Historia mody

Historia mody czyli faceci w rajtuzach

Fotografia mody, to prężna, wszechobecna dziedzina. Wielu też fotografów pała wielką miłością do niej i chciałoby zrobić w niej karierę. Pytanie zatem brzmi, dlaczego każda zmiana, która jest mody naturalną cechą, wywołuje taki atak złości, uwag, że wszystko idzie w złym kierunku? Być może trzeba fotografom przypomnieć historię mody.

Sam za fotografią mody nie przepadam, bowiem z nielicznymi wyjątkami, jest to odmiana fotografii produktowej. Można odnieść wrażenie, że fotografowie zapomnieli czym jest, na czym polega i jak zmieniała się moda. Być może też moda nigdy ich nie obchodziła a jedynie roznegliżowane modelki, które królują na okładkach modnych i modowych magazynów. Choć w jeszcze dziwniejszym świetle stawia ich stwierdzenie, że gardzą modą męską a entuzjastycznie pasjonują się damską. Może natura upomina się o współczesne damskie fatałaszki? Wszak faceci chadzali w rajtuzach i pończochach.

Chłystek w rurkach

Pomysł na tekst zrodził się po którejś z kolei fali komentarzy, pod jakimś zdjęciem przedstawiającym chłopca w wąskich spodniach. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego u tak wielu osób krój spodni albo informacja, że moda się unifikuje, staje unisex, włącza tak silny odruch obronny. O zgrozo, czemu włączają się w to fotografowie, którzy chcą być fotografami mody? Po drugie, czemu w dobie wszechobecnych leginsów, spodenek tak krótkich, że wcale nie zasłaniają kobiecych pośladków, spora grupa facetów, w tym wielu fotografów, w przedziale do trzydziestu do czterdziestu lat, dostrzega chłopców w rurkach mających mniej więcej lat 14 lat? Dla mnie to niepokojące i nieco dziwne. Raz że początkowa autoagresja zostaje skierowana na zewnątrz a dwa dorosły chłop wypisujący bzdury pod zdjęciem czternastolatka powinien jednak przemyśleć swoje życie. Ostatnie i najważniejsze pytanie brzmi, dlaczego dorośli ludzie uważają, że są adresatami kolekcji bez mała dziecięcych? Moim prywatnym faworytem w dyskusji, był jakiś oblech opisujący historię klepniętej w tyłek nastolatki, która błagała go wzrokiem o obronę, ale on dzielnie odrzucił wezwanie białogłowy bo szła z pizdą w rurkach. Gdyby dziewoja, lat czternaście piętnaście, wybrała jego, chłopa sędziwego bo na oko czterdziestoletniego, obroniłby ją własną piersią. Jest to ten moment, gdy rodzi się silna potrzeba samookreślenia jakimkolwiek innym słowem niż „mężczyzna”, bowiem przynależność do jednej grupy z fanem zielonych jabłek z białą pestką, przyprawia o mdłości. Czasem gdy czytam takie rzeczy, zastanawiam się jak smutne życie wiodą twórcy tych fantazji, ale wróćmy jednak do głównego tematu, mody, mody męskiej.

Przywykliśmy, i wydaje się nam oczywiste, że ubiory kobiece i męskie różnią się od siebie zasadniczo i że ubiory kobiece są o wiele bardziej urozmaicone. Nie zawsze jednak tak było. Przez długie okresy, i to w rożnych epokach, ubiory te różniły  się w firmie minimalnie nie uwzględniając różnic w proporcji sylwety kobiecej i męskiej.

Ewa Szyller, Historia Ubiorów

Historia mody
Poret Ludwika XIV / Wikipedia

Cytując dalej zróżnicowanie mody męskiej i damskiej tak bardzo jak to znamy dziś przypada na przełom przełom XIX i XX wieku. Wielce jest smutnym, że mężczyźni którzy nazywają się fotografami mody nie mają o jej historii pojęcia. Otóż pantofelek na obcasiku i pończoszka z podwiązką był początkowo elementem stroju męskiego. Te drugie zaś wywodziły się z rajtuzów, które wyglądały dość podobnie do wyrobów z lycry, które dziś stanowią częsty element stroju damskiego. Dobra, nie były przeźroczyste. I nie były elastyczne, bo nie znali lycry, ale poza tym wszystko się zgadza.

Jeździ wenecki djabeł w niemieckiéj karecie
Sam Podczaszyc jaki był opisywać długo,
Dosyć że się nam zdawał małpą lub papugą
W wielkiéj peruce, którą do złotego runa
On lubił porównywać, a my do kołtuna.
Jeśli kto i czuł wtenczas, że polskie ubranie
Piękniejsze jest niż obcéj mody małpowanie,
Milczał; bo by krzyczała młodzież, że przeszkadza
Kulturze, że tamuje progressy, że zdradza!
Taka była przesądów owoczesnych władza!

Tęskniących do kontusza również trzeba zmartwić, bo polski strój szlachecki też nie był jakoś bardzo zróżnicowany pod względem płci, natomiast buty zwane bodajże baczmagami, jak żywo przypominają dzisiejsze damskie kozaczki. Zatem z punktu widzenia współczesnego sposobu ubierania, co niektórzy bardzo chcieliby nosić damskie buciki, więc szukają czegoś podobnego w dawnej modzie męskiej. Gdy jeszcze dodać, że wszystkie te fatałaszki nie były szyte z jakiegoś surowego, chamskiego sukna, a futerka, jedwabie były na porządku dziennym, to wyjdzie nam męskość do jakiej tu się tęskni. Trzeba Wam bowiem wiedzieć, że strój, mógł mieć znaczenie polityczne. Istotne dla nas jednak jest, że strój szlachecki, z obowiązkową szabelką u boku, jako oznaką statusu, choć tradycyjny musiał być modny i szykowny. Żupan i kontusz musiały koniecznie kontrastować. Pas, należycie zdobny, czapa wysadza drogimi klejnotami. I broń Boże nie golić wąsiska! Gładkolicy paniczyk, był wymysłem zachodnim, zagranicznym. Kto to widział, żeby mężczyzna miał gładko ogoloną twarz? Zatem strój, wygląd, były w życiu mężczyzny sprawą bezkompromisową.

Dobrze, ale wystarczy złośliwości.

Moda

Co to właściwie jest? Zasadniczo wszystko. Modna może być muzyka, religia, kuchnia, wystrój wnętrz, filozofia, literatura i odzież. Istotną i to bardzo istotną cechą mody jest przemijalność. Ona musi zmieniać się w czasie a im szybciej tym lepiej. Dlatego czasem mówimy że nie nadążamy za modą. Jest to bowiem jej cecha kluczowa. Oprócz tego, ważnym elementem mody, było oddzielenie drobnej szlachty czy mieszczaństwa od najwyższych klas społecznych. Chcąc uszczknąć nieco splendoru szlacheckiego, dworskiego, podpatrywali co też szlachciury noszą i próbowali to naśladować. Nie mogło być zaś mowy o tym, by naprawdę szlachetnie urodzeni strojem podobni byli do reszty społeczeństwa. Czasem nawet zakazywano naśladowania strojów wyżej urodzonych, albo noszenia pewnych rzeczy. Przeważnie zaś, gdy niższe warstwy coś podchwyciły, wyższe zaraz wymyślały coś nowego. Zatem moda służy też wyrażeniu przynależności grupowej czyli unifikacja z poczuciem indywidualności. Brzmi kretyńsko? Może, ale to działa. Wyrażamy siebie poprzez łachy, czytane książki słuchaną muzę. Równocześnie należąc do miliona klonów, które łażą po ulicach. Wyglądamy tak samo. Czeszemy się tak samo, mamy takie same spodnie a mimo tego „wyrażamy swoją indywidualność”. Moda pozwala nam podtrzymać więzy grupowe, równocześnie dając nam sporo klocków, z których możemy konstruować swoją pozorną indywidualność.

Męskie, niemęskie – historia mody

Patrząc na to co działo się w modzie na przestrzeni lat ciężko powiedzieć, co dokładnie znaczy w modzie męski albo damski. Symbolem tego podziału stały się spodnie. Przewrót spodniowy był zwłaszcza dla kultury USA iście kopernikańskim. Jeszcze dziś, w XXI wieku sądy musza podważać szkolne regulaminy dotyczące szkolnych mundurków albo dress code’u ogólnie. Otóż w 2016, gdzieś w Północnej Karolinie szkoła chciała zakazać dziewczynkom noszenia spodni na rzecz spódnic i sukienek, gdyż promuje ona tradycyjne wartości. Zobaczymy jak się sprawa rozstrzygnie. W kwestii spodni powoływano się na biblię, dowodzono że mężczyźni noszą spodnie od niepamiętnych czasów. Faktycznie, nikt nie pamięta greckiego hoplity w spodniach, gdyż po prostu ich nie znano. Prawdopodobieństwo że Jezus widział kiedyś spodnie jest równe prawdopodobieństwu, że ktoś Jezusa widział. Czyli zeru. Spodnie podobno pojawiły się gdzieś w Azji Środkowej, ale nie jest to pewne. Nawet w kwestii znanych od dawna spodni hakama noszonych w Japonii zachodzi podejrzenie, że jest to podzielona spódnica a nie spodnie. Z reszta i tak nosili je tylko najzamożniejsi. Pozostali musieli obejść się mówiąc w uproszczeniu kimonem i przepaską biodrową, trochę przypominająca hinduskie dhoti. Nie oznacza to, że spodnie nie były znane w starożytności. Były, albo coś co bardzo je przypominało, tyle że ich użycie zależało od klimatu, potrzeb i często mody. Jak świat długi i szeroki, stroje damskie i męskie często były do siebie bliźniaczo podobne.

Historia mody
fot. Léon Busy / para w tradycyjnych strojach, Tonkin – Ha Dong 1915 / źródło flickr.com

Najsztywniejszy podział wytworzył się mniej więcej w latach 50 XX wieku w USA i trwał relatywnie krótko. Nie był to jednak podział obejmujący całe społeczeństwo, bowiem wiele subkultur już wtedy buntowało się przeciw normom społecznym. Stateczna gospodyni domowa widywana była raczej typowym damskim stroju ale już zupełnie inaczej wyglądała zbuntowana poetka wzorująca się na Beat Generation.

Dodatkowo nie do pomyślenia było, żeby mężczyzna nie był modnie ubrany. Nawet w wieku XIX i początkiem XX członek klasy średniej powinien nosić się modnie i na czasie. Mężczyzna, który przez kilka lat chodziłby w tym samym garniturze, choć trendy się zmieniły postrzegany byłby jako niemęski, zaniedbany. Właściwie wiele zabiegów kosmetycznych, które wielu malkontentom z facebooka kojarzą się ze zniewieścieniem jak choćby manicure, również było nader męskimi. Wyobrażacie sobie żeby mężczyzna miał zaniedbane paznokcie? Oczywiście mógł, o ile był portowym robotnikiem albo zwykłym brudasem. Pojęcie tego co jest męskie a co nie, zmieniało się na przestrzeni lat. W ostatnich latach zaczęła się mała rewolucja, która zagraża poczuciu własnej męskości wielu panów.

Ma to kilka powodów. Jednym z kluczowych jest zrównanie się klas społecznych i ich częściowy zanik. Dziś jest to właściwie jeszcze bardziej skomplikowane, ale o tym kiedy indziej. Myślicie, że dla wspomnianego niepiśmiennego robotnika, taki wypacykowany elegant był wzorem męskości? Oczywiście, że nie i działało to także w drugą stronę, gdyż nie posiadał on cech prawdziwego mężczyzny. Wraz z rozwojem mediów a końcowo Internetu, do głosu doszło wiele grup ale stało się coś jeszcze. Otóż zaczęli otrzymywać informacje, które nie są dla nich przeznaczone. Wielu Internautom nic po informacji o nowej kolekcji sygnowanej nazwiskiem McQueena. Informacja o tym, nigdy nie miała do nich dotrzeć. Istotne jest również przenikanie do popkultury chociażby drag queen, które zacierają tak ukochane przez niektórych sztywne granice, co niektórych trochę przeraża a zapomnieli, inaczej, nigdy nie wiedzieli, że świat zwykł wyglądać inaczej. Dosłownie.

Co bardzo ważne, symbol męskości jakim jest garnitur, również zmieniał się na przestrzeni lat. Każda dekada wprowadzała coś nowego. Tylko wiek XIX i XX zrodziły taką ilość strojów, zwanych potocznie garniturami, że ciężko zapamiętać wszystkie. Często nowa forma kończyła żywot poprzedniej, dopełniając zasad nią rządzących. Dziś ta ewolucja zachodzi znacznie wolniej, bowiem garnitur przestał być kojarzony ze strojem codziennym, nieformalnym a niektóre jego formy taką właśnie rolę pełniły. Obcisłe rurki, przy obcisłości niektórych spodni do garniaka a które miały swą specyficzną nazwę uchodziłyby za luźne. Poza tym sama gama garniturów była olbrzymia. Na lato, na jesień, na niedzielny spacer…nie wspominając nawet o pozostałych strojach, które modny i elegancki mężczyzna powinien mieć w szafie a i potrafić wybrać właściwy na określoną okazję… o ile było go stać.

Warto tutaj jeszcze raz podkreślić, że pojęcie męskości i kobiecości same w sobie nic nie znaczą a właściwie nie mają znacznie wspólnego dla całego społeczeństwa czy narodu. Dwie identycznie wyglądające grupy, mogą mieć własny system rozpoznawania kto prawdziwy chłop a kto nie. Wystarczy jakiś detal w zachowaniu, sposobie mówienia, nie mówiąc o systemie wartości, przez co ci „drudzy” stają się niemęscy, niegodnie, Inni. Detalem może być chociażby szerokość nogawki. O grupach skrajnie różnych warto wspomnieć tylko mimochodem. Dziwaczne wywody o nadmiernej dbałości o siebie, utracie męskości wygłaszają zatem lalusiowaci internetowi kołcze, którzy zdają się nie łączyć własnego wyglądu z systemem wartości, co samo w sobie jest niesamowicie ciekawe oraz fani koszykarskiej koszulki, która jest wierną towarzyszką kolejnych piwerek pomagających ukoić nerwy po kolejnym sukcesie somsiada.

Dodatkowo trzeba zapytać, czemu mężczyźni o takich poglądach zajmują się fotografią mody w ogóle, która to moda stała się domeną kobiet? Kolejny paradoks, bo wbrew pozorom większość z nas dba o modny strój. W niektórych grupach jednak, utrwalił się pogląd, że to kobiety interesują się modą a nie mężczyźni, równocześnie wyśmiewając każdego, kto nie nosił takich czy innych butów, spodni czy ogólnie nie podzielał sposobu ubierania. Najprawdopodobniej nie wiedzą co właściwie znaczy słowo moda. Łączą je z jakimś damskim zainteresowaniem, nie widząc że robią dokładnie to samo. Dodatkowo czytam ten wpis raz za razem i mam wrażenie że jest on bez sensu. Cóż, tak samo jak zachowania większości ludzi. Nie łączą się w jakąś spójną, logiczną całość. Nasz własny mózg potrafi naginać rzeczywistość. Tu obetnie, tam doda. Nie został zbudowany tak by szukać dziur logicznych w chaosie niepowiązanych ze sobą stwierdzeń uznawanych za światopogląd. Aby nie dochodziło do konfrontacji sprzecznych poglądów, każdy i pozwolę sobie na taką metaforę, trzyma w osobnej szufladce i wyciąga adekwatnie do sytuacji. Dzięki temu można czuć się dobrze dbając o to, by strojem pasować do grupy i zmieniających się w niej trendów i nienawidzić mody.

Poczynić należy jeszcze jedną obserwację. Samozwańczy jutubowi spece od mody męskiej, którzy moim zdaniem nie potrafią się ubrać, gdyż w najlepszym wypadku potrafią cytować jedynie regułki ze starych podręczników, nawołują do powrotu do klasycznej męskiej elegancji. Szczęściem, mają trochę większa pulę możliwości zaoferowaną przez XXI wiek, przez co efekt jest trochę lepszy ale w gruncie rzeczy nie różnią się od trzech farmerów, ze słynnego zdjęcia Augusta Sandera. Noszą te garnitury, ale nie nadal pozostają przedstawicielami swojej klasy. Nieadekwatny strój, mający dać im możliwość uszczknięcia statusu wyższych klas, sprawia, że wyglądają niewłaściwie, nie na miejscu.

Chłopi w garniturach / „Trzech młodych farmerów w drodze na potańcówkę” / fot. August Sander

Wziąwszy pod uwagę także pewną nadrzeczywistość współczesnych modeli, ich nadmierną perfekcję, przyrównoczesnym sugerowaniu, że wyglądają tak każdego dnia, choć najczęściej tak garnitur, drogi samochód i wóda, ale ładniej określana, są jedynie rekwizytami, tym bardziej zbliżają się, wraz ze swoimi fanami do owych młodych farmerów, chłopów, którzy wdziali garnitury choć w żadnym stopniu, nie należały one do ich kultury.

Nawoływanie do tegoż powrotu, wywołuje pewne poczucie stagnacji. O ile istnieją bardzo sformalizowane okazje, w trakcie których należy przestrzegać bardzo rygorystycznych zasad dotyczących ubioru, tak w modzie damskiej można śmiało powiedzieć istnieje tylko jeden klasyk. Mała czarna. Spopularyzowana przez Coco Chanel jakoś początkiem XX wieku. Poza tym moda damska jest zmienna, jak to moda. Kobiety mają prawo interesować się trendami, przez co radzą sobie zdecydowanie lepiej, zwłaszcza jako prowadzące kanałów poświęcone modzie, stylowi ubierania. Dla panów wyjście jest jedno, mianowicie garnitur oraz wszystko co się wokół kręci. Prezentowane są bardzo formalne albo pół formalne rozwiązania, oparte o garnitur właśnie. Pokuszę się o marny żart, iż garnitur możliwości jest bardzo ograniczony. W przypadku kobiet mamy zabawę, w przypadku zaś mężczyzn zasady. Mężczyzna musi żyć według zasad. Nawoływanie do powrotu do klasycznej elegancji, jest niejako powiązane z powrotem do starych, dobrych czasów, gdy mężczyźni byli mężczyznami. Stój jest tutaj symbolem powrotu do czegoś lepszego, zanim się zepsuło. Stanowi to wyraz jakiegoś zagubienia w wielowartościowym świecie, który nie trzyma za pysk i nie daje jasnych wskazówek. Czas płynie, moda się zmienia. Niektórzy nie potrafią się w tym odnaleźć. Nawołują zatem do powrotu jakichś jasnych w ich mniemaniu i błędnym zrozumieniu zasad, za którymi można podążać. Taką tęsknotą za bycie prowadzonym, zdominowanym, trzymanym za mordę jest też pragnienie powrotu obowiązkowej służby wojskowej.

W sumie rzadko widzę kogoś w dobrym garniturze. Sam ich nie noszę, nigdy nie lubiłem. Skoro jednak wrzucasz memy i wrzucasz gęsto, daj przykład. Ale wiem, że tego nie zrobisz. Bo kto normalny chodzi w garniturze, gdy moda optuje za nieformalnym ubiorem i daje nam tyle luzu? Z resztą garnitur trzeba…uszyć a nie kupować gotowy w sieciówce

Myślenie magiczne

Zauważyłem też, że w społeczeństwie XXI wieku myślenie magiczne ma się doskonale. Nie wiem czy wiecie ale ludy pierwotne wierzyły, że spożywszy mięsko dzikiej bestii i zawiesiwszy sobie na szyi jej szpony można przejąć ducha i moc. Dziś jest podobnie. Wiele osób wierzy, że włożenie garnituru wystarczy by stać się dżentelmenem, znawcą sztuki, bez mała Jamesem Bondem. Tak samo włożenie rurek, powoduje natychmiastowe zniewieścienie i odpływ testosteronu. Gdy zaś taki założy koszulkę moro, wytatuuje skrzydlatego jeźdźca na klacie, przodkowie obdarzą go swą mocą i sam ruszy do boju z całym światem o lepsze jutro. Memy są tym śmieszniejsze im mniej książek przeczytasz, stanowią formę zastępczą. Ale to już inna opowieść.

 

rys. w nagłówku freepic.com