Zanik fotografii

Zanik fotografii

Czy nastąpi zanik fotografii? Czy branża modowo – reklamowa padnie pod naporem modelek będących efektem pracy grafików 3D? Może do gry wejdzie AI? Czy miejsce ludzi zajmą kreowani masowo i cyfrowo influencerzy? Kilka portali postanowiło zadać sobie to pytanie, tym bardziej że na instagramie pojawią się kolejne konta należące do…no właśnie kogo? Utalentowanego grafika. Fantomatyczna rzeczywistość czy chwilowa moda? Jak to jest, że wszyscy na raz piszą o tym samym? PetaPxel i Fstopers, zapomniałem.

Fotografia a rzeczywistość

Temat rzeka. Czasem mówimy, że ktoś jest oderwany od rzeczywistości. Na przykład renomowany fotograf, który palnie coś pozornie absurdalnego. Cóż, jego rzeczywistość jest inna niż fotografa amatora z małego miasteczka. Gdy ten drugi stara się odłożyć każdy grosz na wymarzony aparat z najniższej półki, ten drugi mówi, że trzeba zabrać ze sobą na prosty reportaż 5 korpusów wartych w Polsce 100 000 zł. Pomijając, że 5 korpusów i jeszcze jeden retro to przegięcie, to w jego rzeczywistości istnieje taka możliwość by nie zarobić i ze sobą nosić. Przyzwyczajony do sięgania po inny korpus zamiast zmiany szkła, będzie czasem dawał takie rady oderwane od naszej rzeczywistości. Nie widzimy natomiast lat, gdy on sam był dorabiającym się fotografem. Poznajemy często nagle. Identyczna rzecz dotyczy fotografii.

Zanik fotografii

Poza pewnymi kwestiami natury filozoficznej nie ma większego znaczenia czego używa się do promocji produktu czy usługi. Przed erą fotografii wykorzystywano rysunek i nie było z tym większego problemu. Fotografia wytyczyła nowy nurt myślowy, pozwalając na tworzenie specyficznej kategorii obrazów o dwoistej naturze. Dwoistość natury fotografii polega na budowaniu zaufania oraz wątpliwości, co do odwzorowania zaistniałej przez obiektywem sytuacji. Otworzyło to zarówno nowe obszary zainteresowań artystycznych jak i filozoficznych. Cena sesji zdjęciowych urosła jednak niebotycznie. Narzędzie będące wybawieniem zaczęło powodować problemy. Konsumenci zaczęli się sprzeciwiać wymogom świata mody, jakim sprostać musiały modelki, nierealnym kanonom urody. Nawet logistyka jest solą w oku zleceniodawców, więc możliwość tworzenia modelki i modelek przy pomocy grafiki komputerowej czy AI stanie się wybawieniem. Łatwiej stworzyć katalog mebli z modeli 3D niż zatrudnić fotografa i przygotować studio do sfotografowania wszystkich potrzebnych produktów. Właściwie klientowi nie robi to różnicy, ale nam fotografom już tak. Fotografia powstała by oderwać się od rysunku, zatem czy zostanie zepchnięta na margines właśnie przez rysunek?

O ile z punktu widzenia marki posiadanie grupy „top modelek”, które nie istnieją może okazać się korzystne i jak najbardziej wykonalne, tak dla prawdziwych modelek, z krwi i kości może to stać się pewnym utrapieniem. Podejrzewam, że jeśli dopracują hologramy to wirtualne byty zaczną chodzić po wybiegach. Widzom nie powinno robić to wielkiej różnicy. Taka cyfrowa modelka to wydawałoby się same korzyści. Nigdy nie przytyje, nie zestarzeje się, nie ma wymagań ani praw. Stoliki i krzesełka łatwiej szybko przygotować w programie do modelowania 3D niż rozkładać i składać X produktów co zajęłoby tydzień. Grafik 3D na pewno się obrazi jeśli nazwiemy jego pracę łatwą albo łatwiejszą niż fotografia, ale z punktu widzenia szefostwa jest łatwiejsza. Zajmuje mniej miejsca i jest logistycznie prostsza. Może zagrażać fotografii bo zamiast gdzieś tam pędzić, organizować całe zaplecze wystarczą 2-3 osoby w biurze. Fotografowie będą mieli zatem rynkowo trudny orzech do zgryzienia. Na rynku usług prostsze, szybsze i tańsze rozwiązanie zawsze będzie wypierało droższe i wolniejsze. Nawet jeśli okaże się, że wykorzystywanie modeli 3D jest droższe ale szybsze to również fotografujący zawodowo w tych branżach mogą czuć się zagrożeni. Kolejna sprawa to eliminacja typowych problemów z ludźmi. Im jest ich mniej, tym łatwiej.

Pozostaje pytaniem na jakich branżach odbije się to najbardziej. Dziedziny takie jak fotografia produktowa i mody mogą ucierpieć jako pierwsze. Fotoreporterzy i tak są już praktycznie zbędni, bowiem prasa dawno temu zrezygnowała z fotografii. Rodzinne sesje zdjęciowe, fotoreportaże ślubne czy fotografia wnętrz nie mają się czego bać, chyba że powstaną narzędzia oparte o AI, które na podstawie kilku fotek wykonanych komórką pozwolą na wygenerowanie obrazów jak po home staging, w dowolnym świetle. Wszystko zależy od łatwości obsługi narzędzi. Zdecydowanie łatwiej zatrudnić do wykonania sesji wnętrza fotografa niż grafika 3D, przynajmniej obecnie. Może niebawem się to zmieni.

Pytanie czy zmiecie to też influencerów? 

Influencer

Tak i nie.

Będą ich tworzyć agencje – farmy. Agencja marketingowa będzie miała w portfelu 5 influencerów dla różnych segmentów rynku. O ile może to być całkiem ciekawe z socjologicznego punktu widzenia, to jeszcze nie pora by całkowicie zastąpić ludzi. Taki influencer bez problemu sprzeda pobyt w hotelu, sieci kawiarni. Nie sypia, nie je, nie bierze kąpieli w spa, nie potrzebuje kosmetyków. Nie jest to żaden problem.

Ludzie są nieobliczalni i lubią udowadniać, że złapią się na byle co. Być może następne pokolenia będą miały za jedno czy buty reklamuje im render 3D a później sztuczna inteligencja – ale ostro wykastrowana – czy też człowiek z krwi i kości. Patrząc na to co czasem pociskają ludziom gwiazdy social media, to nie robi mi różnicy czy to kastrowana AI czy „mentalny” klon Paulo Coelho miotający aforyzmami. I póki co mowa o blogerach popularnonaukowych.

Czy dojdzie do sytuacji rodem z książek „Perfekcyjna Niedoskonałość” i „Król Bólu”? Będziemy współistnieć z AI, manifestując się jedynie w, przepraszam za to słowo, cyberprzestrzeni. Wówczas człowiek będzie konkurował z własnym tworem, nowym gatunkiem istot inteligentnych. Tylko czy sztuczna inteligencja będzie w ogóle ludzka? Teorie na ten temat są przeróżne. Golem zaprezentowany przez Lema jest nieludzki, jest czystym rozumem czego jego rozmówcy nie potrafią do końca pojąć. Wersje proponowane przez innych pisarzy to po prostu klony człowieka, tylko większych możliwościach obliczeniowych.

AI można póki co zostawić. Bardziej interesującą kwestią są póki co „influencerzy CGI”. Miquela miała już okazję „pracować” dla kilku znanych marek i od 2016 dorobiła się około dwóch milionów fanów. Część komentujących zachowuje się jakby uważała ją za żywą przeginającą z filtrami a część, że to jakaś faktyczna AI. Przy czym stwierdzenie co jest prawdą a co nie w przypadku tych komentarzy jest karkołomnym zadaniem. Niemniej Miquela istnieje i zarabia na siebie. Reklamodawców nie obchodzi ile osób stoi za tą kreacją, dopóki nie muszą dopłacać a inwestycja się zwraca. Niemniej nie widać większego zaangażowania fanów w relacje tworem CGI. Pomijając tych, którzy uważają że przegina z filtrami, ci którzy zdają sobie sprawę czym jest, raczej nie wchodzą w typowe interakcje. Brud, firma o równie niefortunnej w języku polskim nazwie co samochody Tata i żarówki osram, wyceniana jest na jakieś 125  milionów amerykańskich dolarów. Marudni muszą pamiętać o zespole Gorillaz. Pytania, które się rodzą są wbrew pozorom dość interesujące. Wirtualni idole będący wynikiem kolektywnej pracy. Zaplanowani, precyzyjni, bezbłędni. Nie mają jednak pewnej cechy. Otóż nie mogą wywołać medialnej burzy. Nie sposób też powiedzieć do jakiego stopnia te miliony dolarów to realna wartość a do jakiego jakaś forma bańki inwestycyjnej.

Fotografia

Bezpośrednio tego typu działania mogą mieć olbrzymi wpływ na świat fotografii a przynajmniej jego część. CGI nie zabije fotografii komercyjnej. Być może wyrośnie kilka medialnych tworów, które póki co żyją w bardzo specyficznym otoczeniu, bowiem pojawiają się na zdjęciach. Zatem fotografia reporterska nie umiera, tylko nagle za sprawą grafiki czy fotomontażu, zwał jak zwał. Medialnie byty pokroju Miqueli są genialne. Nie reprezentują sobą absolutnie nic. Są dokładnie tym czego się oczekuje. Nie mają żadnych celów, wartości, postulatów. Nie mają nawet wartości rozrywkowej, bowiem Influencer, który po pijaku nagra jakiś kretyński filmik może dać trochę uciechy. By zaistnieć potrzebują „pokazać się” w otoczeniu ludzie, którzy jednak coś osiągnęli a fotografia w tymże osiąganiu jest niezastąpiona. Póki co nadal stawia się na ludzi a ci muszą być fotografowani. W chwili gdy piszę te słowa Miquela jest internetowym zjawiskiem, ale czy za dwa, trzy lata będzie tym samym? Może dorobi się większej liczby followersów, może będzie konkurować z ludźmi a może nikt więcej o niej nie napisze. 

Natomiast jest taki mały sygnał, że społeczeństwo ma inny pomysł. Coraz większą popularnością cieszy się rękodzieło, pojawiają się trendy stawiające na „naturalność”. Zatem superrzeczywisty produkt CGI może okazać się nieciekawym dla odbiorców. Z wielkich marketów następuj zwrot do tego co można przygotować samemu, zakupy w małych rodzinnych piekarniach, małe, klimatyczne sklepy z kawą i nieszczęsne piwa kraftowe. Czy influencerem takiego świata może być masowy bezduszny produkt? Do pewnego stopnia tak, z całą pewnością wykroi sobie kawałek tortu ale bez AI ma to sporo ograniczeń.

Patronite Herbata i Obiektyw

Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw