Jakie body

Jakie body?

Żalą się czasem fotograficy, że aparat jest ważniejszy niż ich umiejętności. W końcu nie jeden czasem dostaje pytanie, jakie szkło, jakie body? Powoduje to pewne rozdrażnienie, bo w końcu to nie aparat robi zdjęcia a fotograf. Pytanie zatem o korpus czy obiektyw jest ujmą na honorze artysty. W pewnym sensie. Istnieje też kilka prostych przyczyn, dla których aparat jest ważniejszy niż umiejętności fotografa.

Ja też tak potrafię

Czasem naprawdę pytający potrafi wykonać identyczne fotografie. Jak już sto razy mówiłem, potrafimy się uczyć przez obserwację. Jest to najważniejsza cecha naszego gatunku, która pozwala nam rozwijać kulturę i społeczeństwo. Przy czym, łatwiej na idzie kopiowanie strony wizualnej niż stojącej za nią idei. Zatem jeśli pytający wie, że potrafi kadrować w bardzo podobny sposób, tworzyć podobne kompozycje, interesuje go osiągnięcie upragnionej plastyki. Dany duet obiektyw + korpus nadają fotografii jakiś wygląd. W końcu w procesie rysowania bierze udział cała gama soczewek i elektronika aparatu. Tym samym pytanie jest dość uzasadnione.

Bądźmy też ze sobą szczerzy. Gdybym swoim pierwszym cyfrakiem próbował fotografować koncerty, to żadna łzawa narracja o tym, że to fotograf robi zdjęcia nie aparat by mi tyłka nie uratowała. Wartość przysłony jaką miał ten obiektyw w połączeniu z ISO 400, tak 400, pozwoliłaby zarejestrować obraz na przeciętnym koncercie w klubie po 40 minutach naświetlania. Zatem tutaj pytanie jest jak najbardziej na miejscu, jeśli pytający jest świadomy swoich możliwości. Czasem zaś, najbardziej oczywisty kadr, pozostaje poza zasięgiem wyobrazi dopóki go nie zobaczymy.

Wartość bezwzględna

Jak masz D5 to masz D5, jak mas Sony a7R III to masz Sony a7R III. Z tym nie ma dyskusji. Naturalnie sprzętu dotyka tzw. syndrom dnia wczorajszego. Kac? Nie. To takie zjawisko gdy wczoraj danym sprzętem cała rzesza ludzi robiła boskie zdjęcia w każdych warunkach a dziś nie da się nim fotografować w samo południe, bo zdjęcia będą czarne. Taki szajs. Zazwyczaj pojawia się gdy na rynek wchodzi nowy model. Ale odbiegam od tematu.

Cyfry są bardziej wymierne od obrazu. Choć i to, jak się okazuje nie do końca, ale o tym już kiedyś było. Na obraz składają się dość dziwne wartości, takie jak kompozycja, oświetlenie, temat, estetyka. Nawet najlepiej skomponowane zdjęcie, w myśl wszelkich zasad, może być zwyczajnie brzydkie dla jakiejś grupy odbiorców. O przykład: wielu mężczyzn nigdy nie przyzna, że podoba im się męski akt. Zatem pewnie już sami doszliście do wniosku, że pytanie zostanie zadane pod fotografią, która podoba się oglądającemu i chce robić takie same.
Co więcej, osoba taka może być doskonale przygotowana do dalszego rozwoju, ale nie okłamujmy się. Fotograf bez aparatu jest jak snajper bez karabinu. Bezużyteczny. Tym samym szuka podpowiedzi co do wyboru wyposażenia, które pozwoli mu rozwinąć skrzydła.

Mając do wyboru kila urządzeń, często różniących się tak naprawdę detalami, przyszły kupujący szuka osób, które robią zdjęcia takie jak on by chciał robić. Przychodzi tutaj z pomocą społeczny dowodem słuszności. Albo po prostu był ciekaw, jaki aparat dał ci tyle fajnych szczegółów w cieniach… Fotografia to dziedzina bardzo techniczna. Naprawdę, powodzenia w trakcie reportażu z rajdu rowerowego z  Hasselblad 6×6 cm. Zobaczcie, że nikt nie interesuje się jakim aparatem zdjęcia robiła Diane Arbus, ale już sprzęt posiadany przez takiego Scotta Kelby jest interesujący.

Sprzętowe popisy

Kolejny problem, to sposób w jaki jesteśmy wychowywani. Najwięcej czasu na tego typu spory poświęcają mężczyźni. Zobaczcie, że nie toczą oni dyskusji o wrażliwości, problemach społecznych, wpływie fotografii na świat. Wydaje się ich to nie interesować. Nie dlatego, że taka ich męska natura, co to, to nie. Wielu niezwykle wrażliwych, dostrzegających to co niewidzialne twórców było mężczyznami, zatem pociąg do cyferek nie jest uwarunkowany biologicznie. Jeśli zacznę okazywać jakąś wrażliwość, to podważę swoją męskość. Lepiej, bezpieczniej skupić się na modelach i cyfrach odrzucając całą resztę. Niestety prowadzi to sytuacji gdy fotografia zaczyna być tożsama z kolekcjonowaniem sprzętu.

Jakie body?

Początkowo na to pytanie reagowałem entuzjazmem, potem złością. Wpierw mogąc się pochwalić pierwszą, dość prymitywną lustrzanką, później zrozumiawszy że pytający lekceważy mój ponadprzeciętny talent 😉 Nie ma się właściwie o co obrażać. Możecie się wyżyć w komentarzach, ale tekst o aparacie jest o tyle drażniący, że tak naprawdę mamy świadomość, że takie zdjęcia jakie pojawiają się na FB we wszelkich grupach foto, może trzaskać każdy. Wystarczy właśnie aparat i trochę samozaparcia. Awantury, że to nie aparat robi zdjęcia pochłaniają bardzo, bardzo dużo czasu, który można lepiej spożytkować. Na przykład na wypracowanie własnego, unikalnego warsztatu i sposobu patrzenia na świat. Tyle tylko, że próba jego stworzenia może spotkać się z niechęcią pozostałych członków grupy, która poczuje się zagrożona. Lepiej zatem awanturować się o wartość przysłony, która koniecznie musi wynosić 1.2 choć wczoraj doskonale sprawdzała się 1.8.

Fot. w nagłówku Designed by Freepik