Nowy Wspaniały Świat

„Nowy Wspaniały Świat” Aldousa Huxleya, to krótka, ale wielowarstwowa powieść, której interpretacja przeprowadzona musi zostać wielowątkowo. Wspaniały przykład najwyższej jakości literatury, która długo jeszcze będzie zaprzątać umysły krytyków i czytelników.

Nowy Wspaniały Świat

Popularnie, powieść ta interpretowana jest jako antyutopia. Dystopia, to świat który na oczach czytelnika zawalił się lub wali się w gruzy, gdzie przemoc rządzi światem a ten, czytelnik poznaje z perspektywy bohatera wywodzącego się najczęściej z nizin społecznych. Antyutopia zaś, to świat pełen szczęścia, radości, pozbawionych chorób. Nie jest to jednak utopia na miarę H.G. Wellsa, jednego z prekursorów nurtu solar punk. Jest to świat szczęścia, z które trzeba zapłacić poważną cenę. By lepiej zrozumieć poglądy Aldousa należy przyjrzeć się przyjrzyjmy się jego rodzinie, poglądom dziadka i brata, oraz otoczeniu, w którym Aldous dorastał, wychowywał się. Nie bez znaczenia są również przełomowe publikacje, które ukazały się przed napisaniem przez Aldousa „Nowego Wspaniałego Świata”

Thomas Henry „Bulldog Darwina” Huxley, dziadek Aldousa, był wybitnym biologiem, w którego ślady poszedł Julian, starszy brat Aldousa, który miał swój wkład zarówno w teorię ewolucji, ale też rozwój ruchu eugenicznego. Aldous, nie wziął sobie pomysłów zawartych w „Nowym Wspaniałym Świecie” z powietrza. Cała jego rodzina, od kilku pokoleń poszczycić się mogła niezłymi osobistościami świata nauki. Eugenicy, biolodzy, psychologowie. Aldous dorastał w otoczeniu postępowych teorii. Brat Aldousa, Julian, ukuł termin transhumanizm i dał mu pierwszą definicję. Nastąpiło to dużo później, gdzieś w latach 50′, na długo po wydaniu „Nowego Wspaniałego Świata”, ale daje to wgląd w otoczenie, które go kształtowało. Otoczenie umysłów wybitnych, postępowych, choć nie raz związany ze światem nauki niebezpiecznej. Eugenika była bowiem nauką, dopóki nie została z grona tychże wykluczona. Nauka jest tylko tym, co człowiek parający się nią, za naukę uznaje. Aldous urodził zatem w nie byle jakiej rodzinie, od pokoleń związywanej z brytyjskimi kręgami naukowymi i wyższymi sferami. I to nie gdzieś na obrzeżach a bliżej centrum. Właściwie bardzo wielu członków tej rodziny było uznanymi naukowcami, artystami, albo zajmowało ważne pozycje w różnorakich instytucjach Wielkiej Brytanii. W przyszłości z resztą sam Aldous stanie się najważniejszym intelektualistą swojej epoki, jego młodszy brat otrzyma nagrodę Nobla za badania nad centralnym układem nerwowym. Stąd też Aldous, nie bezpodstawnie, zaliczał się do śmietanki towarzyskiej, najwyższych kręgów intelektualnych oraz społecznych.

„Nowy Wspaniały Świat” został napisany z perspektywy oraz przede wszystkim dla ówczesnych elit. Dzieło to, nie było dedykowane klasie robotniczej czy mieszczaństwu. Nie miało też stanowić przestrogi, dla mniej zamożnych i wpływowych warstw społeczeństwa. Przesiąknięte jest ideą elitaryzmu, duchem eugeniki, ale też jest przemyślaną krytyką społeczną. Niewątpliwie na powstanie dzieła Aldousa, wpływ miało kilka innych książek, między innymi wydana w 1918 What not„, Rose Macaulay, któej fabuła jest dziwnie podobna do powieści Huxleya pod względem konstrukcji społeczeństwa, historii. Olbrzymi wpływ na końcowy kształt powieści wywarli też Zygmunt Freud i Bronisław Malinowski. Ich książki, mianowicie wydane w 1929 „Życie seksualne Dzikich” oraz wydana w 1930 „Kultura jako źródło cierpień”. Bezpośrednim bodźcem do napisania książki, była lektura powieści „Ludzie jak bogowie”, H. G. Wellsa. Wszystkie elementy, warstwy tej powieści trzeba jednak rozpracować krok po kroku, tak by niczego nie przeoczyć.

Tym bardziej, że w powieści Huxley, znaleźć można też wiele smaczków, które dziś tłumaczyć trzeba przez pryzmat historyczny, ale wówczas uderzały nazwiska znane i poważane. Bernard Marx czyli George Bernard Shaw, zwolennik walki o prawa kobiet, skrzyżowany z „ojcem komunizmu” Karlem Marxem. Obrońca praw kobiet, plus obrońca klas uciśnionych, sam jest przedstawicielem klasy Alfa i korzysta ze wszystkich jej dobrodziejstw. Przeanalizowawszy inne imiona i nazwiska, chociażby doktora Wells’a, okaże się, że takowych przytyków jest więcej. Można też pokusić się o stwierdzenie, że BNW jest satyrycznym opisem hodowli elit z próbówek, czytaj, przez bogatych rodziców, na kosztownych uczelniach, poprzez odpowiednie małżeństwa. Identyczny mechanizm dotyczy klas niższych. Kto się kim rodzi, tym zostaje. Książka ewidentnie poza stroną ponadczasową, jest też dzieckiem swojej epoki. Stąd też pewne elementy można częściowo pominąć, bowiem nie będą miały dziś tej samej siły rażenia co wówczas.

Eugenika

Historia eugeniki jest dość zawiła. Można przyjąć, iż ojcem tejże, był Sir Francis Galton. Bazował on na badaniach Darwina i można powiedzieć, że stworzył podejście biometryczne. Nie tworzył jednak w próżni, bowiem wiele koncepcji rasowych, chociażby o wyższości rasy kaukaskiej nad Afrykanami czy Aborygenami, powstało już wcześniej. On sam, był ich gorącym orędownikiem. Pomysły eugeników i Galtona, nie były jakoś bardzo dalekie od myśli Platona, poczynań Spartan albo pochodzącej z dalekich Chin myśli Konfucjusza. Zatem nie była to dla świata żadna nowość. Pierwszy raz poglądy filozoficzne, ubrano w szaty nowoczesnej nauki.

Drugim zaś ojcem tejże nauki, był pewien zakonnik, nazwiskiem Gregor Mendel. Jednak na niego dopiero przyjdzie czas, choć co ciekawe, on i Galton byli rówieśnikami i nawet swe badania, prowadzili równocześnie. Z tym że Galton był szybszy w kwestii publikacji. Choć nazwanie pomysłów Galtona „badaniami”, jest poważnym nadużyciem. Lata 20 XX wieku, stały się erą eugenicznego boomu. Powstały dwa znaczące obozy, z których każdy próbował przeforsować własne koncepcje. Każdy z obozów wybrał sobie innego bohatera, przez co jedni wspierali Galtona drudzy inspirowali się Mendlem. Byli też pełni zapału w swym dziele i nie do końca rozumiejąc o czym mówią, zabrali się do prób wprowadzania swych idei w życie.

Politycy szybko podchwyciły niektóre idee eugeników i próbowali wprowadzać „politykę eugeniczną”, co zawsze owocowało chorymi pomysłami. W telegraficznym skrócie wyglądało to tak, że robotnik  ma być silny, wytrzymały i na tyle rozgarnięty, żeby nie przybić sobie młotkiem palców, nie poobcinać rąk przy maszynie. Intelektualista, jakżeby inaczej, ma być inteligentny, światły, cieszyć się wolną wolą. Niektórzy próbują wywodzić nazistowską idę nadczłowieka z nietzscheanizmu, ale filozofia Nietzschego została później dopiero zagrabiona na potrzeby filozofii III Rzeszy. Doskonalenie rasy, klasa przywódców i klasa sług, to postulaty eugeniczne, wywodzące się między innymi z Wielkiej Brytanii. Nie żeby było to coś oryginalnego w historii myśli społecznej, bowiem myślenie takie jest podstawą istnienia szlachty, ale wiek pary i rozumu, potrzebował lepszego uzasadnienia, niż religia.

Wydawać by się mogło, że zbrodnicze wyczyny Niemców poddały w wątpliwość moralność eugeniki i eugeników. Nic bardziej mylnego. To nie zbrodnie i idee Niemców, zwanych III Rzeszą, doprowadziły do jej upadku. Doprowadził do tego rozwój genetyki oraz zmiany społeczne w późnych latach 80 XX wieku. Termin gen ukuto w 1905 roku, ale DNA odkryte zostało dopiero w latach 50 XX wieku. Wyczyny hitlerowców miały swoje „zasługi” w odcinaniu się świata nauki od eugeniki, ale nie można niemieckim zbrodniom w stu procentach przypisać upadku tego, co dało im podwaliny. Idea doskonalenia człowieka, rasy, zrodziły się głównie USA i UK, które potrzebowały też uzasadnienia dla niewolnictwa i polityki kolonialnej. Długo po II Wojnie, w USA w najlepsze trwała segregacja rasowa. Ideologia, która wstrząsnęła światem, gdy najradykalniejsze postulaty eugeników zostały wcielone w życie, żyła w głowach wielu polityków. Przeprowadzano eksperymenty „ulepszające społeczeństwo”, polegające na bezwiednym sterylizowaniu chorych umysłowo, upośledzonych oraz czarnoskórych.

Cześć eugeników była do jakiegoś stopnia rozsądna i postulowała na poprawę edukacji najbiedniejszych, celem przeciwdziałania przeludnieniu oraz poprawę warunków socjalnych, zwalczanie alkoholizmu. Poglądy takie zaczął w późniejszym okresie swojej działalności głosić Julian Huxley. Trzeba tutaj dodać, że był założycielem WWF i miał niebagatelny wpływ na współczesną teorię ewolucji. Niemniej gotów był regulować populację biedoty przez odcinanie im dostępu do opieki zdrowotnej, by przetrwali tylko najsilniejsi, gdy inne metody zawiodą. Zdecydowana większość eugeników wolała sterylizować uczennice o zbyt nikim poziomie inteligencji. Choć dziś eugenika nie cieszy się już poważaniem, wówczas była to szanowana dyscyplina, która doprowadziła w USA, prawdziwym zagłębiu eugenicznym, do sterylizacji wielu osób czarnoskórych i obarczonych zespołem Downa, bez ich wiedzy i zgody. Czy Aldous w jakiś sposób obawiał się tego, co może osiągnąć? Z czasem tak, bowiem 30 lat później zrewidował swe poglądy, nadając „Nowemu Wspaniałemu Światu” nową interpretację. W chwili pisania swej najgłośniejszej powieści, sam popierał odcięcie elity od mas.

„Metropolis” 1927

Ludzie jak Bogowie

H. G Wells napisał w latach 20 powieść „Ludzie jak bogowie„, którą okazała się niezbyt udaną wizją doskonałej przyszłości. Choć jego „Wehikuł Czasu” zyskał sobie miano kultowego, to „Ludzie jak Bogowie” już nie koniecznie. Niemniej książka ta, sprowokowała Aldousa do lekkiego polemiki z kolegą po fachu. Otóż Wells, opisał utopijne społeczeństwo, w którym każdemu było wedle jego potrzeb. Pytanie brzmiało, kto zaspokaja te potrzeby, więc Huxley pospieszył z odpowiedzią. W głębokich podziemiach, nie psując widoku klasie panującej, intelektualistom, w pocie czoła, niższe warstwy, klasy społeczne, pracują by zaspokoić potrzeby swych panów. Motyw ten nie jest jednak bardzo oryginalny. W1918 roku Rose Macaulay wydaje What not„, w której znajdziecie chociażby podział na klasy, dziwnie podobny do tego, przedstawionego przez Huxleya. Najprawdopodobniej wybitny pisarz wspomógł się twórczością koleżanki, o której świat zapomniał. Bardzo podobny motyw dostrzec można też w niemieckim filmie z 1927 roku, „Metropolis”. Różnica polega na tym, że „What not” oraz „Metropolis” wydają się być przestrogami, natomiast Aldous prezentuje przepis na doskonałe społeczeństwo, które może uniknąć buntu klas pracująćych dzięki wspaniałym osiągnięciom eugeniki. Wiele osób popiera wersję przerażającej wizji przyszłości, ale prawda jest właśnie zupełnie inna. Przeanalizowawszy hedonistyczne poglądy młodego Aldousa, połączone z jego postrzeganiem elity, to łatwo dostrzec, to świat stworzony dla genialnych jednostek, które z ukrycia mają przewodzić mniej rozumnym masom. Właściwie masą są nawet przedstawiciele klasy Alfa Plus. Prawdziwa elita jest ukryta gdzieś wyżej, w postaci Kontrolerów. Można też potraktować całość jako wyraz konieczności, bowiem nie można mieć wszystkiego, utopie nie istnieją, zatem  albo szczęście albo wolność. Obie te rzeczy nie idą w parze. Ograniczenie wolności w zamian za perfekcyjne, eugeniczne społeczeństwo funkcjonujące jak szwajcarski zegarek.

Nowy Wspaniały Świat 30 lat później

Nowy Wspaniały Świat

Pomiędzy publikacją swej najgłośniejszej a ostatniej powieści, Huxley bardzo się zmienił. Z hedonistycznego intelektualisty przeistoczy się w piewcę psychodelicznego oświecenia, lecz nie tylko. Stał się także bardziej empatyczny wobec ludzi, dostrzegł, że podział na klasy szkodzi społeczeństwu. Poszedł w stronę rozwoju człowieka jako istoty ludzkiej, nie konsumenta, czy pracownika. Jednak do publikacji „Wyspy” jeszcze daleka droga. Trzydzieści lat po pierwszym wydaniu „Nowego Wspaniałego Świata”, autor wydał rewizję własnego dzieła. Anglik, ciągle jeszcze był pod silnym wrażeniem dokonań hitleryzmu i stalinizmu. Nie wziął tylko pod uwagę, że społeczeństwo by ruszyło za osobami takimi jak Hitler musi tego potrzebować. Zapaść gospodarki była bardzo dobrym zapalnikiem. Niezadowolenie musi osiągnąć pewną masę krytyczną. Dyplomatycznie nie bierze dyplomatycznie pod uwagę, że w USA segregacja rasowa trwa w najlepsze. Widać jednak, że chce się odżegnać od swoich wcześniejszych fascynacji. Pamiętna data 2 Marca 1955 roku była znamiennym wydarzeniem. 15 letnia Claudette Colvin nie ustąpiła miejsca białemu w autobusie z segregacją rasową. Nie pora jeszcze żegnać eugeniczne idee, raz jeszcze czytelnicy zostaną przed nimi ostrzeżeniu, w wielkim dziele z gatunku science fiction. Trzeba też dopowiedzieć, że Huxley po raz pierwszy dokonuje rewizji w roku 1946, wraz z pierwszym powojennym wydaniem, ale dopiero „Nowy, Wspaniały Świat. 30 lat później” jest pierwszą głębszą analizą. W swym wywodzie Huxley idzie w stronę marketingu, socjotechniki, nowych zdobyczy nauki użytych lub stworzonych w celu manipulowania społeczeństwem. Książeczka nosi podtytuł „Raport Rozbieżności”, pokazując jaką drogą podążało społeczeństwo USA tamtego okresu. Dziś, należałoby zrewidować rewizję, bo choć założenia bazowe są słuszne, to zmianie ulega forma, techniki. Działania przekazu podprogowego nigdy nie udowodniono a nauka poprzez odsłuchiwanie nagrań w trakcie snu też nie bardzo przynosi skutki. Stąd też niezbędna jest własne refleksja nad lekturą, bez oczekiwania, że ktoś dokona jej za nas.

Władać ludem

Władcami „Nowego Wspaniałego Świata” są kontrolerzy. Jako jedyni wydają się być obrażeni prawdziwie wolną wolą, choć ta po kres człowieczeństwa w jego obecnej formie, pozostanie przedmiotem debat filozoficznych. Wiedzą jak pokierować społeczeństwem, by zapewnić mu spokój, dobrobyt, radość i ład. Klasa Alfa Plus ma wprawdzie spore, choć nadal ograniczone, zdolności kreatywne czy wolnomyślicielskie, ale daleko jej do całkowicie wolnych, decyzyjnych. Kontrolerzy mogą być właściwie pozbawioną ograniczeń klasą, z dostępem do wiedzy o tym, co było. Ich myślenie wykracza poza normy i ograniczenia, właśnie dla społeczeństwa Nowego Wspaniałego Świata.

Społeczeństwo Republiki podzielone jest na klasy społeczne, poczynając od wspomnianych przedstawicieli klasy Alfa Plus aż po Gamma. Każda z klas, ma przypisane pewne role i ograniczenia, które zapewniają stabilność, poprzez uwarunkowane przeświadczenie o zajmowaniu, jedynej, właściwej pozycji. Klasa Alfa Plus, wykazuje pewne zdolności twórcze, chociażby jako twórcy treści rozrywkowych czy pozornie informacyjnych. Klasy najniższe, są do tego stopnia ograniczone intelektualnie, że nie ma nawet pewności, czy są samoświadome. Pełnią rolę taniej, zastępowalnej siły roboczej. We współczesnym świecie, mówi się o zasobach ludzkich. Bardzo ważnym jest utrzymanie niektórych rejonów świata w stanie permanentnej stagnacji, na granicy ubóstwa, bowiem zapewnia to tanią, masową siłę roboczą. System szkolnictwa ery przemysłowej, miał zapewnić kretynów do fabryk. Szkoła nie miała za zadanie sprawić, że człowiek z nizin stanie się materiałem studenta na Oxfordu a kompetentnym robotnikiem. Musi być na tyle rozgarnięty, żeby nie pozbawić się obu kończyn pierwszego dnia, przy bardziej złożonej maszynie, podpisać coś, porachować i cieszyć własną egzystencją. Ten system szkolnictwa, trwa właściwie do dziś. Niestety, ludzie mają tendencję do buntów i protestów, bywają niezadowoleni, widząc, że inni mają więcej, poczynając na dobrach materialnych a na swobodzie kończąc. Trzeba zatem zagwarantować, że robotnicy, nie będą się buntować. Proces ten nazywa się warunkowaniem, któremu poddawane są już niemowlęta, by nigdy nie przyszło im do głów chociażby próbować kwestionować zastanego porządku.

Pewne elementy, które Huxley wplata w swój przepis na doskonały świat, są już obecne w ówczesnym społeczeństwie. Dwie najsłynniejsze uczelnie w Anglii, Oxford i Cambridge, zajmują w rankingu światowym piąte i szóste miejsce. Mają tendencję do faworyzowania kilku szkół, z których rekrutują znaczną część swoich studentów. O takich szkołach jak Harvard w USA czy wspomniane uczelnie z Wielkiej Brytanii, mówi się że są to prywatne kluby dla najbogatszych, do których ciężko dostać się osobom spoza klasy Alfa Plus. Pieniądze i urodzenie stanowią do nich przepustkę. Nobilitacja nie jest łatwa, co więcej, musi być utrudniona. Nazywa się to ograniczeniem mobilności klasowej. Rozwiązania zaproponowane przez Huxley, mają naturę naukową, technologiczną i póki co nie udało się opracować takich rozwiązań. Niemniej można to interpretować w kontekście braku równości szans. Teoretycznie dużo mówię tym, by stworzyć wszystkim takie same warunki rozwoju, ale tylko teoretycznie. Rodzic z zasobnym portfelem, jest w stanie zapewnić dziecku lepszą szkołę z prawdziwą kadrą pedagogiczną. Zaniedbywanie publicznego systemu oświaty, służyć ma niwelowaniu szans określonych grup na awans społeczny. Osoba wywodząca się prominentnej rodziny intelektualistów, takiej jak Huxley, ma zdecydowanie większe szanse niż osoba z rodziny robotniczej z chronicznym bezrobociem i wykształceniem podstawowym. USA i UK to kraje o najniższej ruchliwości, mobilności klasowej na świecie. Elita jest elitą, wtedy i tylko wtedy, gdy jest jej mało. Przedstawiciel klasy średniej ma minimalne szanse na awans społeczny. Teoretycznie ma jakieś pieniądze na edukację, ale sama edukacja bez zaplecza w postaci koneksji i wielkich pieniędzy oznacza zderzenie ze szklanym sufitem. Resztę życia aspirujący do elity, przedstawiciel klasy średniej, spędzi uwikłany w kredyty, próbując dogonić Amerykański Sen. Konsumpcyjne szczęście może istnieć tylko, gdy każdy będzie tam, gdzie być powinien nie próbując zmienić przypisanego sobie od urodzenia miejsca, o co w pocie czoła walczą możni tego świata. W tym kontekście warto też skupić się na Bernardzie, niedoskonałej jednostce Alfa Plus. Był on trochę zbyt niski jak na przedstawiciela swojej klasy, gdyż w wyniku pomyłki został błędnie przypisany. Czuł było wyraźną niechęć prawdziwych Alf wobec uzurpatora. Postać Bernarda symbolizuje właśnie awans klasowy. Członkiem elity trzeba się urodzić. Kogoś kto się dochrapał albo przypadkowo awansował pozostali nie zaakceptują, zawsze będzie się wyróżniał a całe jego życie będzie podporządkowane udowadnianiu swojej wartości.

Homo ludens

Miłość, seks i życie. Święta Trójca młodego Aldousa.

Nie ma dobrej zabawy bez pieniędzy, by się dobrze bawić trzeba konsumować. Nie tylko przedmioty, dobra konsumpcyjne, ale też ludzi. W Republice panuje całkowita wolność seksualna a wszyscy są dla wszystkich. W zamian za całkowity lub niemal całkowity brak wolności, trzeba dać ludziom wolność, chociażby w sferze seksualnej. Należy zważyć, iż ludzie nie rozmnażają się już płciowo, nie ma chorób wenerycznych, zatem wolność w tej sferze, nie jest obarczona żadnymi karami, chociażby w postaci niechcianej ciąży. Kontrowersyjnym punktem jest zachęcanie dzieci do seksu, choć Huxley bardzo kreatywnie wykorzystuje motywy zaczerpnięte z „Życia seksualnego dzikich” oraz „Kultury jako źródła cierpień”. Stanowią one podstawę literackiej satyry. Książka ta, jest bardzo złożona i wielowarstwowa. Często nie sposób powiedzieć, gdzie kończy się przepis na doskonałe społeczeństwo a gdzie zaczyna drwina. Ciągle jeszcze nasze życie podlega pewnej grze hazardowej. Nadmierne rozpasanie może skutkować karą, chorobą albo ostracyzmem. Orwell poszedł w stronę rodziny dla prokreacji,  całkowicie eliminując przyjemność. Podobnie uczyniła Atwood, ale z duża dawką chrześcijańskiej moralności. System ten można nazwać tradycyjnym, gdzie seksualność jest nadzorowana ale związek małżeński posiada pewne przywileje. Dopóki cała rodzina nie zniknie z ulicy. i pamięci ludzi. Huxley wyeliminował prokreację, choroby weneryczne, każdy z każdym każdy dla każdego. Miłość, seks i życie to Święta Trójca młodego Aldousa. Dając człowiekowi mało, tyle by przeżył, kontrolując wszystkie aspekty jego życia, włączając sferę seksualną, stworzy się agresywne społeczeństwo. Chcąc społeczeństwa potulnego, należy dać mu seksualną wolność, swobodę obyczajów, konsumpcję i modę. Ten kto kontroluje z kim można sypiać, kontroluje świat. Zatem nawet wolność seksualna, może być narzędziem kontroli. Jeśli odbierze się ludziom ten najprostszy, najbardziej pierwotny sposób zażywania przyjemności, można ukierunkować ich frustrację w stronę wroga, tak jak później zrobi to Orwell. Każdy system totalitarny, nakłaniający w swojej propagandzie do walki z wyimaginowanym wrogiem, chcący utrzymać społeczeństwo w ciągłej gotowości, zawsze chce restrykcyjnej kontroli nad ludzką seksualność. Ten kto potrzebuje społeczeństwa łagodnego, potulnego, oferuje swobodę swobodę. Sprawa ta jednak będzie wymagała kilku dodatkowych słów wyjaśnienia.

Kolejne pokolenia ludzi od chwili, gdy zaczną pojmować otaczający świat, bombardowane są komunikatami, które nakazują im konsumować, pracować i dalej konsumować. Głowy przyszłych konsumentów zapełniane są schematami, dorosły kupuje samochód, kupuje mieszkanie, kredyt jest tożsamy z dorosłością. Samochody psują się po kilku latach, wiec trzeba kupić nowy. Nawet wnętrza domów i mieszkań są do siebie tak bardzo podobne, bo wszyscy otwierają te same katalogi dużych popularnych marketów. Sam Huxley zauważa to w swojej rewizji. Jednak czy pisząc to uważał to za coś złego? Istnieje prawdopodobieństwo, że szukał sposobu zapewnienia ładu w społeczeństwie. Jeśli wszyscy są tacy sami, nie ma sensu walczyć, zazdrościć.

Nawet sporty projektuje się tak, by wymagały jak najwięcej ekwipunku. W chodzeniu na siłownię, sztangi i ciężary to zbyt mało. Aby poprawnie trenować, potrzebne są buty, legginsy, uchwyt na telefon, bidon, markowa torba, markowy ręcznik. Obecnie na szczęście coraz więcej osób przedkłada wygodny, stary dres i trampki nad kosztowne gadżety, ale to najzagorzalsi trenujący. Ile sprzętu z czasów rewii mody kurzy się w szafach, tylko po to by trafić na śmietnik przy większych porządkach? Antyczne wartości, do których tak wielu się odwołuje gdy mowa o tężyźnie fizycznej, obejmowały też głęboką refleksję nad światem. Pobieranie nauk, filozoficzne rozważania, wykształcenie poparte treningiem inteligencji, rozwój ducha.

Huxley uczynił bogiem Forda, twórcę pierwszego, masowo produkowanego samochodu w historii. W republice stał się prorokiem i bóstwem świta konsumpcji. Wprawdzie maszynowa, masowa produkcja trwa od XIX, ale dopiero w XX wraz z modelem T, następuje coś w rodzaju nowej epoki. Pogoń za dobrami konsumpcyjnymi, sprawia że ludzie nie mają czasu na konflikty. Społeczeństwa dostatnie, które mogą swoją energię skupić na czymś innym, są mniej konfliktowe, mniej podatne na fundamentalizm religijny. Po cóż narażać życie, skoro człowiek ciągle może natrafić na nowe przyjemności. Wspaniałym mechanizmem zachowania ładu i porządku jest właśnie moda. Społeczeństwo bowiem oparte na modzie, jest bardziej pokojowo nastawione, mniej agresywne. Notoryczna zmiana, skupienie na sobie powoduje, że przedstawiciele takie społeczeństwa nie mają ochoty toczyć walk. Moda wytwarza wspaniały paradoks, wszyscy są tacy sami a jednak inni, należąc do grup klonów indywidualiści, zbudowani z klocków. Podążający za modą, za zmianą, nie musza niczego bronić. Nie ma świętości, za którą trzeba kogoś krzywdzić, bowiem wszystko przemija. Tradycja zaś jest doskonałym narzędziem budowania agresji. Wszystkie ugrupowania broniące tradycji, czyli jakiejś świętości, czegoś niezmiennego przekazywanego z pokolenia na pokolenie znacznie chętniej atakują inne grupy. Ci, którzy podążają za modą, są skupieni na sobie, są mniej agresywni. Nie mają obiektu kultu, nic nie może zachwiać ich ładu, bo on ulega ciągłej zmianie.

Ważny elementem społeczeństwa wykreowanego przez Huxleya, jest absolutny brak prywatności. Wszystkie gry i zabawy, do których zachęca się młodych a właściwie tylko tacy żyją w Republice, to zabawy wymagające minimum dwojga.. Socjologowie po dziś dzień sprzeczają się, czy grupa zaczyna się od dwóch czy trzech osobników. Huxley wybiera prostszy wariant. Czytanie książek to zabawa, uprawna w samotności, zatem jest ideologicznie podejrzana, bo zakłada skrytość, introspekcję, wewnętrzny świat przeżyć. Dziś dzięki sieciom społecznościowym, możemy nawet czytanie książki zamienić w rozrywkę zbiorową. Ludzie bardzo chętnie dzielą się listami przeczytanych lektur, czytają lektury polecane przez wpływowych publicystów. W ten sposób sprawa dotychczas indywidualna, staje się publiczna. Naturalnie człowiek jest zmyślnym stworzeniem i nie dzieli się wszystkim. Pewne kwestie nie zostają ujawnione, chociażby lektura bardziej kontrowersyjnych tytułów, pozostaje do pewnego stopnia prywatna. Wprawdzie księgarnia, google czy inne usługi poznają dokładna listę lektur zamawianych przez Internet, ale pozostanie ona tajemnicą przed innymi czytelnikami. Jednak to wykracza już poza ramy tej powieści.

Soma

Nowy Wspaniały Świat

Wszyscy bez wyjątku otrzymują od rządu somę. Narkotyk idealny, nie powodujący uzależnienia, nie ma skutków ubocznych a mimo to pozwalający oderwać się od rzeczywistości. Zrobić sobie wakacje. Soma odcina użytkownika od świata, pozwala wyruszyć na antypody umysłu. Narkotyk ten jest kluczowym w kontrolowaniu społeczeństwa. Bez niego wszystko się sypie, bo nawet największa szczęśliwość bywa frustrująca. Człowiek to istota, która się nudzi, potrzebuje kreacji. Samo warunkowanie nie jest w stanie zabić pewnej wrodzonej potrzeby. Wprawdzie ciągle pojawiają się nowe gadżety, nowe rozwiązania, ale w pewnym momencie zaczynają się nudzić. Fascynacja nowymi modelami telefonów w końcu mija, człowiek przestaje się cieszyć drobiazgami. Może się wówczas zdarzyć, że zaczynie próbować myśleć, kwestionować zastany porządek społeczny. Zatem mała dawka somy, wyprawa w nieznane i powrót do codzienności, pomagają przezwyciężyć te nikczemne potrzeby.

Wolna wola

Książka zadaje pytanie, które przewinie się jeszcze wiele, wiele razy w dziejach literatury. „Mechaniczna pomarańcza”, „Powrót z Gwiazd”, „Diuna”, to przykłady próby odpowiedzi na pytanie, czy można uszczęśliwić społeczeństwo odgórnie? Czy można nim sterować całym dobrodziejstwem socjotechnicznych i eugenicznych narzędzi aby dać mu szczęście? Rządzący nierzadko wydają się myśleć o sobie, jako wiedzących co dla owieczek, najlepsze. Chcą wskazać drogę moralną, którą społeczeństwo winno podążyć. Zapominając, że człowiek bez wolnej woli, bez możliwości wyboru zatraca człowieczeństwo właśnie. Możliwość wyboru, jest najważniejsza gdyż stanowi o człowieczeństwie samym w sobie. Problem wolnej woli pozostaje nierozwiązany, bowiem każde społeczeństwo posiada zasady, tabu, których złamanie grozi konsekwencjami. W trakcie procesy socjalizacji, wychowania, ludziom wpajane są zasady rządzące danym społeczeństwem. Wiele osób doznaje nieprzyjemnych uczuć, na myśl, iż miałoby zrobić drugiemu człowiekowi krzywdę albo chociażby go okraść. Nie jest jednak pewnym, czy wynika to z ich własnej woli, empatii, czy jest jedynie przejawem uwarunkowania zwanego wychowaniem. Niektórzy potrafią je przełamać, przez co dopuszczają się mordów, kradzieży  i innych przestępstw, do których pozostali ludzie nie są zdolni. Również tutaj można odwrócić sytuację, bowiem środowisko w którym dorastali mogło uwarunkować ich jako przestępców. Zatem kwestia wolnej woli, czyli całkowitej wolności w kwestii samostanowienia, pozostaje otwartą.

Zatem całość można interpretować na przynajmniej dwa sposoby, mianowicie pytanie o wolną wolę w ogóle, mianowicie nawet najgenialniejsze jednostki nie są wolne od wpływów socjalizacji, ale też jako wyraz osobistych poglądów autora. Aldous wierzył, że niektórzy nie są zdolni do samostanowienia, prze co inteligentniejsi, powinni wskazywać im drogę, pomóc w wyeliminowaniu słabości. Jeśli czegoś się obawiał, to rykoszetu który uderzy tez w klasy wyższe. Choć Julian w swoich późniejszych poglądach uważał, że podniesienie standardu życia i szans edukacyjnych klas najuboższych jest konieczne celem zmniejszenia ich liczebności, to raczej nie pragnął wówczas zrobić z nich intelektualistów. Wszyscy z resztą zdawali sobie sprawę, że nie można wypełnić fabryk filozofami. Huxleyowski człowiek nie jest człowiekiem, to homunkulus wyhodowany w próbówce, podporządkowany woli swych stwórców. Niewielka grupa prawdziwych ludzi, którzy rządzą worem nazywanym na wyrost społeczeństwem, jest tego w pełni świadoma. Sami przed sobą ukrywają fakt, że prawdziwych ludzi została zaledwie garstka. Obserwują oni konsumpcyjno-produkcyjną maszynę, w której coś żyje i pracuje. Ale nie ma już ludzi.

Nowy Wspaniały Świat

Bon Sauvage

Koncepcja szlachetnego dzikusa, człowieka pierwotnego, nieskażonego cywilizacją to pewna przeciwwaga, wobec nieuznawania dzikich za ludzi w ogóle. W „Nowym, Wspaniałym Świecie”, autor bawi się tą koncepcją, odwraca tę sytuację, stawiając przedstawicieli cywilizacji, w roli dzikusów. Koncepcja „dobrego dzikusa”, zakłada, że człowiek pierwotny nieskażony jest obłudą, fałszywą moralnością, właściwą dla człowieka cywilizowanego. Stąd też prawdziwie dzikim jest ten, kto nie radzi sobie chociażby z własną seksualnością. Cała otoczka moralna, jest jedynie przykrywką. Dobrze jest wierzyć, że mężowie nie zdradzają żon, żony mężów, nie istniej seks przedmałżeński a młodzież do chwili zaślubin nie ma żadnych zdrożnych pragnień. Ten sposób myślenia o seksualności, jest ciągle obecny, chociażby w dzisiejszej Polsce. Wojna wypowiedziana edukacji seksualnej, zakłada, że wszystko wyjaśni ksiądz przed ślubem. Do tego czasu, młody człowiek, nie musi wiedzieć czym są polucje, jak radzić sobie z bólem menstruacyjnym czy na czym polega antykoncepcja. Ludy pierwotne osiągnęły w tej kwestii znacznie wyższy stopień rozwoju.

Huxley krytykuje jemu współczesnych za ich obłudę i fałszywą moralność. Widzi, że ludzie nie radzą sobie z własną seksualnością, tworząc zasady moralne, które następie łamią i mają wyrzuty sumienia, o ile w ogóle ich przestrzegają. Zainspirowany odkryciami Polaka, Bronisława Malinowskiego, tworzy nową moralność, w której spraw seksualnych nie ukrywa się prze dziećmi, nie ma związków małżeńskich, każdy jest dla każdego, co za tym idzie nie ma zdrad i obłudy. Następuje w ten sposób powrót do świata dzikich, który przedstawiony został przez Malinowskiego, ale z pewnymi modyfikacjami. W społeczności mieszkańców wysp Kiriwina, znanych dawniej jako Wyspy Trobrianda lub Wysypy Trobriandzkie, istnieją bowiem tabu, chociażby zdrada małżeńska czy kazirodztwo. Skoro jednak nie ma związków małżeńskich, nikt nikomu nie jest bratem, ni siostrą to i problem znika. Tutaj pojawiają się również elementy myśli Freuda, zaczerpnięte z „Kultury jako źródła cierpień”. 

Dzikus John, pełni w powieści kilka ról. Jako osoba nieokrzesaną, wychowana w dziczy, nie rozumie co się na około dzieje. W ten sposób czytelnik może lepiej zrozumieć świat Republiki, przez pryzmat kogoś równie dzikiego jak on sam. Dla większości bowiem, zderzenie z pozornie zdemoralizowanym społeczeństwem, będzie szokiem, takim samym jak dla Johna. Cierpi on również na kompleks Edypa, który może stać się przypadłością tylko kogoś, kto został zrodzony i ma matkę. Współczesna psychologia nie jest już tak przychylna pomysłom Freuda, ale wówczas była to celna uwaga i koncepcja rozwoju przyszłych społeczeństw.

Historia inspiracji Huxleya jest niezwykle ciekawa z jeszcze jednego powodu. Równie dobrze, mógł skorzystać ze wcześniejszych publikacji Margaret Mead, ale woli rewelacje Malinowskiego. Po dziś dzień, gdy mowa jest o swobodzie seksualnej, która w społeczeństwie trobriandzkim, przypada także w udziale kobietom, Mead traktowana jest przez ugrupowania konserwatywne, bez mała jako bluźnierczyni, podczas gdy z Malinowskim nikt nie ośmiela się polemizować. Konserwatyzm to ciekawe zjawisko, bowiem ludzie o konserwatywnych poglądach rozwodzą się, mają nieślubne dzieci, kochanki i kochanków a ich życie dalekie jest ot doskonałości. Zwłaszcza Stany Zjednoczone, są dziwnie konserwatywnym krajem, choć tylko pozornie. Nie dziwota zatem, że książka Brytyjczyka szturmem wdarła się do literackiego świata.

Wciąż na nowo

„Nowy, Wspaniały Świat” to jedna z tych książek, które pozwalają odczytywać się wciąż na nowo. Jest to nie lada sztuka, której dokonują nieliczni pisarze. „Rok 1984” Orwella, jest książką prostą, wręcz prymitywną, natomiast dzieło Huxleya, jest niezwykle elastyczne. Już sama kwestia moralności, przypisywanej mieszkańcom Republiki, może być podstawą osobnego wywodu z zakresu socjologii moralności. Otóż nie ma jednej powszechnej moralności, każdy ma własną. Celem zapewnienia porządku można pewne rzeczy zapisać w postaci prawa, którego w teorii, każdy musi przestrzegać, co nie znaczy że jest to zgodne z jego moralnością. Na przestrzeni lat, podejście do moralność, jej definicji, ujęcia w prawne ramy zmieniało się.

Doskonałym przykładem mogą być związki homoseksualne, które były karane w Wielkiej Brytanii, na podstawie aktu o tak zwanej moralności publicznej. Dopiero z czasem, udało się włodarzy przekonać, że każdy dorosły człowiek ma prawo żyć jak chce, pod warunkiem, że nie narusza wolności innych obywateli. W obrębie jednej grupy, nawet całego narodu mogą pojawiać się pewne punkty wspólne. Im bardziej drąży się tę kwestię, tym większe różnice się uwidaczniają. Trzeba pamiętać, że to, co ludzie deklarują publicznie, nie zawsze pokrywa się z tym co robią, w co wierzą. Niekiedy przybiera to formę hipokryzji, gdy osoba zdradzająca żonę na lewo i prawo wrzeszczy o moralności, które to słowo samo w sobie nic nie znaczy.

Świetnym przykładem są też swingersi, którzy czasem biorą śluby, przed ołtarzem czy w urzędzie ślubują „wierność i uczciwość małżeńską”, ale dla nich oznacza to coś innego niż dla innej części społeczeństwa. Tutaj ujawnia się kolejna ciekawa kwestia, bowiem jak się okazuje, zdrada w związku, najczęściej interpretowana jest przez pryzmat seksualny. Nie mówi się o zdradzie, gdy mąż czy żona, stają się emocjonalnie zaangażowani w relację z inną osobą. Do zdrady dochodzi wraz ze skonsumowaniem nowego związku. W przypadku ignorowania potrzeb psychologicznych partnera, mówi się raczej o zaniedbaniu. Natomiast nawet przygodny, pozbawiony emocji i uczuć seks, jest już zdradą.

Wstrzemięźliwość seksualna w założeniu ma chronić przed dwiema rzeczami. Chorobami wenerycznymi i niechcianą ciążą, która również traktowana jest jak choroba weneryczna. Społeczeństwa XXI wieku prowadzą batalię przeciwko edukacji seksualnej, potrafią jedynie straszyć rozwiązłością, choć mają naukę, medycynę i edukację. Nie potrafią zaś poradzić sobie z najbardziej podstawowymi ludzkimi potrzebami i popędami. Co bardzo ciekawe, na przegranej pozycji stawiane są kobiety. Dziecko jest albo błogosławieństwem, albo hańbą, chorobą, dowodem na rozwiązłość kobiety. Urodzone z nieprawego łoża do końca życie będzie napiętnowane za grzechy matki.

Znamiennym jest, że edukacja seksualna, w myśl poglądów konserwatywnych, prowadzić ma do rozwiązłości, ale seksualizacja młodzieży trwa w najlepsze. Edukacja, która może chronić przed tym procesem, jest dziełem wrażej ideologii, ale świat reklamy, rynek, mogą pompować w umysły dzieci, co tylko chcą. Seksualizacja młodzieży, to jeden z procesów tworzenia doskonałych konsumentów. Otóż dziewczynka, kobieta, ma sama uczynić się dobrem konsumpcyjnym, jej wartość wynika z jej wartości rynkowej jako towaru. Chłopcy nie są wyjęci spod wpływu tego procesu, jednak oni mają konsumować. Ich wartość, jako mężczyzn, wynika z liczby skonsumowanych dóbr. Edukacja seksualna, ma na celu uświadomienie wpływu tego procesu. Należy zatem zastanowić się, do czyjej bramki grają rzekomi konserwatyści, skoro tak walczą, ze świadomością społeczeństwa.

Bardzo ciekawą kwestią jest wieczne oburzenie, na zasady moralne w sferze seksualnej, ale mało komu przeszkadzają całe masy ludzi predestynowane do niewoli.
Są zaprogramowanymi, biologicznymi automatami bez wolnej woli a ich celem życia jest zaspokajanie potrzeb lepszych od siebie. Czemu nad tym się nie ubolewa? Gdyż podświadomie -wiemy, że tak musi być. Ktoś musi w mozole składać klocki z których powstanie mój komputer, smartfon i aparat. Wszyscy też zostali zainfekowani mitem „amerykańskiego” snu, który obiecuje poprawę statusu społecznego, w zamian za ciężką pracę. Zatem wszyscy zdają sobie sprawę, że przecież ktoś to musi robić, ale naturalnie nie mówiący, choćby był kurierem. W ten sposób całe rzesze ludzi, pozbawione świadomości klasowej, walczą w imię interesów lepiej sytuowanych od siebie, nie zdając sobie sprawy, że są wyzyskiwane. Szeregowy pracownik nie jest w lepszej sytuacji niż Epsilon. Każde nowonarodzone dziecko pary z klasy średniej, to biurowy robol. Przecież ktoś to musi robić. „Nowy Wspaniały Świat” po tylu latach doskonale wytyka nam dziury w naszej własnej moralności. Przejmujemy się cudzą seksualnością równocześnie oczekując iż będą równi i równiejsi.

Fabian Society

„Nowy Wspaniały Świat”, można interpretować jako ostrzeżenie, przy założeniu, że zarówno Aldous, jak i Julian, należeli do Towarzystwa Fabiańskiego. Fabianie, to ugrupowanie polityczne założone w Wielkiej Brytanii, na temat którego znaleźć można nie mniej teorii spiskowych, niż Iluminatów czy Wolnomularzy. Ogólnie byli to zwolennicy, mówiąc potocznie, socjalizmu, ale na drodze ewolucyjnej z naciskiem na poprawę warunków życia robotników i wdrażaniu prawa pracy. Na ich temat można znaleźć najróżniejsze, często sprzeczne informacje, łącznie z teorią łączącą Towarzystwo z Rothschildami, którzy za jego sprawą chcieli wprowadzić rząd światowy i zniewolić ludzkość. Faktycznym członkiem tego ugrupowania był H.G. Wells, który jednak często je krytykował. W Internecie znaleźć można wątpliwe informacje o przynależności Orwell i braci Huxley, łącznie z dość wątpliwymi zarzutami, że Orwell napisał „Rok 1984” jako coś w rodzaju agendy. Tajemniczy tytuł, może odnosić się do daty powstania ugrupowania, 1884. Sto lat rządów socjalistycznych, zamieniłoby Wielką Brytanię w zidiociałą, militarystyczną dystopię. Sam Aldous, zważywszy na elitarystyczne poglądy raczej nie nadawał się na członka ugrupowania popierającego prawo pracy i polepszenie bytu robotników, chyba, że w zaprezentowanym przez brata ujęciu eugenicznym. Niemniej, socjalizm raczej nie wydaje się narzędziem, które pozwoli wprowadzić proponowany przez Aldousa ustrój.

Podsumowanie

Wspaniała powieść, plastyczna inerpretacyjnie powieść, która wręcz krzyczy, by odczytywać ją wciąż na nowo. Nieprawdopodobne dzieło, niebywałego umysłu, które powinno być częściej przytaczane, omawiane. „Rok 1984” Orlwella, to w porównaniu twórczością Huxley, rzecz prosta jak konstrukcja cepa. Owszem, wielu woli takie proste i skuteczne metody przejmowania władzy, ale tez subtelne, wyrafinowane, często niedostrzegalne, są dużo bardziej niebezpieczne, bowiem są kolorowe, przyjazne, oferują radość i zabawę, pod płaszczykiem wolności. Krok po kroku, zaszczepiają w ludzkim umyśle przekonanie, że przecież jest wolny, że jestem tam gdzie powinien, że wszystko jest jak być powinno.

Kolejnym krokiem ku temu, jest wypowiedziana  już lata temu walka z naukami znanymi potocznie jako humanistyczne. Lekarz nie potrzebuje wiedzy z zakresu literatury. Ani Informatyk, -ani robotyk. Odcinając się od myślenia krytycznego, zmierzamy w stronę „elity” która nie korzysta z dorobku kultury. Nie potrafi i nie chce go zrozumieć, co więcej nie potrafi myśleć krytycznie. Robotnikowi zaś te wszystkie wymysły pięknoduchów są równie zbędne, bowiem pod ich wpływem, może zacząć myśleć samodzielnie, albo zacząć słuchać wywrotowych intelektualistów. Robotnik jest tyle wart, ile oferuje zań rynek i tylko to, czego rynek oczekuje jest mu niezbędne. Ma się cieszyć z bycia robotnikiem, konsumować i milczeć. Przecież kto to musi robić.

Witajcie w nowym, wspaniałym świecie

 

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉