O alkoholu, herbacie i kulturze herbataiobiektyw, 17 listopada, 201823 maja, 2025 olAlkohol stanowi istotną część wielu kultur. Spożywany jest jak świat długi i szeroki w jednym, jedynym celu, odurzenia. Pozostaje się dowiedzieć, czemu ono właściwie służy. Picie wódki to jest wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości Jan Himilsbach Ten skądinąd zabawny cytat, bardzo często służy jako swoista zachęta do picia. Alkohol cieszy się w naszej kulturze zdecydowanie większym poważaniem niż herbata. Łatwiej o stronę dotyczącą kraftowych piw, niźli herbaty właśnie. Godzinami też ludzie rozwodzą się, dlaczego whisky należy pić z odrobiną wody ze strumienia, naturalnie tego, który płynie obok destylarni, najlepiej dodawanej pipetką. I być może pozwala to odkryć podstawowy powód małej popularności herbacianego naparu, lecz nie jedyny. Otóż świat alkoholu jest przybliżany na każdym kroku, natomiast herbaciana społeczność zazdrośnie strzeże swych sekretów. Do picia whisky, jest się zapraszanym, od picia herbaty odstraszanym. Media społecznościowe zaś pełne są głupców, którzy wmawiają widzom, że prawdziwy mężczyzna musi codziennie napić się takiej a nie innej whisky. Ilość rzeczy, które każdego dnia musi wykonać prawdziwy mężczyzna jest niebotyczna. Przede wszystkim zaś niewykonalna dla nikogo niespłodzonego przez bogów. Samo picie i intensywne treningi nie specjalnie się łączą. Tylko bogowie i herosi potrafili wypić trzy beczki miodu, zjeść tuzin łososi, wołu i stanąć do walki. Pomijając dygresje, wszystkie wyrafinowane metody picia alkoholu, znajomość rodzajów whisky czy win, kultury, obycia, służą jedynie ugaszeniu nie pragnienia a wyrzutów sumienia. W końcu trzeba mieć powód by odpłynąć. Ażeby po części zrozumieć dlaczego alkohol jest tak popularny, przynajmniej w pewnych częściach świata, trzeba przyjrzeć się historii ludzkich zbiorowości. Otóż piwo oraz wino. pozwoliły ludziom stworzyć duże skupiska. Tam gdzie na stałe zamieszka zbyt wielu przedstawicieli naszego gatunku, tam woda przestaje nadawać się do picia. Warzenie piwa, pozwoliło na gaszenie pragnienia w sposób bezpieczny. Zmniejszało bowiem ilość zatruć wodą. Przynajmniej tak głosi jedna z teorii. Różnica polega na tym, że tamto piwo, miało charakter bardziej czegoś na kształt podpiwka albo gęstej zupy i zawierało 0,5 do 1% alkoholu. Taka ilość i sam proces produkcji zapobiegały zatruciom w wyniku spożywania wody ze studni. Co więcej, była to rzecz dość pożywna. Z czasem, zapotrzebowanie na piwa tego typu zaczęło maleć a zakonnicy, bowiem to im trzeba przypisać znaczne zasługi w piwowarstwie, zaczęli prześcigać się w produkcji trunków rekreacyjnych. Dziś dostępne w sklepach piwa prześcigają się w ilości zawartego w nich alkoholu, sięgając nawet 13 procent. Identycznie sprawa ma się chociażby z wiem w starożytnym Rzymie czy Grecji, jednak walory odżywcze były nieistotne a samo wino rozrabiano z wodą. Można wyobrazić sobie skutki picia mocnego wina od rana do nocy. Alkohol działał do pewnego stopnia bakteriobójczo. Na przestrzeni lat, alkohol dał się poznać ze wszystkich stron i aż dziw bierze, że nadal jest powszechnie dostępnym, akceptowany i spożywany. Uczciwe piwko, jest znacznie bardziej niebezpieczne od innych substancji psychoaktywnych. Pejotl, marihuana czy nawet kokaina nie niosą dla naszego organizmu aż takiego ryzyka. Choć wprzódy należałoby zdefiniować „ryzyko”. Okazuje się, że pod względem długofalowych skutków, nawet LSD jest bezpieczniejsze od alkoholu. Zatem jakim cudem to właśnie alkohol zakorzenił się na stałe w wielu kulturach? Pierwsza przyczyna została już omówiona. Kolejną, jest jego dostępność i fakt, że dość dobrze poznano jego działanie na ludzki organizm. Stosowany od tysięcy lat, pozwolił się dość dobrze poznać od każdej strony. Marihuana czy kokaina wcale nie znalazły się na cenzurowanym ze względu na troskę rządów o zdrowie obywateli. Konopie przegrały w starciu z producentami papieru drzewnego. Te pierwsze rosną szybko, są odporne i mogły zagrozić producentom tradycyjnego papieru z miazgi drzewnej. Wymuszono wówczas na rządzie USA delegalizację konopi, jako potencjalnie niebezpiecznych. Swoje interesy mieli w tym też producenci bawełny. Firma DuPont, odpowiedzialna jest za rozwój współczesnego papiernictwa oraz produkcję plastiku, dzielnie lobbowała na rzecz zakazu uprawy konopi. Właśnie dzięki tej korporacji, konopie stały się nielegalne w USA a my wdychamy mikroplastik. Moglibyśmy nosić doskonałe koszulki z włókien konopnych lecz niestety wykorzystanie tej rośliny zostało na długo wstrzymane, choć nie wszystkie zawierają THC. Obecność tej substancji miała być pretekstem do delegalizacji wszystkich odmian. Fakt, że ktoś używa żeńskich kwiatostanów konopi indyjskich celem odurzenia, został po prostu zręcznie wykorzystany w celu zabezpieczenia interesów korporacji końcem lat 30 XX wieku. Historia kokainy jest troszeczkę inna, gdyż faktycznie była wykorzystywana jako tania dopałka dla pracowników w fabrykach. W ten sposób mogli pracować dłużej, wydajniej, będąc przekonanymi, że praca jest lżejsza. Więc akurat w tej kwestii mogłoby się wydawać, że decyzja była słuszna, ale prawda jest taka, że drażniła producentów alkoholu. Ci woleli aby spożywany był alkohol. Tym bardziej, że w niektórych krajach, można było leganie płacić pracownikom wódką, chociażby w Irlandii. Im więcej substancji trafiało na czarną listę, tym bliżej do powstania Drug Enforcement Administration. Tam gdzie jest wróg, tam są pieniądze a ten kto zwalcza wroga, ma zapewniony byt, tylko musi dbać o to, by wróg nie przestał istnieć. Stany próbowały przez chwilę wyeliminować alkohol z diety obywateli, ale nie miało to szans powodzenia. W okresie prohibicji spożyto więcej gorzały niż w jakimkolwiek analogicznym okresie. Substancja ta jest zbyt mocno osadzona w kulturze by można ją było od tak usunąć. I tu przechodzimy do odpowiedzi na pytanie, po cóż jest nam ona potrzebna. Walka z zatruciami to jednak tylko jedna z funkcji, którą pełnił alkohol. Drugą było, jest i będzie odurzenie. Alkohol Alkohol, spożywany jest codziennie, niemal jak świat długi i szeroki, w formie różnorakich napojów. Piwa, eleganckiego wina, czy męskiej whisky. Jeszcze niedawno, lampka czerwonego wina po obiedzie miała mieć właściwości prozdrowotne. Doszło przy tym do pewnego nieporozumienia, bowiem świat medycyny nie tyle zalecał alkohol, co obecne w czerwonym winie chociażby antyoksydantów. Zakładano też, że tak niewielka ilość alkoholu nie jest szkodliwa dla organizmu. Te same składniki, można znaleźć chociażby w zielonej herbacie, ale skojarzenie błędne skojarzenie z alkoholem, zakorzeniło się w zbiorowej świadomości. Dziś, wszyscy są zgodnie, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Wyrządza on niepowetowane szkody a z dawnego optymizmu na temat pozytywnego wpływu wina czy piwa, nic już nie pozostało. Alkohol to jeden z najstarszych i równocześnie najniebezpieczniejszych środków psychoaktywnych stosowanych przez ludzkość. Szybko działa, jest silnie uzależniający, stosowany w nadmiarze prowadzi do degradacji osobowości, rozerwania więzi społecznych, wyniszczenia organizmu. Zapewne z tego powodu jego spożywanie jest obowiązkowe a bez mała cnotą jest posiadać mocny łeb. Ze słowem piątek najlepiej rymuje się słowo alkohol a wszechobecni specjaliśi od etykiety doradzają, wręcz narzucają, jakie alkohole powinien mieć w szafce czy barku mężczyzna, by zażyć codziennej przyjemności. Bardzo podobna presja wywierana jest na kobiety, ale w innej formie, bardziej żartobliwej. Typ pitego alkoholu, nie determinuje kobiecości, ale zabawnym jest wypicie pięciu butelek wina na babskim spotkaniu. Facebook pełny jest memów pochwalających picie i stan upojenia alkoholowego. Jednakże, już starożytni znali i nierzadko wychwalali właściwości sfermentowanych winogron, nasion czy miodu. Z czasem picie a raczej degustowanie alkoholu urosło do miana sztuki. Kulturalnego zażywania narkotyków. Ażeby zrozumieć fenomen alkoholu, należy przyjrzeć jak i dlaczego jest spożywany. Należy przy tym wystrzegać się popadnięcia w jeden z dwóch wyrazistych nurtów mówienia o alkoholu, które obecne są we współczesnym dyskursie medialnym. Chodzi tutaj o podejście moralizatorskie oraz medykalizację. Trzeba też otwarcie powiedzieć, jaki jest cel spożywania alkoholu a jest nim odurzenie. Tutaj zapewne wiele osób się oburzy, bowiem odurzenie dotyczy narkomanów, ludzi, którzy nie opanowali kultury picia czy degustacji. Pytanie, czy nie można degustować napojów nie zawierających substancji psychoaktywnych. Już niewielka dawka powoduje nie tyle odcięcie od rzeczywistości, co zmianę percepcji tejże. Nawet wypicie jednego piwa czy kieliszka wina, wpływa na ośrodkowy układ nerwowy, zmieniając sposób w jaki odbieramy i interpretujemy bodźce do nas docierające. Nie sposób powiedzieć, czy chęć sięgania po środki psychoaktywne związana jest z poziomem inteligencji. Nie jesteśmy bowiem jedyny gatunkiem raczącym się różnymi środkami psychoaktywnymi. Małpy, słonie, ptaki, wiele gatunków zwierząt sięga po różne substancje odurzające. I co ciekawe rzadko się uzależniają. Za wyjątkiem niektórych małp, które wykradają turystom alkohol w ośrodkach wypoczynkowych. Znane z tego są kostawce sawannowe. Podobno w ich populacji ilość alkoholików odpowiada ilości u ludzi. Sympatyczne delfiny, które wcale nie są sympatyczne, upodobały sobie tetrodotoksynę, silną neurotkosynę wydzielaną przez rybę najeżkę. Dla większości drapieżników jest to śmiertelna trucizna, powodująca całkowity paraliż mięśni, lecz dla delfinów to zaledwie rekreacyjny narkotyk. Morskie ssaki celowo zaczepiają najeżki, by odpłynąć w całkowicie innym znaczeniu tego słowa. Przykłady stosowania różnych środków wpływających na percepcję rzeczywistości, znaleźć można we wszystkich kulturach. Środki takie jak gāndźā, pejotl czy ayahuasca, stosowano głównie w celach rytualnych. W myśl jednej z teorii, im społeczeństwo jest mniej złożone, tym rzadziej jego członkowie stosują różnorakie środki. Stąd też, tam gdzie rozwinęła się cywilizacja, czyli kultura osiągnęła wysoki stopień złożoności, człowiek zaczyna szukać jakiejś formy odurzenia, tak biedny, jak bogaty. Złożoność nie oznacza bowiem wydajności czy funkcjonalności. Im większy stopień komplikacji, tym większe problemy poszczególnych członków danej społeczności, w zrozumieniu mechanizmów i zależności nią rządzących. Stąd też wyróżnić można substancje powodujące rzekome poszerzenie świadomości, takie jak pejotl czy ayahuasca oraz jej przytępienie. Na przestrzeni lat wykazano, że ludzie, którzy dysponują znacznymi zasobami intelektualnymi a co za tym idzie są korzystać z najróżniejszych form rozrywki, chętnie sięgają po alkohol. Wydawać by się mogło, że będą to robiły tylko osoby o niższym kapitale intelektualnym a co często za tym idzie kulturowym, często piją z nudów, bowiem alkohol stanowi łatwo dostępną formę rozrywki. Nie można jednak zignorować faktu, że złożoność reguł życia społecznego i interakcji międzyludzkich utrudniają zabawę. Alkohol pełni więc funkcję socjalizacyjną, pozwalająca przełamać bariery. Niestety, niekiedy prowadzi to do opłakanych skutków. Stąd też właśnie powstały zasady rządzące piciem alkoholu, takiej jak umiar. Po alkoholu wszystko wydaje się prostsze, problemy się oddalają a człowiek odczuwa pewien błogostan. Spożycie tegoż środka wywołuje uczucie odprężenia psychicznego i fizycznego. Podobny efekt można osiągnąć poprzez trening fizyczny, efekty będą znacznie przyjemniejsze, choć odczuwalne najczęściej dopiero rano. Czyli działa dokładnie odwrotnie, bowiem po ciężkim treningu, rano przychodzi uczucie ulgi i odprężenia, podczas gdy po zakrapianym wieczorze, kac. Człowiek niestety potrzebuje odprężyć się tu i teraz, tak psychicznie jak fizycznie. Alkohol wpływa na oba te obszary, powodując lekkość myśli i ciała. Ceną jest kiepski sen, kłopoty z koncentracją, zmęczenie fizyczne, niekiedy potrzeba przyjęcia kolejnej, większej dawki. Nasza rzeczywistość jest naprawdę przytłaczająca. W zamian za wszystkie dobrodziejstwa zaawansowanej cywilizacji i kultury przychodzi nam zapłacić. Prawdopodobnie nie do końca potrafimy funkcjonować świadomie w złożonych społeczeństwach. Łacińska sentencja in vino veritas, znana jest nie od dziś. Środek ten powoduje zerwanie pewnych konwencji społecznych. Nie tyle odcina nas od całej kulturowej otoczki, wszelkich konwenansów co zmienia percepcję otaczającej rzeczywistości. Złożoność kultury powoduje, że niektórzy muszą odciąć czy też zmodyfikować bodźce czy normy, docierające z zewnątrz, nabyte w procesie socjalizacji, bowiem te są przytłaczające. Jedni mniej inni bardziej, nie radzą sobie z funkcjonowaniem w coraz bardziej złożonym świcie, przez co w każdy piątek albo i częściej oddają się czynności mającej na celu złagodzenie stresu płynącego z czynnego w nim uczestnictwa. Usunięcie pewnych elementów, sprawia że nabieramy się odwagi do nawiązywania kontaktów, wyrażania myśli. Wszak nie jeden pisarz czy artysta, korzystał z tej zgubnej metody. Prawdopodobnie strach, nawet w zaciszu gabinetu czy atelier, stanowi blokadę przed wyrażeniem czegoś nieakceptowalnego, lub byciem niezaakceptowanym, którą usuwa alkohol. Doskonałym przykładem jest Japonia lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Kraj ten szczyci się swoim największym osiągnięciem, czyli taką złożonością konwenansów, że nikt nie wie, czy ma prawo odezwać się do drugiej osoby. Stąd też, pomiędzy innymi powodami, wynikającymi ze zwykłej chciwości, picie stało się ważnym elementem kultury japońskiej. Bywało, że co wieczór menadżer zabierał podwładnych do baru z hostessami, gdzie raczył ich alkoholem, na który firma nie szczędziła pieniędzy. Niemniej, była to też jedyna forma nawiązania bardziej luźnych, koleżeńskich stosunków. Jedną z żelaznych zasad japońskiego picia było, iż cokolwiek padło w trakcie takich spotkań, nie mogło być wykorzystane przeciwko pracownikom. Był to czas, przestrzeń, niejako wyłączona z codziennego życia. Dawała jednak pewne możliwości, bowiem to, co nie uchodzi w miejscu i czasie pracy, było dopuszczalne pod wpływem alkoholu. Stąd też pracownicy mogli powiedzieć, co im leży na wątrobie. Nie licząc oczywiście litrów alkoholu, mogły to być uwagi względem firmy czy przełożonych. Na podstawie takich skarg można było wprowadzać pozytywne zmiany w miejscu pracy, ale nie można było wyciągać konsekwencji wobec pracownika. Niemniej, dopiero alkohol pozwalał przełamać krąg sztywnych zasad codziennego funkcjonowania. Kultura picia O ile część osób nie odczuwa z tego tytułu żadnych wyrzutów sumienia i zwyczajnie chce się odurzyć, tak niektórzy potrzebują jakiegoś usprawiedliwienia. Wszystkie degustacje win, mity związane z piciem whisky i jej szlachetnością w stosunku do bardziej popularnej w tej części Europy wódki, to zaledwie próba eufemistycznego ukrycia znaczenia, mają na celu zagłuszenie wyrzutów sumienia, które płynie ze spożywania środków odurzających. Osoba, która zadeklaruje, że pije bo rzeczywistość ją przytłacza, ma problem. Osoba, która pije alkohol, otrzymuje jednak łatkę alkoholika. Deklarując, że degustuje się kraftowe piwa, ciemne, mocne, aż gęste, zawierające jedenaście procent alkoholu, człowiek staje się koneserem. Jedno piwo o regularnej zawartości procentów wystarczy aby wpłynąć na percepcję. Wypicie tak mocnego trunku, nawet sączonego przez cały wieczór, musi dawać oczekiwane efekty. Należeć będzie do nich lekkie otępienie, rozluźnienie, błogostan, czyli to, na czym wszystkim sięgającym po alkohol zależy. Zwrot „kultura picia” jest mylący, bowiem jeśli zwyczajem jest upijanie się do nieprzytomności przy każdej okazji, to oznacza, że w danej grupie, obowiązuje taka a nie inna kultura picia. Nie ma już takich ludzkich społeczności, które nie wytworzyłyby kultury. Przykładem są gruzińskie supry, w trakcie których pije się dużo, nierzadko do upadłego. Zatem zarówno polskie, sarmackie picie na umór oraz delektowanie się jednym drinkiem przez cały wieczór, mieszczą się w terminie jakim jest kultura picia. Potocznie, słowo kultura rozumiane jest raczej jako ogłada, choć i tak właściwa jest danemu środowisku. Poszczególne grupy, klasy społeczne wytwarzają własne subkultury. Stąd też zasady picia w poszczególnych grupach, będą różniły się od siebie, niekiedy znacząco. Wykorzenienie alkoholu z kultury będzie szalenie trudną sprawą, bowiem odurzenie, potrzeba wprowadzenia się w odmienny stan świadomości jest w jakiś sposób potrzebne. Wszelkie próby zakazu czy chociażby ograniczenia dostępności tego środka, zawsze spotykają się z żywiołowym sprzeciwem. Faktem jest, że pełni on funkcję taniej rozrywki, przez co wielką popularnością cieszą się wszelkie promocje, pozwalające kupić dużą ilość taniego alkoholu. Również ciągłe podnoszenie akcyzy, jako mechanizmu ograniczającego, nie ma większego sensu. Spożycie nie spada a wpływy do budżetu rosną, stąd też jest to fałszywa troska o dobro obywateli. Nie oznacza to, że nie można podejmować działań na rzecz ograniczenia, zmiany nawyków związanych ze spożywaniem alkoholu. Jest to jednak praca trudna, wymagająca zrozumienia miejsca jakie zajmuje w kulturze. To, jak radzimy sobie z zaspokajaniem głodu, pragnienia czy stosowaniem pewnych uznanych środków psychoaktywnych, jest bardzo istotne. Forma, ma bardzo duże znacznie w kulturze. Oczywiście tak długo dopóki forma picia, nie stanie się formą maskarady. Chodzi wówczas o dominującą potrzebę upojenia alkoholowego, skrywaną pod wyszukaną formą degustacji. Stereotypowy alkoholik, to degenerat, lezący w kałuży wymiocin. Alkoholizm można dość długo skrywać, właśnie wśród wyszukanych form. Forma najczęściej jest elementem ceremoniału, który obejmuje zasady, także co do ilości spożywanego alkoholu oraz umiejętności zachowania pod jego wpływem. Również sam fakt upojenia, nie może być pierwszorzędny. Stąd poszukiwanie nut zapachowych, smakowych, kolorystycznych w napoju. Dokładne poznanie smaku, zapachu, ocena kolorystyczna wymagają pewnego czasu i wysiłku, który sprowadza sam akt picia na koniec. Wysiłek włożony w tego typu zabawę, sprawia, że wypicie dużej ilości alkoholu jest trudne albo niemożliwe. Również towarzyskość takiego wydarzenia jest istotna, bowiem jest się wówczas pod kontrolą innych osób, które oceniają wzajemnie swoje zachowanie. Owa presja sprawia, że upicie się, staje się źle widziane przez każdego pijącego z osobna. Większym problemem jest praktykowanie tego w samotności, bowiem brak wówczas kontroli ze strony pozostałych uczestników zabawy. Niemniej, można zaobserwować ciekawe zjawisko, polegające na nagłej, palącej potrzebie przyswojenia sobie wyrafinowanych form spożywania alkoholu. Potrzeba taka, najczęściej świadczy o pewnych kompleksach. Uciekają w to osoby wstydzące się zadać pytanie czy aby problemu z alkoholem nie mają. Zwracają się wówczas w stronę jutubowych znawców picia whisky, przekrzykują z prymitywami, za których to mają każdego, kto nie podziela ich zdania, obstając przy stanowisku, że alkohol pije się dla odurzenia. Niestety, identycznie rzecz ma się z nagłymi orędownikami ceremonialnego picia herbaty. Nie interesuje ich sama treść, tylko odróżnienie się formą od plebsu, za który mają wszystkich na około. Ot, nobilitacja za drobne. Nobilitacyjna pogoń klasy robotniczo-chłopskiej? Najczęściej bowiem kończy się na wypiciu całej butelki alkoholu, wszak pół litra na łeb to nic. Stanowi to przykład sytuacji, gdy za formą nie idzie treść. Jest ona pusta, bowiem nada priorytetem jest upicie się, tylko w bardziej wyrafinowany sposób, może trochę droższym niż zazwyczaj alkoholem. Patrzcie, oto jestem dżentelmenem, potrafię się upić nie dolewając coli. Bardzo podobnie zachowują się osoby dość niepewne swojej inteligencji, wdając w pyskówki z osobami, które w ich mniemaniu nie dysponują takimi jak oni jej pokładami. Zjawisko to jest dość powszechne. Wiele osób chce poczuć się lepszym tanim kosztem, więc przykłady można mnożyć. Niemniej wyszukane formy zaspokajania różnych potrzeb, mają znaczenia dla rozwoju kultury. Nie można podchodzić do kwestii picia tylko od strony medycznej. Obecnie, za szkodliwe uznawane są nawet minimalne ilości alkoholu. Do lamusa odeszło przekonanie, o prozdrowotnych właściwościach jednego kieliszka czerwonego wina. Powoduje to natychmiastowe, skrajne reakcje Internautów, którzy kochają tego typu radykalne deklaracje światopoglądowe. Z miejsca zaczyna się atak na osoby pijące, jako prowadzące „niezdrowy tryb życia”. Powszechna krytyka zaczyna zalewać sekcje komentarzy. Nie mija jednak nawet minuta i oblegany staje się mem o upijaniu się do nieprzytomności. Stąd też kolejny dowód, że opinią publiczną zwłaszcza intarnacuką, rządzi radykalizm, skrajności a co najgorsze, chwilowe impulsy. Nie można zaprzeczyć, że Polacy piją za często i za dużo. Możliwe, że właśnie promocja tych bardziej wyszukanych form picia, połączona z presją na nieupijanie się, jest lepsza drogą. Póki co istnieje tylko skrajna medykalizacja, wykazywanie szkodliwości i próby wprowadzania zakazów różnego rodzaju. Na nic nie zdadzą się kampanie społeczne, które strawią tylko znaczne środki. To musi być inicjatywa oddolna, w którą zaangażują się osoby uznawane za takie czy inne autorytety. Tych niestety brakuje, bowiem z własnej woli wybieramy tych, którzy nie myślą krytycznie a produkują treści krojone pod potrzeby odbiorców. Jakakolwiek pogłębiona refleksja nad stosowaniem środków psychoaktywnych, sprowadza się do ich wpływu na organizm oraz prawienia moralitetów. W ostatnich latach powszechnie promowana i restrykcyjna „zdrowa dieta”, doprowadziła do rozwoju chociażby zaburzeń odżywiania. Częściowo łączy się to z symulakrycznością, czyli faktem, że kreacje medialne traktowane są jako prawdziwsze. Większość piszących unika kontekstu kulturowego, skupiając się na szkodach, jakie alkohol wyrządza w organizmie. Czy to się komuś podoba czy nie, alkohol jest mocno osadzony w kulturze i żeby zrozumieć powody picia nie wystarczy rzucić pustego frazesu o słabej woli. Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Kultura O herbacie Przemyślenia alkoholAyahuascaburbongāndźāhaszyszherbatakulturakultura piciapejotlpicie alkoholupicie herbatypicie w kulturzepiwa kraftowepiwa rzemieślniczepiwopromocja alkoholuprzemyśleniaśrodki odurzająceśrodki psychoaktywnestyl życiaużywkiwhiskeywhiskywódka