Afrykaner, Irlandczyk i Anglik. Pierwszy brzmi jak rozgorączkowany Vodyanoi. Pozostałych można zrozumieć. Wcale nie oznacza to, że na Zachodzie żyją same życzliwe duszyczki, które nie przypną się do sposobu wymowy, literówki. Jednak zdecydowanie więcej uwag odnośnie znajomości angielskiego otrzymasz od znajomych Polaków. Osób, które z uporem maniaka używają słowa bynajmniej jako przynajmniej a pretensjonalny oznacza dla nich mający pretensje. Z okazji wczorajszego dnia języka ojczystego tematem będzie…język angielski
Każdy chyba ma kogoś w gronie znajomych, choćby tych z FB, którzy gdy tylko popełnisz błąd typu: berth/birth, wyłożą ci jak bardzo słabo znasz język angielski a tym samym jesteś niedouczony i powinieneś natychmiast dokonać samobiczowania. Uwielbiam też wykłady jak słaby jest mój „angielski akcent” (sic!) i demonstracje jak powinno się wymawiać słowa we właściwy sposób. Ciekawe czy chodzą też po Katowicach czy Zakopanem i pouczają ludzi jak mówić po polsku? Gdyby choć wiedzieli, że osoby z krajów anglojęzycznych same tak często mają ubaw z powodu problemów z wymową wielu słów…
Z jakiejś bliżej nieznanej mi przyczyny, można nie znać podstaw języka polskiego, ale nie masz prawa popełnić literówki w języku obcym. Jak powszechnie wiadomo, dumą Polaka jest mówienie po angielsku. Wcześniej po francuski, później po włosku, teraz po angielsku. Dowolny byle nie ojczysty.
Język angielski
Miałem onegdaj znajomą, która gdy raz popełniłem błąd, pisząc w zdaniu brake zamiast break, odnalazła go i nie omieszkała wykrzyczeć tego w komentarzach. Nie odniosła się słowem do treści samego tekstu, bo nie miała pojęcia o czym był. Skąd wiem? Zapytałem. Okazało się, że jej wiedza na jakikolwiek temat jest bardziej szczątkowa niż mózg u rozgwiazdy, ale zdecydowanie na wszystkim się zna.
Identyczna kwestia dotyczy fotografii. Nie wiesz co powiedzieć? Dowal się, że bokeh jest brzydki. Co z tego, że nie potrafisz zinterpretować jakieś foty. Ważne, że dostrzegasz słabą jakoś bokehu i już wiesz, że poddawany ocenie fotograf to nieuk bo nie stać go na lepszy obiektyw. Nie potrafisz zabrać głosu w dyskusji? Przyczep się, że ktoś źle wymawia jakieś słowo w obcym dla siebie języku.
Widzisz to ich maślane, nierozumiejące spojrzenie, które ożywia się na te kilka chwil by wrzasnąć coś o angielskiej gramatyce, gdy w międzyczasie każdą wypowiedź w języku polskim przeplatają wyrażeniem prostym przeciwnkowym czyli
Ku***to, k*** tamto.
Są oczywiście bardzo przydatni. Ja ich bardzo cenię. Gdy piszę po angielsku, rzucają się niczym sępy żeby wytknąć mi jakiś błąd o czym zawsze chcą mnie poinformować. Nigdy nie odnoszą się do kwestii meteorytowi tekstu, bo od 6 lat są na pierwszym roku jakiegoś dziwactwa i zapału do nauki w nich tyle co beczce wody, ale tak. Są przydatni. Często popełniam jakieś literówki, czasem zwyczajne pomylą mi się słowa. Ktoś to musi korygować i miło, że robi to w czynie społecznym 🙂
Chluba
Czego nie potrafię zrozumieć, to czemu dla nich taką chlubą jest znajomość obcego języka lepiej niż ojczystego? Jasne, każdy łącznie z piszącym te słowa autorem popełnia błędy, palnie jakąś bzdurę albo nadużywa pewnych rzeczy jak choćby ja – przecinków. Potrafię budować zdania tasiemce, które składają się ze spójników i przecinków w takiej ilości że sam nie mogę tego później przeczytać. Tyle tylko, że nie łażę za ludźmi czepiając się o wymowę słów z obcego języka. Nie potrafię powiedzieć, jaka jest przyczyna dziwacznego zachowania. Przecudowne zjawisko dotyczy też osób, które na trzy dni wyjadą na Wyspy. Wracają i z miejsca zapominają jak jest dzień dobry, do tego przeplatają zdania angielskimi słowami i mówią z tym kretyńskim akcentem, który jest jakąś obrzydliwą parodią sposobu mówienia rdzennych londyńczyków.
Z resztą nawet dla laika takiego jak ja, brzmią zupełnie inaczej niż choćby youtuberzy z tegoż miasta. Podejrzewam, że próbują się w ten sposób popisać przed nami, biednymi cebulami które nie zaznały świata i choć X szkolnych lat spędziły na zakuwaniu dziewięciu czy dwunastu ichniejszych czasów, teraz częściej używają здравствуйте niż hello w kontaktach z obcokrajowcami. Pewnie gdy wchodzą do londyńskiego pubu i próbują wtopić się w tłum niczym słoń zakładający sztuczne wąsy. Rosyjski też znają i wiedzą jak perfekcyjnie wymawiać każe słowo. Potem się okazuje, że ukraiński to nie rosyjski i trochę się różni a akcent moskiewski jest inny niż petersburski.