Niezbyt liberalna polityka społeczności na instagramie ma ulec dalszym zaostrzeniom. Lub już uległa, bo ponoć foty już znikają i są ukrywane. Najpierw Tumblr wyeliminował całą pornografię. Teoretycznie szczytny cel – eliminacja pornografii dziecięcej stała się podstawą do anihilacji niemal wszystkich treści mogących zawierać choćby . Teraz Instagram idzie podobnym torem i będzie dbał o nasze duszyczki i moralność usuwając co bardziej wyzywające fotki. Tyle tylko, że razem z materiałami przedstawiającymi przemoc. Tutaj rodzi się kilka pytań.
Czuję się też po gombrowiczowsku upupiony. Ah dobry Panie Moderatorze czuwaj nad moją moralnością! Pokaż mi co konsumować! Lombard nigdy nie był lubianym przeze mnie zespołem, ale drogi panie z Instagrama…
Miejsce dla fotografów
Nie raz pisałem, że z byciem fotografem nie oznacza od razu pragnienia by iść w ślady Sebastiao Salgado. Nie chce mi się jednak jeszcze raz tego wyjaśniać 😉 W tym celu zapraszam Was do poprzedniego postu, który będzie podlinkowany a my wracajmy do tematu. Na dzień dobry można przeczytać czym jest prawdziwa fotografia, z tym zastrzeżeniem, że wszystkie inicjatywy mające na celu ją promować biorą w łeb.
Jeśli stworzysz jakieś bardzo liberalne miejsce, gdzie każdy będzie mógł publikować co popadnie wyhodujesz dzikie wysypisko. Moderacja kosztuje. Wszystko kosztuje. Zatem przyciągasz reklamodawców. Reklamodawcy mają pewne oczekiwania, choć w kwestii erotyki…zachodzi uzasadnione podejrzenie, że raczej im ona nie przeszkadza? I tu zaczyna się bardzo ciekawy problem. Fotograficy ciągle płaczą, że nie mają gzie publikować ambitnej fotografii, ale jakoś nie obserwuję wzmożonej aktywności w tym zakresie. Bez „masowego” odbiorcy nie ma większych szans na pozyskanie funduszy aby takie miejsce utrzymać przy życiu.
Z drugiej strony, jeśli zafundujemy sobie artystyczną moderację… Digart tego próbował i stał się miejscem nepotyzmu,wzajemnej adoracji. Admini rościli sobie prawo do krytyki każdego rodzaju sztuki, od fotografii po witraż. Później zaczęło wychodzić, że banują jednych na rzecz promowania koleżków.
Sex & przemoc
O ile niechęć do przemocy mogłaby być uzasadniona, ot tyle do erotyki tylko wariat może mieć zastrzeżenia. Reklamy właściwie lecą pół na pół. Erotyczne i nieerotyczne. Nawet kampanie niektórych marek butów wykorzystują foty jakby rodem zerżnięte z instagramowych profili „influencerek”. Możliwe, że ich eliminacja ma sprawić że reklamy będą bardziej czytelne, wyraźne? Tyle tylko że jeśli wyeliminujemy fajne fociałki to zrezygnują potencjalni konsumenci. Jaki jest cel reklamować coś w miejscu gdzie nie ma konsumenta?
Właściwie przemoc też jest pojęciem bardzo względnym. Judo również można uznać, za formę propagowania przemocy. Przecież to sport walki, nie ma walki bez przemocy. Zatem wywalamy wszystkie zdjęcia z zawodów bokserskich, mma, taekwondo, shorinji kempo…zagalopowałem się, ale wiecie o co chodzi.
Można założyć, że włodarze Instagram…u,a? widząc odpływ najmłodszych użytkowników w stronę TikTok, postanowili jakoś to zahamować, ale to wyjaśnienie też nie trzyma się kupy bo już czytałem zestawienia „czelendży” ze wspomnianego portalu, gdzie erotyzm aż wycieka z ekranu a uczestniczki nie zawsze są „legalne”. Dodatkowo nawet książki nie cieszą się popularnością, jeśli na zdjęciu nie towarzyszy im para nóg obleczonych w dziewczęce podkolanówki albo seksowne pończochy. #kochamczytac czy #kochampokazywacnogi?
(hipokryta,
wiem, nie przeszkadzaj…)
Moralność
Nie bardzo wiem jak eliminacja seksownych fotek ma pomóc Instagramowi. Przecież znaczna część „wpływowych osób” korzysta właśnie z erotyzmu by przyciągnąć do siebie oglądających. Jeśli im to odebrać, to stracą swoich wyzna…followersów, którzy są główną siłą przyciągającą reklamodawców. Jeśli ich zabraknie, co wtedy? Osobiście uważam że stoi za tym bardziej moralność panująca w USA. Jak przekonałem się na przestrzeni wielu lat czytania różnorakich publikacji panuje tam bardzo specyficzna moralności. Otóż kraj wolności słowa, wolności w ogóle ma jakiś bardzo poważny problem z seksem i erotyką. Wiecie, wedle zasady piękna fasada skrywa dziury w podłodze. Moje podejrzenia pada zatem nie na chęć przypodobania się reklamodawcom, co na jakieś naciski tzw. opinii publicznej.
Bardzo wiele informacji dotyczących dyskursu publicznego z USA dociera do nas z wielkim opóźnieniem. Właściwie mamy z nim zerowy kontakt, zderzamy się tylko z różnymi skutkami. Zobaczcie obostrzenia na temat reklamy na FB. Wydają się być pochodnymi ich absurdalnej poprawności politycznej. Administracja portalu stara się uchronić przed potencjalnymi pozwami, ze strony obrażonych o to, że nie reklamuje im się alkoholu choć i tak religia zabrania im jego spożywania.
Fotograficy
Płaczcie obie w rzewnych tekstach, ale łatwiej będzie przekonać mnie że Anunnaki rządzą światem niż że nie żerujecie na pośladkowej modzie. Wolicie tworzyć pod publikę, celem zdobycia followersów. Z punktu widzenia fotografii usunięcie lub zaostrzenie zasad dotyczących nagości i seksualności jest niezmiernie korzystne. Fotografia konceptualna, abstrakcyjna mogą się rozwijać bez ograniczeń! Tyle tylko, że to mało kogo obchodzi, prawda? Konsument ma gdzieś próby auto ekspresji i eksperymenty. I wy o tym wiecie.
Fotografia to nie tylko akt i wzruszające reportaże o ludzkiej niedoli. Z resztą obrazów bezpośredniej przemocy jest raczej niewiele. Częściej są to obrazy bardziej…wzruszające. Zatem nie widzę powodów do narzekań. Raczej szeroko otwarte okno na nowe perspektywy. Tyle tylko, że jest jeszcze nieszczęsny konsument, który ma bardzo konkretne oczekiwania. Popatrzmy z resztą jak wygląda ta „prawdziwa fotografia”. Zdjęcia śmiesznych psów, sensualne portrety i cała masa kunsztownego badziewia. Jest to o tyle ciekawe, że gdy tzw. influencerzy kreują sobie rzeczywistość, to fotografia umiera, a gdy fotograficy korzystają z usług zawodowych modeli i modelek, to wszystko jest w porządku.
Jeśli usuniemy z insta wszystkie selfiki, sojowe latte, buty, pośladki, no wszystko co tak bardzo przeszkadza rozwojowi fotografii, to co zostanie? Powiedzmy, że zamienimy go prawdziwą platformę dla fotografów. Jaki procent użytkowników się taką zajmuje, przy liczbie miliarda użytkowników dziennie w 2018 roku.
Przetaczają się przez Polskę strajki. No dobra, nie całą ale część, bo rolnicy na ten przykład nie protestowali poza Warszawą. Ilu osobom chciało się tyłek ruszyć?
Kontra
Jest w tym jednak coś irytującego. Jakby nie można było wprowadzić prostego suwaczka NSFW, który ustawiony w odpowiedniej pozycji poinformuje wszechwiedzące algorytmy przeczesujące Instagram, że chcę lub nie chcę oglądać zdjęć z erotycznym podtekstem. Rozumiem, że społeczność danego portalu może składać się z różnych osób. Rozumiem, że właściciel portalu może podejmować dowolne decyzje dotyczące swojej własności. Zwycięzca dyktuje warunki.
Tyle tylko, że będąc konsumentem mam też prawo być traktowany poważnie. Ostatecznie jakiś udział w zwycięstwie tego czy innego gracza miałem i nagle on kopie mnie w cztery litery narzucając swoją moralność, swoje zasady. Każdy z nas ma swoją moralność. Tymczasem nie żyjemy już w czasach DOS i możemy w ramach jednej aplikacji dać użytkownikowi dostęp do decydowania, co jest dla niego obraźliwe a co nie. Podobno za ochroną mojego dobrego samopoczucia stoi AI. Wyraźnie upośledzone, skoro inwigilując mnie 24/h nie potrafi stwierdzić, że mocno erotyczne treści nie są dla mnie obraźliwe ani nie kolidują z moimi wartościami. Przecież powinno być to dla nich tak banalne jak dla mnie napisanie tego tekstu.
Czuję się też po gombrowiczowsku upupiony. Ah dobry Panie Moderatorze czuwaj nad moją moralnością! Pokaż mi co konsumować! Lombard nigdy nie był lubianym przeze mnie zespołem, ale drogi panie z Instagrama…
Wspomniany przycisk to proste i eleganckie rozwiązanie.
- Tak, jestem wrażliwą duszyczką, pokazuj tylko pieczone kabaczki!
- Nic mnie nie rusza, dawaj foty z frontu!
Kolejne pytanie brzmi, kto jest w tym kontekście bardziej wrażliwy?