czarny piątek

Czarny Piątek

Czarny Piątek, to dzień który symbolicznie otwiera sezon bożonarodzeniowy w USA. Następuje w pierwszy piątek, po Święcie Dziękczynienia i zakorzenił się w kulturze Stanów Zjednoczonych na dobre. W Polsce lansowany jest, bowiem jesteśmy kolonią Stanów Zjednoczonych.

Wywód należy otworzyć rozważaniami z zakresu kultury konsumpcyjnej. Stwierdzenie, że dziś ludzie nastawieni są na konsumpcję, żyją dla niej, jest zdecydowanie na wyrost. Plemię pierwotne, żyje żeby żyć. Z czasem ludy takowe, zaczynają wytwarzać dobra, chociażby ozdoby, które stają się podstawą handlu wymiennego. Ozdoby, w postaci paciorków, rzeźbionych wisiorków, kolczyków, nie mają często znaczenia rytualnego i magicznego a estetyczne. Człowiek lubi tworzyć, wymieniać się, posiadać. Ciężko powiedzieć, by życie najprostszych grup było w jakiś sposób lepsze od życia człowieka cywilizowanego, bowiem ten stał się zakładnikiem konsumpcji. Konsumpcjonizm, oznacza wytwarzanie zapotrzebowania na dobra, które nie są niezbędne do przeżycia. Idea dobrego życia, opartego na prostocie, w oparciu o to, co niezbędne do przeżycia jest z założenia błędna. Człowiek uwielbia wytwarzać, wymieniać się, czego dowody można znaleźć chociażby w zwyczajach potlaczowych. Można poddać w wątpliwość nie samą wytwórczość, potrzebę wymiany, handlu a praktyki współczesnych producentów. Żerują oni na tej ludzkiej potrzebie wymiany, tworząc produkty, które są zwyczajnie nietrwałe. Stąd też wymuszają zakup nowych, co rok, w najlepszych przypadkach co dwa lata. Zatem krytyce należy podać praktyki producentów a nie konsumentów. Ciężko wieszać psy tylko na kupujących, iż żyją od zakupu do zakupu, ale życie takie jest nań wymuszane. Trzeba by też przenalizować zakupy, typowego polskiego domostwa. Zawsze znajdzie się jakiś przedmiot bezużyteczny, chociażby figurka bohatera ukochanej gry komputerowej. Pytanie brzmi czy naprawdę jest to bezużyteczny przedmiot. Ludzie z natury swojej wytwarzają kulturę, jest to cecha im właściwa. Stąd też ponownie powrót do pierwotnego pytania. Czy życie w otoczeniu przedmiotów jedynie niezbędnych do przeżycia, jest lepsze niż otaczanie się wytworami kultury? Otóż człowiek żyje w kulturze i dla kultury. Prosta chęć przeżycia i podtrzymania gatunku, to zbyt prymitywne wyjaśnienie, właściwe osobom, bezrefleksyjnie powtarzającym wyświechtane frazesy.

Nie wszystko co robią szeregowi obywatele jest złe, nie należy zrzucać całej odpowiedzialności na jednostki, pozostawiając korporacje bezkarnymi. Dobrze zrzuca się odpowiedzialność za ekologię, warunki pracy, dosłownie za wszystko, na ludzi, którzy nie mają bezpośredniego wpływu na te kwestie. Dlaczego, pomimo licznych protestów, żywność, chociażby jabłka, pakowana jest w folię spożywczą? Można bez problemu kupić gotowane buraczki, w folii, obrane jabłka, w folii, każda pomarańcza ma soje wyściełane tworzywem sztucznym łóżeczko. Czy naprawdę odpowiada to na potrzeby konsumentów, którzy mogą swoimi decyzjami zakupowymi zmienić świat? Do pewnego stopnia, ale ma też rząd, który posiada znacznie większą siłę nacisku. Wspólnoty takie jak Unia Europejska, mogłyby starać się wymusić na producentach większą żywotność sprzętu, ale są zajęte czymś innym. Zatem najłatwiej wzbudzać poczucie winy w jednostkach. Nie oznacza to całkowitego zwolnienia z myślenia, ale żeby myśleć, trzeba wiedzieć o czym.

Czarny Piątek

Czarny piątek należy rozpatrywać w kategoriach neo i postkolonialnych. Potrzeba importowania wzorców z Zachodu, jest pokłosiem naszej historii. Otóż przez długi czas, Polskę, można było rozpatrywać w kontekście kolonii tego, czy innego mocarstwa. W historii najnowszej, byliśmy kolonią Związku Radzieckiego, co dobiło się na naszej mentalności. Stąd też szukamy tak zwanych „hegemonów zastępczych”, importując co tylko się da z krajów, które postrzegamy jako lepsze, godne nami władać. Stąd też w historii polskich marek wyraźna jest praktyka nadawania nazw, sugerujących pochodzenie z Zachodu, przeważnie anglojęzycznych. Stąd też nazwa „czarny piątek”, która często występuje w angielskiej formie jako „Black Friday” albo „Black Weekend”. Kojarzy się z czymś dobrym, bo amerykańskim. Nie wszyscy zaakceptowali ten od razu, bowiem na szczęście rozległy się też głosy oburzenia. 

Drugim powodem, dla których pojawiają się tego typu inicjatywy, to neokolonializm. Stany Zjednoczone są silnym ośrodkiem kulturotwórczym o aspiracjach imperialistycznych. W tym kontekście bardzo łatwo wpaść w narrację nacjonalistyczną, bowiem łatwo wywołać nastroje antyzachodnie, mówiąc o jakowymś wrogu, który zechce zniszczyć ojczyznę naszą. Tego nie można mylić i zawsze trzeba podchodzić do sprawy krytycznie. Niemniej elity intelektualne, powinny dbać o wytwarzanie wzorców a nie jedynie ślepe podążanie za wzorcami obcymi. Partie nastawione nacjonalistycznie, pseudopatriotycznie często wykorzystują tego typu nastroje w walce o władzę. Tego zdecydowanie należy unikać. Tutaj większą rolę należy położyć na rozwój myśli socjologicznej, filozofię, które w naszym kraju są bardzo zaniedbywane. Tymczasem właśnie kształcenie w tych kierunkach pozwala stworzyć podstaw do kontry wobec stania się neokolonią któregoś z hegemonów.

Idea Czarnego Piątku, jest Polakom całkowicie obca, bowiem przypada on na pierwszy piątek, po Święcie Dziękczynienia, otwierające w te sposób sezon bożonarodzeniowy. Odbywa się to oczywiście na płaszczyźnie między innymi marketingowej. Ponownie, zarzut, że to rynek otwiera sezon świąteczny jest nietrafiony, bowiem indywidualne przygotowania do świąt, to sprawa całkowicie indywidualna. W Polsce, zwyczajowo okres jesienny kończą Andrzejki, choć dawniej było to święto żeńskie, przynajmniej w kwestii wróżb i magii. Można śmiało podejrzewać, że panowie również je celebrowali we własnym gronie, ale użyciem jakże popularnej w naszym kraju wódki. Odpowiednikiem Andrzejek, były Katarzynki, obchodzone wczesną wiosną. Z czasem zabawy andrzejkowe stały się koedukacyjne, bowiem dobrze bawić się w gronie mieszanym. Stąd też rozpoczęcie wszelkiej maści promocji, mogłoby zacząć się w okolicach końca listopada. Doskonałą i bardzo lubianą przez Polaków datą, jest również szósty grudnia, czyli dzień Świętego Mikołaja, zwyczajowo kojarzący się z obdarowywaniem drobiazgami.

Nie można mieć większej pretensji o mnogość przekazu medialnego. Potężny rynek, jakim są Stany, emituje olbrzymią masę treści, których nie da się zrównoważyć rodzimą produkcją. Nie chodzi też o jakiś kulturowy pojedynek, walkę o rząd dusz. Pomijając kwestie neokolonialne, w świecie marketingu można by odnieść się do lokalnych zwyczajów, które mają ugruntowaną pozycję. Wielka szkoda, że pomimo upływu lat, polskie marki ciągle udają zagraniczne i starają się amerykanizować na siłę. Wpisują się tym samym w trendy, które można śledzić w popularnych mediach, poczynając od filmu kończąc na platformach społecznościowych, ale tutaj właśnie ujawnia się kolejny raz myślenie postkolonialne. Nie dobrze jest wykorzystywać elementy rodzimej kultury, gdyż są one przaśne, wręcz prymitywne.

Tutaj właśnie można mówić też o pewnym etapie rozwoju „konsumpcjonizmu”. O ile samo obdarowywanie się prezentami, świąteczne zakupy mają wręcz rytualne uzasadnienie, tak odcięcie tychże od lokalnych zwyczajów z tymże obdarowywaniem związanych tworzy znak pusty. Podobnie stało się potlaczem jako takim. Wynaturzył się, stał się ostentacyjną formą niszczenia dóbr, celem podkreślenia zamożności organizatora. Czarny piątek nie nabiera znaczenia, stanowi ostentacyjną formę konsumpcji dla samej konsumpcji. Nawet osoby niewierzące, odczuwają pewien związek chociażby z dniem Święto Mikołaja, albo końcem roku, choć nie przykładają do tego chrześcijańskiej symboliki. Symbolika współczesnych świąt, została do chrześcijaństwa wniesiona przez nawróconych Słowian, teraz może zostać pozbawiona znaczenia religijnego na rzecz emocjonalnego. Przywiązanie do symboli, obrzędów, rytuałów jest równie ważne. Wprowadzanie czarnego piątku na siłę, przypomina wydmuszkę, choć akurat przedmiot ten związany jest z innymi świętami. Korowy z zewnątrz, ale całkowicie pusty w środku.

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉