Dziwne życie Diane Arbus herbataiobiektyw, 22 września, 202523 września, 2025 W depresji smutek nachodzi człowieka bez uchwytnej przyczyny. Jakby za przekręceniem kontaktu wszystko gaśnie, świat traci swą barwę, przyszłość zmienia się w czarną ścianę nie do przebycia a przeszłość. Dziś o Life is Strange w kontekście twórczości Diane Arbus Jeśli mam w czyś zaległości nie do nadrobienia to w świecie gier komputerowych. Równo po dekadzie od premiery, trafiłem na „Life is Strange”, które okazało się grą genialną, choć początkowo może wydawać się infantylna. Prowadzący stronę „Psychologia gier Video” przedstawił już jedną z możliwych interpretacji, czyli krytykę ciągłego rozpamiętywania przeszłości. Gra obfituje jednak w inne wątki, w tym kilka o nieco zmarnowanym potencjale, choć to zależy od perspektywy z jakiej na nie spojrzymy. Twórcy założyli bowiem, że wszyscy grający będą tak głęboko zainteresowani fotografią, iż biografie artystów będą recytować z pamięci. Zajęcia prowadzone przez Jeffersona, kiedy to jeszcze gracz nie zdaje sobie sprawy, że okaże się on kimś znacznie gorszym niż nadętym bufonem, wywołują falę nostalgii. Wszystkie kółka i grupy fotograficzne zawsze prowadzone były przez kogoś, kto wygłosiwszy kilka bzdur był przekonany o swojej fotograficznej wszechwiedzy. My dla odmiany, świeżo upieczeni fani sztuki fotograficznej, przerzucaliśmy się nazwiskami, jakby ilość wymienionych świadczyła o naszej znajomości sztuki współczesnej. Przypominało to typowe szkolne podejście, w myśl którego wystarczy wymienić trzech pisarzy młodopolskich nie, koniecznie kiedykolwiek czytając ich dzieła, by potwierdzić swoją wiedzę. Niewiele także różniło się to od walki na megapiksele, w których zwyciężał tan, kto miał ich więcej. Wszak o jakości zdjęcia decyduje rozdzielczość matrycy a o wiedzy ilość zakutych nazwisk, które można wymienić. Krytyka zaś sprowadzała się personalnych wycieczek dotyczących stanu posiadania, bowiem koniec końców najbardziej poważany był ten, kto kupił droższą zabawkę. Sprzętowa fascynacja nie omija również Max, która zazdrości Jeffersonowi posiadanego wyposażenia. Efekt potęguje scena mająca miejsce dosłownie w pierwszych minutach gry, gdy na omawianych zajęciach Victoria wspomina o Diane Arbus. Jefferson wygłasza wówczas swój pogląd na jej twórczość. Stwierdza, iż artystka celowo starała się przedstawić rzeczywistość w czarnych barwach, co wszak nie jest takie trudne. Wystarczy odpowiednio ustawić modeli i gotowe, oto świat staje się przygnębiającym padołem łez. Zważywszy iż gra osadzona została w 2013 roku a Arbus zmarła w 1971, szanowny wykładowca powinien wiedzieć nieco więcej. W kontekście zaś przyszłych wydarzeń, które będą miały miejsce w grze, wybór twórców okazuje się ponuro doskonały. fot. Diane Arbus Diane Arbus wychowała się w majętnej rodzinie, choć bez zainteresowania ze strony rodziców. Często, choć nie zawsze, fotografowała osoby wykluczone, dziwne, żyjące na marginesie, nierzadko intelektualnie niepełnosprawne. Z całą pewnością nie można powiedzieć, by wszyscy jej modele byli nieszczęśliwi. Pozwalała im bowiem być sobą, wyrazić to co chcą, czują, bez ingerowania w to jak mają się zachować czy wyglądać przed obiektywem. Można jednak dostrzec, iż w pewien sposób pasjonowała ją inność. Jefferson opowiada się za interpretacją prac powstałą za życia artystki, która miała powiedzieć, że jedynym czego nie doświadczyła były przeciwności losu. Stąd też brana była niekiedy za rozwydrzoną dziewczynkę z dobrego domu, która za wszelką cenę chce doświadczyć cierpienia. Interpretacja ta traci jednak moc w dniu 26 czerwca 1971 roku, kiedy to Diane Arbus popełniła samobójstwo. Jej matka cierpiała na depresję, z której jakoby wyszła, jednak sama Diane nigdy nie znalazła pomocy, której potrzebowała. Stąd też zdjęcia mogą być wyrazem jej własnych przeżyć, które pchnęły ją do tego czynu. Nagle okazuje się, że to co widzimy, możemy całkowicie błędnie zinterpretować. Nie była to rozpieszczoną dziewczynką, która z poczuciem wyższością fotografowała ludzi z ówczesnego marginesu a osobą cierpiąca na depresję, której być może dawała wyraz poprzez swoje zdjęcia. Cytując Kępińskiego, W depresji smutek nachodzi człowieka bez uchwytnej przyczyny. Jakby za przekręceniem kontaktu wszystko gaśnie, świat traci swą barwę, przyszłość zmienia się w czarną ścianę nie do przebycia a przeszłość – w pasmo ciemnych wydarzeń obciążające chorego poczuciem winy. znika normalna Venetian życiowa, każda decyzja staje się niesłychanie trudna, najbłahsze sprawy urastają do rangi problemów, których nie sposób rozwiązać. Przed chorym piętrzą się trudności jak niebotyczne góry. Susan Sontag z synem | fot. Diane Arbus W świetle wydarzeń z kolejnych rozdziałów, wybór nazwiska Arbus, które pada jako pierwsze w kontekście fotografii, wydaje się genialnym zabiegiem ze strony twórców. Genialnym, gdyby nie był tak ponury. Dziesięć lat po śmierci Arbus, w styczniu 1981 roku, życie odbierze sobie Francesca Woodman, która również zmagała się z depresją. Jedna z przyjaciółek Max, Kate, która również bierze udział w zajęciach fotograficznych, w wyniku prześladowania podejmie próbę samobójczą. Przez prześladowanie należy tutaj rozumieć odurzenie narkotykami oraz wykorzystanie przez nikogo innego jak Jeffersona. Również on, samemu będąc osobą głęboko zaburzoną, popycha Kate w stronę samobójstwa. Stąd też prawdopodobnie nie jest emocjonalnie zdolny do zrozumienia związku pomiędzy częścią zdjęć Arbus a jej decyzją. Przypadek Kate jest wyrazisty, przyczynowo skutkowy, choć szczegóły poznajemy w toku prowadzonego przez Max śledztwa. To czego dowiadujemy się na samym początku, to iż pod wpływem środków odurzających jej zachowanie wymknęło się spod kontroli a film z tego wydarzenia został opublikowany w Sieci. Najbardziej oczywistym wyjaśnieniem jest, iż dziewczyna chciała się po prostu zabawić i zażyła jakieś środki niewiadomego pochodzenia. Wydaje się to dość oczywiste, zważywszy na to że cała sytuacja miała miejsce nie gdzie indziej a na szkolnym basenie w trakcie suto zakrapianej imprezy. Mało kogo wydaje się interesować, iż nauczyciel regularnie pojawia się na szkolnych imprezach, przesyconych wszelkiej maści używkami. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, twórcy gry wykreowali szkołę, która pozwala naćpanym uczniakom bawić się na basenie. Fakt, że nikt nie utonął zakrawa na cud. Obecność na imprezie tego typu, każe przypuszczać, iż Kate zażyła coś z własnej woli. Ona sama staje się ofiarą po raz drugi, tym razem w wyniku drwin kolegów i koleżanek, po czym na własne nieszczęście szuka pomocy u Jeffersona. Pozostała część kadry pedagogicznej również nie wydaje się zainteresowana, iż w szkole dzieją się rzeczy przerażające. Nie wydaje się ażeby ktokolwiek był przejęty czymś więcej niż prestiżem szkoły. Dopiero gdy niemal dochodzi do tragedii wszyscy zaczynają być zainteresowani Max. Dokładnie tak, bowiem jeśli w wyniku decyzji gracza, Max udaje się przekonać Kate do zejścia z dachu, staje się bohaterką szkoły a Kate pozostaje na marginesie. Jeśli zaś nie uda się tego dokonać, to cóż, mówi się trudno i żyje się dalej. Od samego początku wiemy jednak, że Kate nie jest dobrze traktowana, co pokazuje scena w której Vitoria ciska w nią jakimś przedmiotem, w dodatku w trakcie zajęć. Iż dojdzie do jakiegoś dramatu wydaje się mniej lub bardziej oczywiste, gdy dołączy się do tego rysunki, które znaleźć można w jej pokoju. Max określa je mianem „fazy na Gigera”, ale w kontekście zaprezentowanych wydarzeń, wydają się mieć całkowicie inne znaczenie. Sam Giger cierpiał w dzieciństwie na lęki nocne, sklasyfikowane zarówno w DSM jak ICD jako jedne z form zaburzenia snu, a które w przyszłości stały się jednym zez źródeł jego twórczości. Pokazuje to, jak łatwo pomylić się w ocenie, popełniając najprostsze błędy. Uchodzący za przystojnego, zawsze nienagannie ubrany Jefferson okazuje się potworem, podczas gdy dziwacznie zachowujący się David, nie ma złych intencji i przybywa Max z pomocą bez większego wahania. Bardzo podobnie jest ze zdjęciami, które nie zawsze są tym czym się wydają. Diane Arbus nie była rozpuszczoną dziewczyną z dobrze sytuowanej rodziny. Wychowała się w komfortowych warunkach, jednak bez żadnego zainteresowania ze strony rodziców. Sam zaś status materialny nie jest remedium na depresję, która może dopaść każdego. Wszak ludzie majętni, mający wszystko nie powinni narzekać. Owo wszystko nie bierze się jednak z powietrza a za każdą aktywnością stoi niepewność, stres, które nie wybierają i mogą pchnąć do najróżniejszych czynów. Max nie potrafi ich odczytać, zakładając jedynie, iż stanowią fascynację szwajcarskim artystą. Mogą być one jednak próbą uchwycenia koszmarów, które nawiedzają Kate od chwili traumatycznych wydarzeń. Ona sama nie ma bezpośredniego dostępu do tych wspomnień, lecz powracają one we śnie. Co ciekawe, na przestrzeni lat odkryto, iż warstwa fabularna miała zawierać znacznie więcej wątków paranormalnych, łącznie z tym, że rodzina Prescottów wiedziała o nadchodzącym tornadzie kilka dekad wcześniej. Dziwaczne zdjęcia wykonywane w Ciemni, miały zaś pomóc w przeniesieniu zdolności cofania czasu na Nathana. Posiadaczką tychże miała być Rachel, jednak eksperyment się nie powiódł a dziewczyna zmarła w wyniku przedawkowania. W akcie desperacji Nathan miał porwać Kate, podejrzewając czy też udając, iż zidentyfikował dziewczynę zdolną do podróży w czasie. Jego rodzina miała celowo wybudować dormitorium na terenie wokół totemu, by móc wynajdywać dziewczęta obdarzone tą zdolnością czy też Prescottowie odkryli, że niektóre dziewczęta zamieszkujące te dormitoria zostają obdarzone szczególnymi zdolnościami. Fabuła została jednak znacząco zmieniona przez co otrzymaliśmy rzecz dalece bardziej przerażającą pod innymi względami. Wybór nazwiska Arbus, może być całkowicie przypadkowy, może twórcy chcieli jedynie rzucić znanym nazwiskiem, które nie wywoła w graczach konsternacji. Mogli też sprytnie ukryć podpowiedź, iż niekiedy nie potrafimy odczytać wypowiedzi innych osób. Wszyscy chcą interpretować, perorować, dowodzić i wywodzić, ale prawdziwy sens wypowiedzi może się wymykać. Dziś chyba już nikt przy zdrowych zmysłach nie powie, że zdjęcie musi bronić się samo, iż nastąpiła śmierć autora albo żeby odrzucić metodę biograficzną. Wszystko to ma na celu jedynie podbudowanie indywidualnego kontaktu z dziełem, rozumienia go tak, jak ma się na to ochotę, całkowicie nie zaprzątając sobie głowy próbą odczytania komunikatu, który pada w ramach swoistego dialogu ze strony artysty. Cóż, w tym konkretnym przypadku śmierć autorki nastąpiła być może dlatego, że każdy chciał słyszeć to co mu odpowiadało a nie to, co zostało doń powiedziane. fot. Diane Arbus Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Fotografia współczesna Historia fotografii Krytyka fotografii O fotografii Odrobina psychologii Psychologia Socjologia Socjologia wizualna Antoni KępińskidepresjaDiane ArbusemocjefotografiaFrancesca Woodmangry komputeroweLife is Strangemelancholiaphotoraphyprzemocprzemoc fizycznaPrzemoc symbolicznapsychologiasamobójstwowykluczanie społecznezaburzenia psychiczne