eufemizmy

Eufemizmy

Świat fotografii kocha słowa,  bowiem nie ma fotografii bez słów. Możemy sobie nudzić, że dobre zdjęcie broni się samo, ale świat fotografii kocha słowa. Niestety, wielu słów nie można wypowiedzieć, za to można je wyrazić obrazem.

Eufemizmy

W 1913 roku niejaki Kurkiewicz wydał jakoby słownik, pełen jego własnej inwencji w dziedzinie słowotwórstwa. Księga ta miała ułatwić ludziom mówienie o seksie i ciele. Zauważył ten pan bowiem, że gdy mowa o cielesności, seksualności, padają eufemizmy gęściej niż kule na froncie lub słowa wielce rubaszne. Nie potrafimy używać słów właściwych dla zagadnienia. Tylko skrajności.

Eufemizm; złagodzenie;

  • wyraz, wyrażenie lub zwrot używany zamiast innego, którego chce się uniknąć ze względów obyczajowych, politycznych, religijnych itp., np. „zasnąć na wieki” zamiast „umrzeć”; określenie peryfrastyczne;
  •  w filmoznawstwie: przedstawienie scen drastycznych za pomocą łagodniejszych obrazów filmowych

Świat fotografii kocha słowa,  bowiem nie ma fotografii bez słów. Możemy sobie nudzić, że dobre zdjęcie broni się samo, ale świat fotografii kocha słowa. Zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów, ale każdy dobiera jest wedle własnego klucza. Dobrze więc zdjęcie dokładnie opisać. I choć fragment ten brzmi szyderczo, wcale szyderczym nie jest. Wszystkie zdjęcia coś wyrażają, ich ładunek informacyjny może być olbrzymi, ale odczytanie ich jest problematyczne. Nawet informacja w formie pisemnej, może zostać opacznie zrozumiana albo niezrozumiana, choć pismo służy do bezpośredniego zapisu słów. Z obrazem sprawa ma się o wiele gorzej, bowiem metaforyczny obraz jest trudniejszy w zrozumieniu, niż metaforyczny tekst. Jednakże większość zdjęć, które można spotkać w Internecie, choć kunsztowna, jest dosadna jak strzał w pysk.

Wracając do tysiąca słów, lepiej nie ryzykować by każdy dobierał je z własnego słownika. Zatem najlepiej, dobrze zdjęcie wcześniej opisać, przedstawić oglądającemu co ma myśleć, bowiem ten, w swej ignorancji gotów się pomylić.  Świat fotografii kocha słowa. Sensualne, buduarowe, zmysłowe, zjawiskowe, kobiece i tysiące innych. „Sesja kobieca” to chyba najtandetniejsze określenia sesji erotycznej. Istnieje jego równie płytki odpowiednik, mianowicie „sesja męska”. Tutaj model najczęściej ubrany w nieprzyjemny dla oka garnitur, pozuje przy jakiś gruchocie, który uchodzi za klasykę motoryzacji. Wiadomo bowiem, że mężczyznę określa stan posiadania a kobietę atrakcyjność seksualna. Wartości te podzielane są przez większość fotografujących. Ci, którzy dorobili się miana artystów, potrzebują jakichś pretensjonalnych interpretacji, których najczęściej sami nie znają. Może raz jeszcze trzeba przeciwko interpretacji wystąpić albo interpretacje są dla tych, którzy się boją prawdziwego znaczenia słów, przekazywanych przez zdjęcia. Wszak kto chciałby iść na wystawę zdjęć pornograficznych.

Eufemizmy to słowa używane w zastępstwie słów uchodzących za nieobyczajne.  Zastępują wstydliwe nieraz odpowiedniki, które nawet dorosłym ludziom nie chcą przejść przez klawiaturę o gardle nie wspominając. W rozmowie o akcie, na pewnym znanym portalu trafiały się słowa takie jak siuśka albo pipka, względnie siusiak. Pipki na zdjęciach być nie może. Trzeba je zatem werbalnie i wizualnie usunąć, wykastrować. Sprawa z siusiakiem ma się zupełnie inaczej. Ten, już jako penis, może być wyrazie zademonstrowany całemu światu. Mężczyzna nie musi wstydzić się właściwie niczego. Dorośli ludzie, jakoby artyści, obcujący z ciałem, nagością wstydzący się słów. Swoją drogą chciałbym usłyszeć taką rozmowę na sesji. Innym dobrym przykładem jest termin open legs. Język obcy dobiera znaczenie, zachowując je. Mówiąc „zrób open legs”, mówimy „rozchyl nogi”, ale to drugie ma bardzo seksualne znaczenie, które może zostać źle odebrane.

Za fotografami może stać obawa, że patrzą na swoje modelki z jakąś pożądliwością, która może zostać odkryta. Sesje te mają stanowić jaką formę realizacji erotycznych fantazji. Zatem lepiej nic nie mówić, bo kto wie, co sobie osoba pozująca pomyśli? Modelka zaś, wolą nie myśleć o tym za co biorą pieniądz. Od erotyki do pornografii w wielu głowach bowiem droga krótka, o prostytucji nie wspominając.

Takie Zdjęcia

Są domeną dziewczyn o lżejszych obyczajach, tych sprzedających na OnlyFans, lub podobnych portalach. Zatem niemyślenie o tym, do czego się pozuje ułatwia pracę. Wszak nie jest taka. Wszelkiej maści określenia zastępcze, łagodzące wydźwięk, stają się niezbędne. Równocześnie ciągle mówimy, że wyrażamy siebie. Jednak strona przez pozowanie, druga fotografowanie. Co zatem chcemy właściwie wyrazić? I co ukryć. To powoduje dalsze przemyślenia. Tak naprawdę akt w fotografii nie jest problemem dlatego, że stanowi najtrudniejsze wyzwanie dla fotografa od strony technicznej tylko językowej. Gadamy i gadamy, starając się wykreślić wszystkie słowa, które mogą paść ze strony oglądającego a które mogą być dla twórcy niepożądane. Skoro dorośli ludzie, jakoby humaniści, którym nic co ludzkie nie jest obce wstydzą się słów… to jak chcą rozmawiać o fotografii?

Czystość i nieczystość

Pula słów których jak ognia trzeba unikać jest spora. Wszelka terminologia formalna nie wchodzi grę, budzi bowiem medyczne skojarzenia. Ginekologia i urologia zaś są z natury swej nieczyste, przy czym ginekologia bardziej. Gdy chce się dane zdjęcie i jego autora należycie obrazić, mówi się, że kadr jest ginekologiczny. Oznacza to tylko tyle, że babra się autor w nieczystościach. Ciało na sesji zdjęciowej jest bowiem werbalnie bezpłciowe. Ma to zapewne pomóc w uniknięciu oskarżeń oraz pozornie uwznioślić, nadać artyzmu.

Również terminy jednoznacznie kojarzące się z erotyzmem, muszą wyjść poza studio. Tam odbywa się sesja buduarowa. Jak reklamują to niektóre studia, najlepszy prezent dla przyszłego męża, by dwadzieścia lat później pamiętał jak seksowna, ponętna była jego małżonka. Przepraszam, seksowna? Ponętną? Nic z tych rzeczy. Zmysłowa, kobieca. Raz jeszcze błąd! Termin zmysłowość, budzący jednoznaczne skojarzenia, również musiał ustąpić miejsca sensualności. Inaczej można by wówczas pomyśleć, że erotyczna sesja jest erotyczna. Cóż za absurdalne podejrzenie! Czy zmieniło się nasze postrzeganie erotyki? Obrazy tego rodzaju tak nam spowszedniały, że nikt nie łączy wypiętego tyłka w koronkowej bieliźnie z erotyką? Każdy widzi jaki rodzaj zdjęć ma przed oczami i wie do jakiego pozuje. Natomiast na wszelki wypadek się ich nie nazywa. Może to być jakaś forma myślenia magicznego. Coś staje się Czymś kiedy zostaje nazwane. Dopóki zaś słowa nie padną Coś, nie jest Czymś.

 

Patronite Herbata i Obiektyw

Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw