Międzynarodowy Dzień herbaty

Międzynarodowy Dzień Herbaty

Dziś herbaciane święto – Międzynarodowy Dzień Herbaty. W Polsce obchodzone głównie przez rzeszę zapalonych herbaciarzy, ale może z czasem stanie się bardziej popularne 🙂 W końcu,
od kogoś musi się zacząć. Zatem z tej okazji, krótko o tradycyjnych formach picia herbaty, w różnych krajach.

Międzynarodowy Dzień Herbaty

Najsłynniejsza ceremonia picia herbaty narodziła się w Japonii. Wbrew powszechnej opinii, nie był to oświecony czas kultury i sztuki. Raczej wojennego zamętu, pośrodku którego jeden facet otaczał się zbytkiem i przepychem a chłopi dziesiątkowani byli przez głód i choroby. Pośród śmierci i nieszczęścia narodziła się ceremonia picia herbaty, nowe formy sztuk plastycznych – bardzo zainspirowane Chinami – oraz wznoszono wspaniałe świątynie.

Coraz więcej osób wie już, że to nie Japończycy stworzyli pierwsze formy ceremonii i zafascynowali się naparem z liści krzewu herbacianego. Pod tym względem wyprzedzili ich Chińczycy, którzy zapoczątkowali tradycję picia herbaty w ogóle. Nazwa herbata chińska chyba dobitnie o tym świadczy. O historii herbaty już kiedyś pisałem, zatem dziś z okazji Dnia Herbaty, pokrótce o kilku krajach najbardziej związanych z herbatą.

Chiny

Międzynarodowy Dzień Herbaty

Są dwie całkiem fajne legendy o herbacie. Jedna mówi, że odpoczywający pod krzewem herbaty, ale jeszcze nie znający jego właściwości cesarz Szen Nong, gotował wodę do której wpadły liście krzewu nadając mu wspaniały smak, aromat i moc rozjaśniania umysłu. Legenda o pochodzeniu tego cudownego krzewu mówi zaś, że wyrósł on
z odciętych powiek Bodhidharmay, któremu ciążyły w trakcie medytacji. Trzeba przyznać że miewali fantazję. Dodam jeszcze ciekawostkę, że to właśnie Bodhidharma miał gnuśnym mnichom z Shaolin dać podstawy późniejszego wu-shu. Ale to już inna historia.

Gong fu cha, czyli chińska ceremonia picia herbaty narodziła się teoretycznie w trakcie panowania dynastii Sung. Początkowo Chińczycy gotowali coś w rodzaju herbacianej zupki, w której liście krzewu pełniły rolę warzywa. Potem gotowali napar do picia z dodatkiem przeróżnych składników. Na ostro, na słodko. Ciężko powiedzieć w jaki sposób do tego doszli. Zapewne powoli. Nie mam dokładnych opracowań na temat ówczesnej filozofii, kultury i sztuki. W każdym razie to Chińczycy są autorami pierwszej ceremonii i oni też dali początek tak wielu kolorom herbaty.

W końcu w erze bez komputerów trzeba sobie jakoś czas umilać. Zatem spotkania towarzyskie były na porządku dziennym. Szlachta zaś, mająca czas na filozofowanie i utrzymywanie artystów i filozofów, chciała oddzielić się od gminu nadając wszystkiemu odpowiednio eleganckie formy.

Różne znali formy herbaty. Wpierw ją gotowali. Później zakochali się w  prasowanej w kostki, wpierw lekko podprażanej i parzonej lub gotowanej. Później wrócili do całych liści. Dywagowali jako kolor w jakiej czarce będzie najlepszy.

Japonia

Międzynarodowy Dzień Herbaty

Choć dziś niewielu przywiązuje wagę do folkloru. Nie oszukujmy się. To co dla nas jest cudowną egzotyką dla nich stanowi taki sam folklor jak u nas grupy tańców ludowych. Ale oczywiście są osoby które te zwyczaje podtrzymują. Co chyba nie oczekujecie, że w każdym barze szybkiej obsługi przywiązują wielką wagę do wody i liści.

Miało być jednak o tradycji. Japonia kontowała
w pewnie sposób tradycję Sungów. W ogóle wiele aspektów kultury Japonii to przetworzone elementy kultury Chin. Początkowo traktowali herbatę jako lek, później napój gaszący pragnienie i wzmacniający ciało. Przez pewien czas stosowali różne dodatki, które z czasem zostały wyeliminowane na rzecz soli. Z czasem uznano, że herbata sama
w sobie jest doskonała.

Japończycy upodobali sobie herbatę zieloną, choć w różnych późniejszych okresach korzystano
z czarnej i czerwonej. Jednak ta najpowszechniejsza albo najsłynniejsza forma ceremonii wymaga sproszkowanej zielonej herbaty zwanej matcha, specjalnego pędzelka do ubijania oraz odpowiedniej oprawy herbacianego pawilonu, gdzie świat przestaje istnieć. Zawsze lubiłem tą lekko romantyczną formą pośrodku ogrodu symbolizującego cały świat. Być nigdzie pośród świata. Fajne nie?

Россия – Rosja

Międzynarodowy Dzień HerbatyKraj wielki i z bogatą herbaciarnią tradycją. Do tego stopnia, że nie daje się napiwków a czajewyje czyli drobne na herbatę. I choć wiele kultur żyje pod jedną flagą, to do najważniejszych zwyczajów herbacianych należy ten szlachecko – mieszczański, wymagający samowara, mocnego czaju i konfitur. Samowar składa się z dwóch elementów. Brzuśca w którym płonie ogień i ogrzewa wodę oraz czajniczka, który stawia się na górze. Wpierw rozpalamy samowar i czekamy aż woda się zagotuje. Następnie wodą z samowara zalewamy czaj i uzupełniamy niedobór w brzuścu. Czajniczek stawiamy na szczycie samowara by czaj nie wystygł. Czasem pozwala się mu lekko gotować wraz z wodą. Do szklanki lub filiżanki nalewamy odrobinę mocnej esencji – co ważne, Rosjanie upodobali sobie herbatę czarną – i dodajemy wody. I teraz wszystko zależy już od lokalnego zwyczaju. Względnie od tego czy jest bardziej mieszczański czy szlachecki. Sam sposób picia herbaty w Rosji ewoluował i początkowo pito z naczynek, przypominających spodeczki. Były one jednak głębsze niż te znane nam współcześnie. Przelewanie herbaty na spodeczek, picie i odpowiednie trzymanie całego zestawu wymagały wielkiej wprawy.

Można dodać konfitur do herbaty, można je jeść łyżeczką. Nie mam  100% pewności czy to Rosjanie rozpropagowali dodawanie cytryny i cukru. Z cukrem też wiąże się ciekawa rzecz, bo kiedyś biały cukier, który można było łatwo rozpuścić w naparze był domeną ludzi bardzo bogatych. Ubożsi musieli zadowolić się brązowym. Nie wiem ile w tym prawdy, ale ponoć można wziąć do ust bryłkę brązowego cukru i w ten sposób osładzać każdy łyk herbaty. W sumie czemu nie? Jedni gotują herbatę w kotłach po baraninie, to czemu nie pić z cukrem w ustach?

Turcja

Międzynarodowy Dzień HerbatyTurcja to również kraj związany z herbatą. W zasadzie herbata po turecku bardzo ale to bardzo przypomina tą po rosyjsku. Dwa czajniczku ustawione jeden na drugim ideą przypominają nieco samowar. Ogólna idea jest taka, że w dolnym gotujemy wodę, w górnym mamy herbatę, ale jeszcze nie zalaną. Gdy woda w dolnym podgrzeje się do odpowiedniej temperatury należy zalać herbatę, uzupełnić dolny czajnik
i gotować. Do tulipana, czyli charakterystycznej tureckiej szklaneczki nalewamy mocnej esencji
i dolewamy wody z dolnego czajnika. Czasem górny czajnik, nim wróci na „górę” można postawić na ogniu do pierwszego bulnięcia.  W sumie przypomina to nieco chińskie i japońskie odświeżanie wody. Naturalnie turecka herbata powinna być bardzo ale to bardzo słodka. W grę wchodzą również inne smakowite i słodkie dodatki. Ot, wszystko zależy trochę od regionu, lokalnej tradycji i zwyczajów.

 

Wielka Brytania

Międzynarodowy Dzień Herbaty5 o’clock tea czyli czarna herbata, podana w filiżance z odrobiną mleka. Jedni mówią, że herbata zyskała sławę na Wyspach po tym jak wzrosły ceny kawy a drudzy, że Brytyjczycy zapałali do niej miłością odp pierwszego parzenia. Osobiście skłaniam się ku drugiej opcji, bo surowiec do obu naparów był kosztowny. W końcu początkowo tylko dwór mógł sobie pozwolić na chiński przysmak. Herbata w Wielkiej Brytanii to herbata z mlekiem albo mocna, czarna z cukrem. Połącznie cukru i herbaty było przejawem manifestacji statusu społecznego, bowiem tak herbata jak i cukier były rarytasami dla posiadaczy zasobnych sakiewek. Nim prosty człowiek mógł zacząć delektować się herbatą, minęło trochę czasu. Co ciekawe Europa raczej upodobała sobie właśnie herbatę czarną, która w Chinach zwana jest czerwoną i na odwrót. Zielona dopiero niedawno zaczęła święcić tryumfy. Utensylia herbaciane i kawowe są do siebie dość podobne, ale filiżanka to młodsza siostra wszelkiej maści czarek. Gwarantuję jednak, że większość fanów herbaty w najlepszym wypadku zbłaźniła by się pijąc herbatę na sposób angielski. Etykieta picia była równie skomplikowana co chińskie i japońskie ceremonie picia herbaty. Tym bardziej, że początkowo pito w sposób dość podobny jak w Rosji. Nie wspomnę nawet o sposobie trzymania filiżanki w trakcie konwersacji.

Polska

Międzynarodowy Dzień Herbaty

U nas dominują orientalne herbaciarnie będące swoistym miszmaszem i stereotypowym wyobrażeniem o Indiach i Chinach. Są to takie miejsca, gdzie pośród poduch, na dywanach pija się herbatę z chińsko – japońskich czarek i nie rzadko pali nargile.
Czyli można dodać jakieś naleciałości Turcji. Tam dość popularne jest picie i palenie równocześnie.

W sumie? Wrocław, Bielsko, Gdańsk, wszędzie ten specyficzny klimat jest podobny więc można uznać, że polscy fani herbaty lubią pić ją w szeroko rozumianych oparach orientu. Ha! Poglądy trzeba czasem aktualizować.

Tak na co dzień zaś dominuje herbata ekspresowa, często dobrych firm, najczęściej czarna. W sumie czasem ciężko kupić zieloną albo czerwoną. Osobiście tylko czarną potrafię pić z torebek. Ale i to tylko cejlońską i jednej firmy która sprowadza Yunnan. Ot, taki uniwersalny kolor do wszystkiego.  Do pracy i do śniadania. Z cukrem i gorzka. Natomiast wszystkie pozostałe kolory muszę mieć
w listkach. Z wyjątkiem czerwonej, tą dla odmiany uwielbiam sprasowaną w kostkach.

USA

Nie dość, że „parzą” w zimnej wodzie, to jeszcze słonej. Bleeeeeeeeee. Tradycja typowo bostońska.

Współcześnie

Dziś, gdy większość dawnych zwyczajów zanika wykształcają się powoli nowe. Czasem jest to przelotna moda, czasem coś zostaje na stałe. Znaczna część świata korzysta z herbaty ekspresowej, która sprzedaje się najlepiej. Pasuje ona po prostu do naszego szybkiego stylu życia. Sam nie wyobrażam sobie noszenia do pracy gaiwana albo długich zabaw z czajnikiem. Choć akurat jako freelancer mam pewien komfort. Co innego przy książce, gdy wiem że mam cały czas jakiego potrzebuję. Wszystkie powyższe zwyczaje należą albo do przeszłości albo do folkloru. Względnie tak się spopularyzowały, że nie przywiązuje się do tego takiej wagi jak kiedyś.

A to oznacza, że przed nami cała mas herbacianych odkryć i wynalazków. Tak, od poprzedniego postu nabrałem optymizmu.

 

Linki:

 

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉

 

fot. freepik.com