Perwersyjna doskonałość czyli ósmy pasażer Nostromo herbataiobiektyw, 27 sierpnia, 2024 Ridley Scott nakręcił film o przerażającym Obcym, terroryzującym załogę rafinerii Nostromo. Dan O’Bannon oraz Ronald Shusett mieli inną wizję, więc zaprosili H.R Gigera, dzięki czemu film strach wywołuje całkowicie inaczej. Narodziny Necronoma Obcy, w znanej nam dzisiaj postaci, narodził się za sprawą Hansa Rudolfa Gigera, znanego lepiej jako H.R Giger. Pozornie jest to wiedza dość powszechna, jednakże w twórczości Szwajcara, podobna istota pojawiał się od dawna jako Necronom. Znany nam wygląd opiera się o obraz Necronom IV. Wydany w 1977 roku album „Necronomicon”, którego tytuł ewidentnie zaczerpnięty został z twórczości H. P. Lovecrafta, przysporzył Gigerowi rozgłosu oraz popularności. Niedługo później, za sprawą tegoż albumu, usłyszeli o nim też Dan O’Bannon oraz Ronald Shusett, którzy pracowali nad scenariuszem filmu, który wyreżyserować miał Ridley Scott. Po dziś dzień trwają spory, kto w jakim stopniu przyczynił się do powstania ostatecznej wersji. Pierwsze wersje scenariusza, inspirowane przeróżnymi produkcjami spod znaku science fiction dalece odbiegały od tego, co trafiło do kin w 1979 roku. Pragnieniem moim jest utrzymać tę historię w ponurym, mrocznym tonie ulubionego artysty. Niestety, najprawdopodobniej Gigera zaangażowano po tym, jak Shusett przybiegł do O’Bannona z nietuzinkową propozycją. „Niech Obcy zerżnie jednego z członków załogi!” W ten sposób powstały dwa filmy. Inspirowany „Odyseją kosmiczną” oraz mroczną, ponurą twórczością Gigera. Z filmu Kubrica, zaczerpnięto sterylnie białe wnętrza, grę świateł alarmowych oraz ogólne poczucie zagrożenia ze strony przewyższającej ludzi istoty. W przypadku Kubrica, zbuntowanej sztucznej inteligencji, który to motyw stanie się popularnym elementem horrorów i filmów akcji. Z twórczości Gigera zaczerpnięto nie tylko biomechaniczny, pozbawiony emocji byt lecz coś jeszcze gorszego. Bez mała freudowskie obsesje, które miały nawiedzać widzów w koszmarach. Nie oznacza to, że całość narodziła się bezproblemowo. Nie wszystkie koncepcje Gigera zostały bezkrytycznie zaakceptowane. Pierwsze stadium rozwoju samego Xenomorpha, na wczesnych szkicach Szwajcara, przypominać miało zmutowanego kurczaka. Więcej, O’Bannon oraz Shusett, choć wyszli z odważną wizją, musieli kontrolować i kontrować zapędy zatrudnionego artysty, bowiem w jednym z jego szkiców, jaja znalezione w ładowni, ponownie, obcego statku, rozwierać się miały niczym wagina w trakcie porodu. Z obawy przed reakcją widzów w krajach katolickich, należało ten projekt zmienić. Gdy doszli do porozumienia, Obcy zaistniał na dwa sposoby. Jako jeden z fenomenów popkultury oraz ociekająca śluzem maszyna Pozbawiona uczuć, ograniczeń moralnych istota, ma tylko jeden, jedyny cel, zabijać i rozmnażać się. Tutaj zaczyna się opowieść o tej drugiej warstwie filmu „Obcy: Ósmy pasaże Nostromo”. Necronom II Artyści, także twórcy filmów, bardzo chętnie kierują się emocjami, tym co potencjalnie może widza przerażać. Ten zaś na podstawie sumy własnych strachów, odbiera film na różne sposoby. Czasem też decyzje bywają całkowicie racjonalne i biznesowe, jak chociażby osadzenie kobiety w roli Ripley. Zważywszy na protesty i siłę ruchu feministycznego drugiej fali, taką decyzję podjął Alan Ladd Jr a O’Bannon i Shusett, dopasowali scenariusz do tego pomysłu, najwyraźniej świetnie się bawiąc. Spojrzawszy na ten film przez pryzmat epoki oraz współczesnych memów o Netflixie, usta same układają się w złośliwy uśmiech. Czarny, kobieta o silnym charakterze, kapitan, który choć się stara wcale nie wyróżnia się na tle pozostałych oraz kobieta o dość nieokreślonym wyglądzie. Nie jest jednak prawdą, iż Lambert jest osobą trans. Plotki na ten temat pojawiły się w Internecie około dwóch, trzech lat temu. Dowodem, ma być zrzut ekranu z przesłuchania Ripley, Jednak nic takiego nie pojawia się w filmie, bowiem bohaterka zasłania ekran lub jest on zwyczajnie rozmyty do tego stopnia, że nie można odczytać zawartych tam informacji. Wygląd Joan Lambert jest jednak celowym zabiegiem. Nawet imię nastręcza pewnych trudności, bowiem szybko albo niepoprawnie wymówione, zbliża się do „John”. „Ósmy pasażer Nostromo” jest wszystkim tym, co dziś doprowadza wiele osób do szaleństwa. Niejednoznaczność płciowa, kobieta w roli głównej, czarnoskóra postać, która nie ginie zaraz na początku, homoseksualny gwałt na mężczyźnie oraz oczywiście mężczyzna wydający na świat potomstwo. Słowa Asha, „syn Kane’a”, nabierają w tym kontekście głębszego znaczenia. Giger wniósł do projektu Obcego nie tylko wygląd ale też motyw sprowadzenia procesu, stosunku płciowego, ciąży, rozmnażania do mechanicznej, perwersyjnej perfekcji i wynaturzenia równocześnie. W całości swej twórczości, nie przyjmuje żadnego punktu widzenia, wyraża jedynie obawę, mówi chyba więcej o sobie niż społeczeństwie, jednak wydarzenia polityczne, społecznie miały na niego olbrzymi wpływ. Wielu artystów uzewnętrznia swe emocje, która nierzadko odzwierciedlają to, co dzieje się na około. Cechą artysty, jest umiejętność mówienia o emocjach, choć każdy wybiera inny język. Poprzez swoje dzieła, rysunki, rzeźby, instalacje, Giger daje wyraz wewnętrznym obawom, które targają nim od najmłodszych lat. Jest w tym też doza chłopięcej fascynacji, zarówno technologią jak i kobiecym ciałem. Połączenie prokreacji z przemocą nie jest niezwykłe w świecie zwierzęcym lecz dla człowieka jest to dość przerażające. Choć ludzie nierzadko lubią oddawać się praktykom z pogranicza bólu, przyjemności i upokorzenia. Twórczość Gigera to wariacja na temat „dzieci z butelek” ale też utraty kontroli, władzy nad własnym ciałem oraz inżynierów nad swym dziełem. Nie można zaprzeczyć, iż na wielu pracach, perspektywa jest bardzo silnie pornograficzna. Kultura, moralność, wydają się dla człowieka zbędnym balasem, zwłaszcza w kontekście prostego przetrwania i prokreacji. Dzieła szwajcarskiego artysty są silnie osadzone w latach siedemdziesiątych lecz wydaje się być przerażającym, że dziś są jeszcze bardziej aktualne. Nie wiadomo, czy koncepcja gwałtu na członku załogi narodziła się przed czy po obejrzeniu „Necronomiconu”. Nawet jeśli przed, to zatrudnienie kontrowersyjnego artysty okazało się strzałem w dziesiątkę. Ta współpraca dała nam, widzom, jeden z najlepszych horrorów w historii, nakręcony z mistrzowską precyzją. Można go bowiem oglądać na dwa sposoby, mianowicie jako typowy film o potworze polującym na ludzi zamkniętych w ciasnych pomieszczeniach lub opisany w niniejszym tekście. Wybór jednego spojrzenia niczego tej produkcji nie odbiera. Zawdzięczamy to częściowo ograniczeniom technologicznym i budżetowym, ale często bywa tak, że w takich warunkach rodzi się dzieło, które długo nie zostanie zapomniane. Obcy, ósmy pasażer Nostromo Cykl życia Xenomorpha jest złożony i choć przypomina niektóre owady, to jednak ma w sobie coś przeczącego naturze. Cały proces zaczyna się od skórzastych jaj, w których dojrzewają przypominające dłoń istotny. Ich jedynym zadaniem jest umieszczenie embrionu w ciele ofiary. Robią to w sposób wywołujący ciarki na plecach. Przywierają do twarzy, wprowadzają jakiś narząd w głąb gardła by następnie zapewnić sobie bezpieczeństwo perspektywą uduszenia przyszłego inkubatora. Oplatają bowiem gardło ogonem czy też odwłokiem. Można przez to przypuszczać, że gatunek ten pasożytuje przede wszystkim na inteligentnych humanoidach. Żadne natomiast zwierzę, nie próbowałoby ratować swego pobratymca poprzez próbę usunięcia nieznanej istoty. Dodatkowym zabezpieczeniem jest również kwas płynący w żyłach tej istoty. Tylko inteligentne istoty mogłyby próbować zabiegów chirurgicznych. Trzeba zatem założyć przyjąć, że może to być zaplanowane, także psychologiczne. Dopiąwszy swego, palczasty stwór odpada od ciała inkubatora – żywiciela i kończy swój krótki żywot. Nosiciel wydaje się mieć całkiem dobrze aż do chwili gdy jego klatka piersiowa zostaje rozdarta przez maleńkie, lecz niebezpieczne stworzenie , który błyskawicznie dorasta zamieniając się w jednego z najdoskonalszych drapieżników w galaktyce. Pytanie brzmi, czy to faktycznie jest doskonałość? Nasycony tygrys pije z tego samego wodopoju, co jego potencjalna ofiara. Żaden najedzony łowca, nie stanowi zagrożenia w przeciwieństwie do Xenomorpha. Wydaje się on zabijać dla samego faktu zabijania, choć większość drapieżników nie ma takiego zwyczaju. Zdarzają się przypadki zabawy słabszymi zwierzętami lecz nawet w okrucieństwie zabawy tkwi jakiś cel. Tymczasem Obcy zabija dla samego faktu zabijania, chyba, że uwzględni się drugą część filmu. Zabija lub poluje na ofiary, które mają posłużyć do dalszego rozmnażania. Zważywszy jednak, że muszą pozostać żywe aż do końca procesu inkubacji, nie sposób się nimi posilić. Gdy wraz ze wzrostem liczby drapieżników, populacja ich ofiar znacząco spada, w końcu spada też liczba drapieżników, bowiem przestają mieć na co polować. Obcy dąży do całkowitej eksterminacji wszystkich humanoidalnych stworzeń w swoim otoczeniu aż do wyczerpania zasobów. Sugeruje to biomechaniczną naturę obcej istoty. Nie wydaje się ona potrzebować pożywienia, możliwe więc, że energię czerpie w jakiś inny sposób. Przez to bardziej przypomina broń niż istotę powstałą na drodze ewolucji. Zagraża wszystkim inteligentnym formom życia a gdy przestaje mieć na co polować, zastyga w letargu. Z perspektywy człowieka, jest to istota brutalna, wręcz sadystyczna. Zważyć trzeba na sposób w jaki najchętniej uśmierca swoje ofiary. Okalecza je wgryzając się w ich ciała lub przebija przypominającym ostrze ogonem. Wydaje się jednak całkowicie ignorować zwierzęta oraz androidy, które pozbawione są emocji. Jest w nim coś perwersyjnego, przesadnie brutalnego, nienaturalnego, co sugeruje biomechaniczny byt powołany do istnienia w jakimś konkretnym celu. Dąży on do całkowitego zawładnięcia danym terytorium. Tylko po cóż komu terytorium, na którym panuje tak doskonała pod względem eksterminacji przeciwników forma życia? Obcy od samego początku kojarzył się raczej z narzędziem, bronią, efektem starań inżynierów niż naturalnej ewolucji biologicznej. Sugerują to pierwsze sceny filmu, w których załoga Nostromo znajduje precyzyjnie ułożone jaja pomieszczeniu przypominającym ładownię. Ponownie, istnieją owady, które cechuje duża precyzja, jak chociażby pszczoły. Interpretacja, iż nie jest to dzieło organizmu powstałego na drodze biologicznej ewolucji wynika z samej twórczości Gigera. Seria „Obcy” nie zagłębia się takie detale, jedynie sugeruje, że stwór ten chyba nie powstał za sprawą samej Natury. Choć nie jest nieuzasadnionym, że Natura przez przypadek otrzymała materiał do dalszej pracy. Dosadnie, Scott rozwija tę kwestię w „Prometeuszu”, lecz z miernym rezultatem. Decyzję o rozwiązaniach czerpiących z inżynierii genetycznej, można z jednej strony uzasadnić faktem, iż roboty stracił swój powab. Widać jednak, że więcej do powiedzenia miał sam reżyser, przez co film jest jedynie cieniem „Obcego”. Reżyser ten jest, cóż, reżyserem kina akcji. Gdy brakuje mu wizjonerów, zachwyca się dziełem Fedea Álvareza. Prawdopodobnie gdyby nie David Peoples i upór Rutgera Hauera, monolog w deszczu prawdopodobnie nigdy nie miałby miejsca. Nad scenariuszem „Ósmego pasażera Nostromo”, pracowało wiele osób, między innymi Walter Hill, David Giler, Dan O’Bannon, Ronald Shusett, Hans Rudolf Giger. Można znaleźć także informację, iż Ivor Powell, zaproponował by główny bohater stał się bohaterką a Hill przystał na to, nadając jej miano Ripley, później Ellen Ripley. Był on przepisywany wielokrotnie przed pojawieniem się Gigera a później podporządkowany jego wizjom, które zakiełkowały w jego głowie dużo wcześniej, gdy był jeszcze nastolatkiem. Niemniej, była to współpraca intensywna i bardzo owocna. Wiele pomysłów zrodziło się jeszcze zanim Scott został zatrudniony do wyreżyserowania filmu. Gdy mowa jest o kinie, zawsze mowa jest o reżyserach, jednak jak się okazuje wcale nie są oni najważniejsi a gdy sława uderzy im do głowy i stają się samogrającą orkiestrą, rezultaty są mizerne. Pierwotny zamysł Szwajcara był prosty. Obcy to biomechaniczna istota, przypominająca hybrydę, mówiąc archaicznie, robota i żywego organizmu. Im mniej Obcy przypominał robota, istotę na poły mechaniczną, tym mniej Giger był zadowolony z tego faktu. Miał nawet powiedzieć, że jego dziecko, coraz bardziej przypomina jakieś gówno. Biomechaniczna natura Obcego wydawała się być dla Szwajcara bardzo ważna. W późniejszych latach, seria zdecydowanie poszła w stronę inżynierii genetycznej, co jest wyraźnie widoczne w „Prometeuszu”. Nie wiem, co Giger sądził o tym filmie lecz osobiście uważam, iż odejście od biomechaniki na rzecz genetyki, w pewien sposób zubożyło pierwotny zamysł artysty. Nierzadko na jego pracach dostrzec można pozbawione kończyn fragmenty ciał, sprowadzone do części mechanizmu a raczej aparatu reprodukcyjnego. Jednostki, których rola została ograniczona do wydawania na świat potomstwa. Najprawdopodobniej obsesja ta dojrzała na początku lat 70, gdy in vitro na dobre wdarło się do powszechnej świadomości. Wprawdzie pierwsze sukcesy odniesiono już w 1959, ale wydaje się, że bez większego rozgłosu. Nawet pierwszy patent sztucznej macicy, złożony już w 1959 roku nie wywołał większej paniki. Warto zaznaczyć, że dopiero w 2017 poczyniono jako takie postępy, głównie teoretyczne. Wraz z postępami w zakresie in vitro, „New York Times” w 1974 wyraził obawy moralne i eteryczne, co do tej metody zapłodnienia. Proces ten według niektórych miał być otwartą drogą do najgorszych scenariuszy. Wystarczy czy to błąd, pomyłka albo jedna nieodpowiedzialna próba zabawy z ludzkim genomem i katastrofa gotowa. Wypisz wymaluj gigerowskie obsesje, które towarzyszyły jego twórczości aż do śmierci. W 1970 roku przez Nowy Jork przemaszerowały feministki, domagając się między innymi uwolnienia kobiet od ciężaru macierzyństwa ale też dostępu do legalnej, bezpiecznej aborcji. Strona konserwatywna, podobnie jak dziś, postrzegała in vitro jako „dzieci z próbówki” a kobiety uchylające się od macierzyństwa jako zaprzeczające swojej naturze. W twórczości Gigera dostrzec można przymus reprodukcyjny. Kobiece ciała, sprowadzone zostają do roli automatów. Skoro aborcja jest przedmiotem sporu, rząd decyduje czy kobieta ma prawo stanowić o własnym ciele, to czy in vitro nie stanie się elementem przymusu? Pomysły na „dzieci z próbówki” nie jest wcale innowacyjny, bowiem bowiem sięga minimum czasów średniowiecza i sztucznych ludzi zwanych homunkulusami. Była to jednak czysta fantazja, której daleko było realizacji. Kwestią dzieci z butelek, historią tego motywu w literaturze, zajęła się zaś Susan Merrill Squier w krótkiej pracy pod jakże wymownym tytułem, „Babies i Bottles”. Nie należy jednak wcześniejszych na poły fantastycznych czy eugenicznych pomysłów łączyć z twórczością Gigera, bowiem jest ona wyrazem obaw, fascynacji, emocji, okresu gdy krystalizowała się jego estetyka. In vitro nadal jest przedmiotem sporu, począwszy od refundacji a na kwestiach etycznych skończywszy. Nagle okazuje się, że prace te są nieziemsko aktualne, choć kwestie, które dały im początek były całkowicie inaczej postrzegane w 1970 roku, ze względu na to, że wszystko było w praktyce czymś całkowicie nowym, nieznanym. Załoga Nostromo, na swojej drodze natrafia na coś, co rozmnaża się w do wyczerpania zapasów. Nie do końca wiadomo czy jest to nieudany eksperyment, który wymknął się spod kontroli czy miało zostać wykorzystane jak broń, także psychologiczna. Obcy zabija swe ofiary metodycznie, jednak nie atakuje od razu. Wydaje się, że próbuje wpierw wzbudzić strach w ofierze. Można jedyne przypuszczać, bowiem resztą sił, właściciel obcego kolosa, uruchomili nadajnik z ostrzeżeniem o śmiercionośnej zwartości. W ładowni, dochodzi do tego, co zaplanował Shusett. Dalej zaś wszystko toczy się w stylu Gigera. Sam projekt Obcego jest jawnie falliczny. Patrząc na Necronoma II, można dostrzec wysuwający się z paszczy fallus. Cały proces rozmnażania przypomina gwałt na ofierze. Duszenie, wprowadzanie długiego, obłego narządu do gardła. W filmie widz ma do czynienia z jawnie homoseksualną aluzją. Spojrzawszy na projekt palczastego pasożyta, można dostrzec iż przypomina on żeńskie narządy płciowe. Jednakże wyposażony jest również w obły, falliczny organ, który przemocą wprowadza swej ofierze do gardła. Nie bez powodu pierwszą ofiarą pada właśnie mężczyzna, z którego klatki piersiowej następnie wyrywa się przypominający zębatego penisa stwór. Również kształt łba samego Xenomorpha, budzi jednoznaczne skojarzenia. Wizualnie, nawiązuje do bóstwa Eszu, które występuje w wierzeniach grupy ludów Yoruba, zamieszkujących tereny Nigerii. Trzeba jednak zaznaczyć, że Eshu to bóg bliższy Lokiemu, bóg żartowniś. Choć lubuje się w przemocy, poza stroną wizualną, falliczną symboliką, nie ma nic więcej wspólnego z Xenomorphem. Ten bowiem nie sprzyja swoim wyznawcom, bez wyjątku uśmierca każdego kto stanie mu na drodze. Postać Obcego ma w sobie też coś ze strachu przed kastracją. Mowa tutaj o drugiej parze szczęk, którymi Obcy chętnie się posługuje. Można odnieść je do kastrującego wyobrażenia zębatej waginy, obecnej w niektórych wierzeniach oraz psychoanalizie. Obcy reprezentuje obie te symboliki, stąd też pewna forma obojnactwa, zatarcia się granicy między płciami, z czego w tym wypadku obie są równie agresywne. Scena, w której Ash próbuje uśmiercić Ripley, również ma w sobie właśnie coś ze sceny gwałtu. Człowieka można zabić na wiele sposób, zwłaszcza gdy dokonać ma tego dalece silniejszy i sprawniejszy android, z którym Ripley ewidentnie sobie nie radzi. Uśmiercić kruchą, ludzką istotę można chociażby uderzając, dźgając czy w dusząc ramieniem i wszystkie te metody są lepsze, niż wypchanie do ust zwiniętej w rulon gazety. Scena ta ma zatem silnie gigerowski, seksualny podtekst, także w kontekście bezpłciowego androida. Symbolika nie jest w tym miejscu do końca spójna, bowiem w ostatnich scenach filmu, gdy Ripley demonstruje widzom chyba najniewygodniejszą we wszechświecie bieliznę, jaką można wybrać do podróży kosmicznych, Obcy, choć często zwlekał z uśmierceniem ofiary, poruszał się zupełnie inaczej, bardziej dynamicznie. W tej scenie zachowuje się dość leniwie, wręcz sennie. Teraz, gdy znajduje się sam na sam z jedną osobą w ciasnej kabinie, wydaje się ospały, pręży się i przeciąga ale w zupełnie inny niż poprzednio sposób. Wcześniej falliczna symbolika Xenomorha, również oddawana była poprzez zachowaniu. Spotkawszy ofiarę wydawał się spinać, prężyć po czym następował wystrzał drugiej pary szczęk. W ostatnich minutach filmu zaczyna zachowywać się inaczej. Widz ma okazję po raz pierwszy zobaczyć jedną z bohaterek w bieliźnie. Ta częściowo odsłania pośladki Ripley, natomiast gdy widzimy bohaterkę z przodu, wydaje się sugerować, że zaraz się zsunie, prezentując nagie ciało czy jeśli ktoś woli eufemistycznie, okolice intymne. Równocześnie kamera ukazuje rozwierające się szczęki Obcego. Tutaj ponownie język, wyposażony w kolejną, mniejszą, parę szczęk przybiera symbolikę falliczną. Zaczyna się prężyć, ocieka śluzem, lecz Obcy nie atakuje od razy. Wydaje wręcz rozkoszować strachem ofiary ale też zachowuje się w sposób, który ma strach wzbudzić. Wydaje się to dziwne, bowiem miał być istotą bez serca, moralności, skalkulowaną na wzbudzanie strachu, nie rozkoszowanie się nim. Wydaje się wiedzieć, że ma więcej czasu, bowiem nie ma już nikogo, kto by by mu zagrażał. Czekanie na to, co ma się nieuchronnie wydarzyć, bywa najbardziej przerażające. Obcy zaprojektowany został tak, by swoją płciową niejednoznacznością wzbudzać strach. Wszystko co zaprezentowano w latach 70, okazuje się przerażać wielu po dziś dzień. Jako, że Giger brał udział w projektowaniu wielu elementów scenografii, w tym samego Nostromo, można przyjąć, że jest to element czysto kobiecy. Statek ten nie przypomina niczego znanego z filmów spod znaku science fiction. Nie jest agresywny w swym wyglądzie, nie przypomina rakiet, które budzą dość jednoznaczne skojarzenia. Choć oczywiście, można podejść do tego całkowicie racjonalnie, bowiem to nie jest statek stworzony do podboju a rafineria. Wygląd staje się wówczas całkiem logiczny, tym bardziej, że nie opuszcza ona przestrzeni kosmicznej. Tutaj duża rolę mógł odegrać słynny Ron Cobb. Lądownik dla odmiany wygląda już dość klasycznie. Niemniej, można przyjąć, że Nostromo to element żeński, natomiast lądownik, to element męski. Dostarcza on na pokład jednostkę, która ma rozpocząć proces rozmnażania. Skojarzenia z nasieniem, plemnikiem są jak najbardziej wskazane. Obsesja zapłodnienia, perwersyjność tego procesu oraz samej ciąży może mieć swoje źródło zarówno we wspomnianym in vitro jak również fetyszystycznych upodobaniach oraz obawach artysty. Nie sposób też, patrząc na inne prace Gigera, porównać tego do wrodzonej choroby wenerycznej, która rozprzestrzenia się na całą galaktykę. Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Kultura Sztuka Alan Ladd JrAlienAlien: RomulusBDSMbioinżynieriabiotechnologiaciążaDavid GilerembrionerotykagwałtH.R. GigerHans Rudolf Gigerin vitroInterpretacja Obcegointerpretacja sztuki GigeraIvor PowellNostromoObcyObcy: Romulusósmy pasażer NostromoPasażer NostromopasożytnictwoperwersjapornografiaPoródprokreacjaprzemocprzemoc seksualnaRidley ScottRomulussekssexsztuczne zapłodnieniesztukaWalter HillwynaturzenieXenomorphzapłodnienie