We value your privacy

We use cookies to enhance your browsing experience, serve personalized ads or content, and analyze our traffic. By clicking "Accept All", you consent to our use of cookies.

Customize Consent Preferences

We use cookies to help you navigate efficiently and perform certain functions. You will find detailed information about all cookies under each consent category below.

The cookies that are categorized as "Necessary" are stored on your browser as they are essential for enabling the basic functionalities of the site. ... 

Always Active

Necessary cookies are required to enable the basic features of this site, such as providing secure log-in or adjusting your consent preferences. These cookies do not store any personally identifiable data.

No cookies to display.

Functional cookies help perform certain functionalities like sharing the content of the website on social media platforms, collecting feedback, and other third-party features.

No cookies to display.

Analytical cookies are used to understand how visitors interact with the website. These cookies help provide information on metrics such as the number of visitors, bounce rate, traffic source, etc.

No cookies to display.

Performance cookies are used to understand and analyze the key performance indexes of the website which helps in delivering a better user experience for the visitors.

No cookies to display.

Advertisement cookies are used to provide visitors with customized advertisements based on the pages you visited previously and to analyze the effectiveness of the ad campaigns.

No cookies to display.

Skip to content
Herbata i Obiektyw
Herbata i Obiektyw

O fotografii, herbacie, kulturze i sztuce

  • O mnie
  • Kontakt
  • YouTube
  • Facebook
  • Instagram
  • Patronite
  • Lista patronów
Herbata i Obiektyw

O fotografii, herbacie, kulturze i sztuce

Alkohol

O alkoholu, herbacie i kulturze

herbataiobiektyw, 17 listopada, 201829 sierpnia, 2025

Alkohol stanowi istotną część wielu kultur. Spożywany jest jak świat długi i szeroki w jednym, jedynym celu, odurzenia. Pozostaje więc dowiedzieć się, czemu ono właściwie służy.

Powiadają, że piwo oraz wino pozwoliły ludziom stworzyć duże skupiska. Niektórzy nawet posuwają się do stwierdzenia, że rolnictwo rozwinęło się gdyż ludzie chcieli zapewnić sobie dostęp do surowców niezbędnych do produkcji alkoholu. Trzymając się pierwszej wersji, tam gdzie na stałe zamieszka zbyt wielu przedstawicieli naszego gatunku, tam woda przestaje nadawać się do picia. Warzenie piwa, pozwoliło na gaszenie pragnienia w sposób bezpieczny, zmniejszając ilość zatruć wodą. Przynajmniej tak głosi jedna z teorii. Różnica polega na tym, że tamto piwo, miało charakter bardziej czegoś na kształt podpiwka albo gęstej zupy i zawierało 0,5 do 1% alkoholu. Taka ilość i sam proces produkcji zapobiegały zatruciom w wyniku spożywania wody ze studni. Co więcej, była to rzecz dość pożywna. Identycznie sprawa miała się chociażby z wiem w starożytnym Rzymie czy Grecji, jednak walory odżywcze były nieistotne a samo wino rozrabiano z wodą. Można wyobrazić sobie skutki picia mocnego wina od rana do nocy. Z czasem, zapotrzebowanie na piwa tego typu zaczęło maleć a zakonnicy, bowiem to im trzeba przypisać znaczne zasługi w piwowarstwie, zaczęli prześcigać się w produkcji trunków rekreacyjnych. Dziś dostępne w sklepach piwa prześcigają się w ilości zawartego w nich alkoholu, sięgając nawet 13 procent.

Na przestrzeni lat, alkohol dał się poznać ze wszystkich stron i aż dziw bierze, że nadal jest powszechnie dostępny, akceptowany i spożywany. Mimo tego, jeszcze niedawno, lampka czerwonego wina po obiedzie miała mieć właściwości prozdrowotne. Doszło przy tym do pewnego nieporozumienia, bowiem świat medycyny nie tyle zalecał alkohol, co obecne w czerwonym winie chociażby antyoksydanty. Zakładano też, że tak niewielka ilość alkoholu nie jest szkodliwa dla organizmu. Te same składniki, można znaleźć chociażby w zielonej herbacie, ale błędne skojarzenie z alkoholem zakorzeniło się w zbiorowej świadomości. Dziś, wszyscy są zgodni, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Nie mam jednak najmniejszego zamiaru pisać, że wyrządza on niepowetowane szkody a z dawnego optymizmu na temat pozytywnego wpływu wina czy piwa, nic już nie pozostało. Osobiści jestem przeciwnikiem całkowitej medykalizacji podejścia do alkoholu. Nie zmienia to faktu, że alkohol to jeden z najstarszych i równocześnie najniebezpieczniejszych środków psychoaktywnych stosowanych przez ludzkość. Szybko działa, jest silnie uzależniający, stosowany w nadmiarze prowadzi do degradacji osobowości, rozerwania więzi społecznych, wyniszczenia organizmu. Gdy mowa o uzależnieniach, zapomina się jednak, że ludzie nie uzależniają się od alkoholu jako takiego. Ludzie uzależniają się od oczekiwanego efektu, jaki przynieść ma wprowadzenie go do organizmu. Oddziałując bezpośrednio na centralny układ nerwowy, wywołuje pożądane zaburzenia jego działania.

Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, że jest znacznie bardziej niebezpieczny od innych substancji psychoaktywnych, takich jak pejotl, marihuana czy liście koki, które nie niosą dla naszego organizmu aż takiego ryzyka. Choć wprzódy należałoby zdefiniować „ryzyko”. Okazuje się, że pod względem długofalowych skutków, nawet LSD jest bezpieczniejsze od alkoholu. Marihuana czy liście koki wcale nie znalazły się na cenzurowanym ze względu na troskę rządów o zdrowie obywateli. Konopie przegrały w starciu z producentami papieru drzewnego. Te pierwsze rosną szybko, są odporne i mogły zagrozić producentom tradycyjnego papieru z miazgi drzewnej. Wymuszono wówczas na rządzie USA delegalizację konopi, jako potencjalnie niebezpiecznych. Swoje interesy mieli w tym też producenci bawełny. Firma DuPont, odpowiedzialna jest za rozwój współczesnego papiernictwa oraz produkcję plastiku, dzielnie lobbowała na rzecz zakazu uprawy konopi. Właśnie dzięki tej korporacji, konopie stały się nielegalne w USA a my wdychamy mikroplastik. Moglibyśmy nosić doskonałe koszulki z włókien konopnych lecz niestety wykorzystanie tej rośliny zostało na długo wstrzymane, choć nie wszystkie zawierają THC. Obecność tej substancji miała być pretekstem do delegalizacji wszystkich odmian. Fakt, że ktoś używa żeńskich kwiatostanów konopi indyjskich celem odurzenia, został po prostu zręcznie wykorzystany w celu zabezpieczenia interesów korporacji końcem lat 30 XX wieku. Historia kokainy jest troszeczkę inna, gdyż faktycznie była wykorzystywana jako tania dopałka dla pracowników w fabrykach. W ten sposób mogli pracować dłużej, wydajniej, będąc przekonanymi, że praca jest lżejsza. Więc akurat w tej kwestii mogłoby się wydawać, że decyzja była słuszna, ale prawda jest taka, że drażniła producentów alkoholu. Ci woleli aby spożywany był alkohol. Tym bardziej, że w niektórych krajach, można było leganie płacić pracownikom wódką, chociażby w Irlandii. Im więcej substancji trafiało na czarną listę, tym bliżej do powstania Drug Enforcement Administration. Tam gdzie jest wróg, tam są pieniądze a ten kto zwalcza wroga, ma zapewniony byt, tylko musi dbać o to, by wróg nie przestał istnieć. Stany próbowały przez chwilę wyeliminować alkohol z diety obywateli, ale nie miało to szans powodzenia. W okresie prohibicji spożyto więcej gorzały niż w jakimkolwiek analogicznym okresie. Substancja ta jest zbyt mocno osadzona w kulturze by można ją było od tak usunąć. I tu przechodzimy do odpowiedzi na pytanie, po cóż jest nam ona potrzebna. Walka z zatruciami to jednak tylko jedna z funkcji, którą pełnił alkohol. Drugą było, jest  i będzie odurzenie.

 

Odmienne stany świadomości

Picie wódki to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości

Jan Himilsbach

Ten skądinąd zabawny cytat, stanowi niemalże kwintesencję powodów, dla których ludzie w ogóle spożywają alkohol. Jest to substancja o bardzo silnych właściwościach psychoaktywnych, co oznacza to, że wpływa na funkcjonowanie ośrodkowego układu nerwowego, zmieniając percepcję, nastrój, świadomość i zachowanie. Właśnie w tym celu alkohol spożywany jest codziennie niemal jak świat długi i szeroki. Tutaj zapewne wiele osób się oburzy, bowiem odurzenie dotyczy narkomanów, ludzi, którzy nie opanowali kultury picia czy degustacji. Pytanie, czy nie można degustować napojów niezawierających substancji psychoaktywnych albo chociaż zawierających nieszkodliwe ich ilości, jak chociażby herbata. Kofeina, zwana teiną, gdy mowa o tej zawartej w herbacie, również jest substancją psychoaktywną, ale pomimo usilnych prób, nie wykazano by picie herbaty miało inne niż pozytywne skutki. Niestety, pomimo lat rozwoju tak socjologii czy psychologii, pokutuje mniemanie, że uzależnienie to oznaka słabości. Nic bardziej mylnego, lecz kwestia ta wyjaśni wraz z postępem tego wywodu. Już niewielka dawka alkoholu powoduje wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, zmieniając sposób w jaki odbieramy i interpretujemy bodźce do nas docierające. Warto tutaj poczynić pewną uwagę. Otóż mówienie o wpływie alkoholu na mózg, tak jakby był on niezależny od naszego Ja, wywodzi się jeszcze z kartezjańskiego dualizmu duszy i ciała. Wiąże się to z poczuciem własnego Ja, jako czegoś zamkniętego w cielesnej powłoce. Stąd też właśnie wywodzi się koncepcja duszy. Tymczasem jesteśmy naszym ciałem a także mózgiem. Alkohol wpływa nie na mózg pijącego ale na niego samego zmieniając zachowanie, percepcję, świadomość.

Nie sposób powiedzieć, czy chęć sięgania po środki psychoaktywne związana jest z poziomem inteligencji. Nie jesteśmy bowiem jedyny gatunkiem raczącym się różnymi środkami psychoaktywnymi. Małpy, słonie, ptaki, wiele gatunków zwierząt, sięga po różne substancje odurzające. Nie licząc niektórych małp, nie stwierdzono występowania uzależnień. Wyjątkiem są właśnie kostawce sawannowe, które wykradają turystom alkohol w ośrodkach wypoczynkowych. Sympatyczne delfiny, które wcale nie są sympatyczne, upodobały sobie tetrodotoksynę, silną neurotkosynę wydzielaną przez rybę najeżkę. Dla większości drapieżników jest to śmiertelna trucizna, powodująca całkowity paraliż mięśni, lecz dla delfinów to zaledwie rekreacyjny narkotyk. Morskie ssaki celowo zaczepiają najeżki, by odpłynąć w całkowicie innym znaczeniu tego słowa. Przykłady stosowania różnych środków wpływających na percepcję rzeczywistości, znaleźć można we wszystkich kulturach. Środki takie jak gāndźā, pejotl, ayahuasca a nawet alkohol, stosowano nie tylko w celach rytualnych. Oczywiście istnieje teoria, że tylko mieszkańcy szerokorozumianej Europy wykształcili negatywne nawyki związane z konsumpcją alkoholu, ale nie wydaje się to być prawdą. Aztekowie, Majowie, Chińczycy, Japończycy, wszędzie można znaleźć dowody na rzecz wytwarzania alkoholu w celach rekreacyjnych. W myśl jednej z teorii, im społeczeństwo jest mniej złożone, tym rzadziej jego członkowie stosują różnorakie środki, stąd też rozwinięte cywilizacje prędzej czy później zaczynały zaczynały intensyfikowały produkcję.  

Stąd też, tam gdzie rozwinęła się cywilizacja, czyli kultura osiągnęła wysoki stopień złożoności, człowiek zaczyna szukać jakiejś formy odurzenia, tak biedny, jak bogaty. Złożoność nie oznacza bowiem wydajności czy funkcjonalności. Im większy stopień komplikacji, tym większe problemy poszczególnych członków danej społeczności, w zrozumieniu mechanizmów i zależności nią rządzących oraz większa presja wywierana na poszczególne jednostki. Na przestrzeni kilku ostatnich lat starano się wykazać, że inteligentni ludzie piją więcej z jakichś bliżej nieznanych powodów. Tutaj jednak współczynnik inteligencji nie ma większego znaczenia, bowiem ludzie na ogół są inteligentni. Wszyscy piją też dokładnie z tych samych powodów, czyli celem zmiany percepcji rzeczywistości. Po alkoholu wszystko wydaje się prostsze, problemy się oddalają a człowiek odczuwa pewien błogostan. Przeważnie wywołuje uczucie odprężenia psychicznego i fizycznego, choć bywa też depresantem, czyli środkiem pogłębiającym złe samopoczucie. Niemniej, sięgając po alkohol liczy się przeważnie na osiągnięcie uczucia odprężenia, tak psychicznego jak fizycznego. Nasza rzeczywistość jest naprawdę przytłaczająca.

Doskonałym przykładem jest Japonia lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Kraj ten przez lata szczycił się swoim największym osiągnięciem, czyli taką złożonością konwenansów, że nikt nie wiedział już czy ma prawo odezwać się do drugiej osoby. Przyczyniło się to licznych problemów, które w końcu zaczęły przebijać się do debaty publicznej. Bywało, że kilka razy w tygodniu menadżer zabierał podwładnych do baru z hostessami, gdzie raczył ich alkoholem, na który firma nie szczędziła pieniędzy. Miało to dwa powody, z których pierwszy był natury ekonomicznej a drugi społecznej. Japońskie koncerny wolały łożyć pieniądze na tego typu zabawy, gdyż ich zarządy doszły do wniosku, ze pozwala to zwiększyć zaangażowanie, równocześnie oszczędzając na pensjach pracowników. Drugim powodem było nawiązanie luźniejszych, koleżeńskich stosunków z przełożonymi. Jedną z żelaznych zasad japońskiego picia było, iż cokolwiek padło w trakcie takich spotkań, nie mogło być wykorzystane przeciwko pracownikom. Był to czas, przestrzeń, niejako wyłączona z codziennego życia. Dawała w ten sposób pewne możliwości, bowiem to, co nie uchodzi w miejscu i czasie pracy, było dopuszczalne pod wpływem alkoholu. Stąd też pracownicy mogli powiedzieć, co im leży na wątrobie. Nie licząc oczywiście litrów alkoholu doprowadzającego do marskości, mogły to być uwagi względem firmy czy przełożonych. Na podstawie takich skarg można było wprowadzać pozytywne zmiany w miejscu pracy, ale nie można było wyciągać konsekwencji wobec pracownika. Niemniej, dopiero alkohol pozwalał przełamać krąg sztywnych zasad codziennego funkcjonowania.

Nie należy jednak posuwać się do stwierdzenia, że piją tylko osoby o słabym charakterze czy umyśle, bowiem wśród regularnie pijących znaleźć można tak kiedyś i teraz, wybitnych polityków, artystów, intelektualistów. Docieramy tutaj bowiem do bardzo ważnego momentu, czyli rozwoju uzależnienia od alkoholu. Jeden z modeli, to właśnie model egzystencjalny, który opisuje rozwój uzależnienia, jak formę autoterapii, w sytuacji nieradzenia sobie z bólem, problemami czy rzeczywistością. Przytłoczenie spowodowane chociażby strachem o sens własnego życia, może doprowadzić do rozwoju uzależnienia. Alkohol pozwala bowiem wyprzeć obawy, zepchnąć je na drugi plan, czasem zapomnieć. Gdy jednak przestaje działać, potrzebne są coraz większe dawki, bowiem organizm się uodparnia. Istnieją też inne modele, takie jak chociażby model społecznego uczenia. Zamiast rozwijać umiejętności społeczne, jest się od najmłodszych lat uczonym, że piwo czy kieliszek wina, są narzędziem do nawiązywania relacji społecznych. Nie trudno o zachętę do picia, bowiem alkohol pojawia się w filmach, żartach czy anegdotach. Dzięki temu, nawet osoby, które nie miały z nim jeszcze bezpośredniej styczności, wiedzą czego można się spodziewać po spożyciu. Zważywszy na cały przekaz dotyczący alkoholu, nawet dziecko wie, że alkohol jest niezbędnym elementem zabawy a piwo czy wino wiążą się z odprężeniem i rozluźnieniem. Oznacza to, że niektórzy zamiast rozwijać niezbędne umiejętności społeczne czy też przezwyciężać pewne opory na inne sposoby, będą stosowali swoistą drogę na skróty. Łatwiej o publikację dotyczącą kraftowych piw niźli herbaty. Samozwańczy koneserzy, godzinami rozwodzą jak i z czym pić whisky. Naturalnie powinno się to z odrobiną wody ze strumienia płynącego obok destylarni, najlepiej dodawanej pipetką. Świat alkoholu jest przybliżany na każdym kroku, do picia jest się zapraszanym, zachęcanym. Media społecznościowe zaś pełne są osób, które wmawiają widzom, że prawdziwy mężczyzna musi codziennie napić się takiej a nie innej whisky. Ilość rzeczy, które stają się obowiązkiem prawdziwego mężczyzny jest niebotyczna. Część z nich wzajemnie się wyklucza, bowiem dla nikogo niespłodzonego przez bogów nie jest możliwym by połączyć intensywne treningi, których celem jest prawdziwie grecka rzeźba z alkoholem. Tylko bogowie i herosi potrafili wypić trzy beczki miodu, zjeść tuzin łososi, wołu i stanąć do walki. Pomijając dygresje, wszystkie wyrafinowane metody picia alkoholu, znajomość rodzajów whisky czy win, kultury, obycia, służą ugaszeniu nie pragnienia a wyrzutów sumienia. W końcu trzeba mieć powód by odpłynąć.

Kultura picia

O ile część osób nie odczuwa z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia i zwyczajnie chce się odurzyć, tak niektórzy potrzebują jakiegoś usprawiedliwienia. Wszystkie degustacje win, mity związane z piciem whisky i jej szlachetnością w stosunku do bardziej popularnej w tej części Europy wódki, to zaledwie próba eufemistycznego ukrycia znaczenia, mają na celu zagłuszenie wyrzutów sumienia, które płynie ze spożywania środków odurzających. Osoba, która zadeklaruje, że pije bo rzeczywistość ją przytłacza, postrzegana jest jako osoba z problemem. Ponownie, osoba, która deklaruje, że  pije alkohol, otrzymuje łatkę alkoholika. Deklarując, że degustuje się kraftowe piwa, ciemne, mocne, aż gęste, zawierające jedenaście procent alkoholu, człowiek staje się koneserem. Jedno piwo o regularnej zawartości procentów wystarczy aby wpłynąć na percepcję. Wypicie tak mocnego trunku, nawet sączonego przez cały wieczór, musi dawać ciekawsze efekty. Należeć będzie do nich lekkie otępienie, rozluźnienie, błogostan, czyli to, na czym wszystkim sięgającym po alkohol zależy.

Zwrot „kultura picia” jest mylący, bowiem jeśli zwyczajem jest upijanie się do nieprzytomności przy każdej okazji, to oznacza, że w danej grupie, obowiązuje taka a nie inna kultura picia. Nie ma już takich ludzkich społeczności, które nie wytworzyłyby kultury. Przykładem są gruzińskie supry, w trakcie których pije się dużo, nierzadko do upadłego. Zatem zarówno polskie, sarmackie picie na umór oraz delektowanie się jednym drinkiem przez cały wieczór, mieszczą się w terminie jakim jest kultura picia. Potocznie, słowo kultura rozumiane jest raczej jako ogłada, choć i tak właściwa jest danemu środowisku. Poszczególne grupy, klasy społeczne wytwarzają własne subkultury. Stąd też zasady picia w poszczególnych grupach, będą różniły się od siebie, niekiedy znacząco. Mówiąc zatem o kulturze picia w ujęciu potocznym, należy rozumieć zasady regulujące spożycie alkoholu nie prowadzące do stanów, uważanych za nieprzyzwoite. Sposób w jak radzimy sobie z zaspokajaniem głodu, pragnienia czy stosowaniem pewnych uznanych środków psychoaktywnych, jest bardzo istotny. Forma, ma bardzo duże znacznie w kulturze. Oczywiście tak długo dopóki forma picia, nie stanie się formą maskarady. Chodzi wówczas o dominującą potrzebę upojenia alkoholowego, skrywaną pod wyszukaną formą degustacji. Stereotypowy alkoholik, to degenerat, lezący w kałuży wymiocin. Alkoholizm można dość długo skrywać, właśnie wśród wyszukanych form. Forma najczęściej jest elementem ceremoniału, który obejmuje zasady, także co do ilości spożywanego alkoholu oraz umiejętności zachowania pod jego wpływem. Również sam fakt upojenia, nie może być pierwszorzędny. Stąd poszukiwanie nut zapachowych, smakowych, kolorystycznych w napoju. Dokładne poznanie smaku, zapachu, ocena kolorystyczna wymagają pewnego czasu i wysiłku, który sprowadza sam akt picia na koniec. Wysiłek włożony w tego typu zabawę, sprawia, że wypicie dużej ilości alkoholu jest trudne albo niemożliwe. Również towarzyskość takiego wydarzenia jest istotna, bowiem jest się wówczas pod kontrolą innych osób, które oceniają wzajemnie swoje zachowanie. Owa presja sprawia, że upicie się, staje się źle widziane przez każdego pijącego z osobna. Większym problemem jest praktykowanie tego w samotności, bowiem brak wówczas kontroli ze strony pozostałych uczestników zabawy.

Wykorzenienie alkoholu z kultury będzie szalenie trudną sprawą, bowiem odurzenie, potrzeba wprowadzenia się w odmienny stan świadomości jest w jakiś sposób potrzebne. Wszelkie próby zakazu czy chociażby ograniczenia dostępności tego środka, zawsze spotykają się z żywiołowym sprzeciwem. Faktem jest, że pełni on funkcję taniej rozrywki, przez co wielką popularnością cieszą się wszelkie promocje, pozwalające kupić dużą ilość taniego alkoholu. Również ciągłe podnoszenie akcyzy, jako mechanizmu ograniczającego, nie ma większego sensu. Spożycie nie spada a wpływy do budżetu rosną, stąd też jest to fałszywa troska o dobro obywateli. Nie oznacza to, że nie można podejmować działań na rzecz ograniczenia, zmiany nawyków związanych ze spożywaniem alkoholu. Jest to jednak praca trudna, wymagająca zrozumienia miejsca jakie zajmuje w kulturze.

Można zaobserwować ciekawe zjawisko, polegające na nagłej, palącej potrzebie przyswojenia sobie wyrafinowanych form spożywania alkoholu. Potrzeba taka, najczęściej świadczy o pewnych kompleksach. Uciekają w to osoby wstydzące się zadać pytanie czy aby problemu z alkoholem nie mają. Zwracają się wówczas w stronę jutubowych znawców picia whisky, przekrzykują z prymitywami, za których to mają każdego, kto nie podziela ich zdania, obstając przy stanowisku, że alkohol pije się dla odurzenia. Niestety, identycznie rzecz ma się z nagłymi orędownikami ceremonialnego picia herbaty. Nie interesuje ich sama treść, tylko odróżnienie się formą od plebsu, za który mają wszystkich na około. Ot, nobilitacja za drobne. Nobilitacyjna pogoń klasy robotniczo-chłopskiej? Najczęściej bowiem kończy się na wypiciu całej butelki alkoholu, wszak pół litra na łeb to nic. Stanowi to przykład sytuacji, gdy za formą nie idzie treść. Jest ona pusta, bowiem nada priorytetem jest upicie się, tylko w bardziej wyrafinowany sposób, może trochę droższym niż zazwyczaj alkoholem. Patrzcie, oto jestem dżentelmenem, potrafię się upić nie dolewając coli. Bardzo podobnie zachowują się osoby dość niepewne swojej inteligencji, wdając w pyskówki z osobami, które w ich mniemaniu nie dysponują takimi jak oni jej pokładami. Zjawisko to  jest dość powszechne. Wiele osób chce poczuć się lepszym tanim kosztem, więc przykłady można mnożyć. Niemniej wyszukane formy zaspokajania różnych potrzeb, mają znaczenia dla rozwoju kultury.

Nie można podchodzić do kwestii picia tylko od strony medycznej. Obecnie, za szkodliwe uznawane są nawet minimalne ilości alkoholu. Do lamusa odeszło przekonanie, o prozdrowotnych właściwościach jednego kieliszka czerwonego wina. Powoduje to natychmiastowe, skrajne reakcje Internautów, którzy kochają tego typu radykalne deklaracje światopoglądowe. Z miejsca zaczyna się atak na osoby pijące, jako prowadzące „niezdrowy tryb życia”. Powszechna krytyka zaczyna zalewać sekcje komentarzy. Nie mija jednak nawet minuta i oblegany staje się mem o upijaniu się do nieprzytomności. Stąd też kolejny dowód, że opinią publiczną zwłaszcza intarnacuką, rządzi radykalizm, skrajności a co najgorsze, chwilowe impulsy. Nie można zaprzeczyć, że Polacy piją za często i za dużo. Możliwe, że właśnie promocja tych bardziej wyszukanych form picia, połączona z presją na nieupijanie się, jest lepsza drogą. Póki co istnieje tylko skrajna medykalizacja, wykazywanie szkodliwości i próby wprowadzania zakazów różnego rodzaju. Na nic nie zdadzą się kampanie społeczne, które strawią tylko znaczne środki. To musi być inicjatywa oddolna, w którą zaangażują się osoby uznawane za takie czy inne autorytety. Tych niestety brakuje, bowiem z własnej woli wybieramy tych, którzy nie myślą krytycznie a produkują treści krojone pod potrzeby odbiorców.

Jakakolwiek pogłębiona refleksja nad stosowaniem środków psychoaktywnych, sprowadza się do ich wpływu na organizm oraz prawienia moralitetów. W ostatnich latach powszechnie promowana i restrykcyjna „zdrowa dieta”, doprowadziła do rozwoju chociażby zaburzeń odżywiania. Częściowo łączy się to z symulakrycznością, czyli faktem, że kreacje medialne traktowane są jako prawdziwsze. Większość piszących unika kontekstu kulturowego, skupiając się na szkodach, jakie alkohol wyrządza w organizmie. Czy to się komuś podoba czy nie, alkohol jest mocno osadzony w kulturze i żeby zrozumieć powody picia nie wystarczy rzucić pustego frazesu o słabej woli.

Patronite Herbata i Obiektyw

Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda 😉 Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw

alkohol

 

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • Click to share on Tumblr (Opens in new window)
  • Click to share on Reddit (Opens in new window)

Like this:

Like Loading...

Podobne

Kultura O herbacie Przemyślenia alkoholalkohol w kulturzeAyahuascaburbondlaczego pijemy alkoholgāndźāhaszyszherbatakulturakultura piciakulturalne picieodurzeniepejotlpicie alkoholupicie herbatypicie w kulturzepicie wódkipiwa kraftowepiwa rzemieślniczepiwopromocja alkoholuprzemyśleniaśrodki odurzająceśrodki psychoaktywnestyl życiaużywkiwhiskeywhiskywódka

Nawigacja wpisu

Previous post
Next post

Ostatnie wpisy

  • Psychologia w rolkach (papieru toaletowego)
  • Biedne istoty z Only Fans
  • Masło – Asako Yuzuki
  • Nosferatu czyli freudowskie sny Roberta Eggersa
  • Kombucha

Postaw herbatę ;)

Buy Me A Coffee

Kategorie

Archiwa

Tagi

akt antropologia architektura chiny fantastyka feminizm film filozofia fotografia herbata historia historia herbaty indie internet japonia Kapitalizm kobieta kobiety krytyka Książka książka o fotografii kultura lem literatura literatura japońska media media społecznościowe moda męskość mężczyźni nauka o fotografii Polska praca przemyślenia psychologia recenzja religia Science Fiction socjologia społeczeństwo Stanisław Lem susan sontag sztuka USA
©2025 Herbata i Obiektyw | WordPress Theme by SuperbThemes
Herbata i Obiektyw
Herbata i Obiektyw

O fotografii, herbacie, kulturze i sztuce

  • O mnie
  • Kontakt
  • YouTube
  • Facebook
  • Instagram
  • Patronite
  • Lista patronów
 

Loading Comments...
 

You must be logged in to post a comment.

    %d