Sockapitalizm w praktyce czyli być jak Elon Musk herbataiobiektyw, 16 października, 202323 października, 2023 Co łączy Muska, koncern Mercedes czy Mentzena? Coś bardzo eleganckiego gdy jest się bogatym i żałosnego gdy jest się biednym. Branie pieniędzy od rządu. Konfederacja otrzymała niższe poparcie, niż można było się spodziewać po przedwyborczych sondażach. Na chwilę przed wyborami, partia ta zanotowała największy spadek, ale niestety na rzecz duopolu POPiS. Oczywiście wszyscy znajomi, którym wydaje się, że są przedsiębiorcami sarkają, że wpadamy w głęboki socjalizm, zamiast podążać w stronę wolnorynkowej utopii. Dzień po wyborach, Koalicja Obywatelska może liczyć na 161 mandatów, Trzecia Droga na 57, Lewica na 30. Muszą natomiast napisać kilka słów na temat Konfederacji, która otrzyma jakieś czternaście mandatów. Jak podaje TVN „z sondażowych wyników exit poll przygotowanych przez Ipsos wynika, że wśród wyborców od 18. do 28. roku życia partia miała 16,6 procent głosów, zdecydowanie ustępując KO (28,3 proc.) i nieznacznie Lewicy (17,7 proc.) i Trzeciej Drodze (16,9 proc.). Wyprzedziła natomiast PiS (14,9 proc.).” Partia ta jest w ogóle ewenementem, tym bardziej że jej twarz, Sławomir Mentzen, przejawia przedziwne, eklektyczne poglądy. Sockapitalizm Kapitalizm i wolny rynek to terminy antonimiczne, lecz używane synonimicznie bez ładu i składu wedle uznania mówiącego. Nie nastręcza to jednak większych problemów. Tesla, SolarCity przynoszą ciągłe straty ale zrządzeniem losu ze strony rządu Stanów Zjednoczonych, czyli z kieszeni podatnika, płyną do Elona Muska miliardy dolarów. Jak podaje Los Angeles Times niemal pięć tychże miliardów. Wprawdzie oficjalnie jest im przeciwny, ale już zarządy jego firm nie mają większych oporów przed przytulaniem państwowych dotacji. Dziwnym trafem w Polsce koncern Mercedes otrzymuje osiemdziesiąt milionów złotych na budowę fabryki i wieloletnie ulgi podatkowe. „Krytyka Polityczna” publikuje tekst autorstwa lewicowego disco polo, czyli Jasia Kapeli, w którym pisze iż główny apostoł polskiego czegoś, kapitalizmu, wolnego rynku, zwał jak zwał, Mentzen lubuje się w tysiącach od chociażby prezydenta miasta Torunia w ramach państwowej zapomogi. Temu ostatniemu trzeba wytknąć jeszcze promowanie swojego browaru i kancelarii za pieniądze podatnika. Gdyby miał na taką reklamę wywalić w z własnej kieszeni, musiałby sprzedać obie nerki a siebie w niewolę. I bez znaczenia jest tutaj argumentacja, że system na to pozwala. Fajnie by było raz zobaczyć polityka, który chociaż raz odegrałby rolę, którą napisał, zamiast tylko o niej gadać. Mówiąc wprost, nie wziąłby, pokazał, że nie potrzebuje bo jest prawdziwym przedsiębiorcą. Polityka to nie tylko zyski i straty, ale też jakaś nadrzędna idea, która musi politykowi przyświecać. Być może wraz z końcem jakiejkolwiek ideowości nastał kres polityki. Zawsze w takiej sytuacji zadaję sobie proste pytanie. Co zrobi właściciel kancelarii zajmującej się optymalizacją podatkową, gdy dojdzie do pełni władzy? Przeważnie w ramach ich obietnic znajduje się całkowite zniesienie podatków albo chociaż uproszczenie tychże, pełna wolność gospodarcza, prywatna i masa innych szumnych frazesów, które można by tak samo przypisać Leninowi albo jakiemukolwiek wątpliwej jakości dobrodziejowi ludzkości. Przynajmniej dopóki nie okaże się, że Mentzen zaproponował podatek pogłówny w 2016 roku. Zatem, coś w rodzaju podatku od życia czy też istnienia na ziemi pana. Ostatecznie jego poglądy to klasyczna monarchia feudalna. Ciekawą sytuacją jest moralność ludzi, którzy popierają tego typu poglądy. Dużo mówią, ale nie specjalnie trzymają się swoich wypowiedzi. Zawsze gdzieś przebrzmiewa konserwatywna prorodzinność, ale pracownik jest mile widziany w dowolne święto, bo pizzerię trzeba otworzyć gdy szef będzie spędzał je ze wspomnianą rodziną. Cóż, przeważnie wygląd to dość prosto. Jak nie chcesz żeby rodzina głodowała, to przychodzisz w święta albo fora ze dwora. Te same osoby, nie mają też problemu z łaszeniem się na „lokale na start”, choć mają już cztery, pięć a obecnie sześć punktów gastronomicznych. Trzeba im jednak przyznać, że są świetni. Gdy zostają przyłapani, mówią, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, w ramach obowiązującego systemu. Doskonale zaś atakują lewicowe aktywistki i aktywistów gdy ci wystąpią w reklamie, także w ramach systemu, albo ogłaszają zbiórki pieniędzy na laptopa, co akurat jest bardzo spójne z ich „komunistycznymi” jakoby poglądami. Zatem komuniści brylują w kapitalizmie a kapitaliści w socjalizmie. Trzeba też dodać, że kapitalizm czy wolny rynek, bowiem te pojęcia wszystkim się mieszają, są dla biednych. Oni powinni konkurować, rywalizować i zmagać się ze sobą w ramach społecznego darwinizmu. Przeżyć może najsilniejszy, dowodząc swojej rynkowej przydatności. Równocześnie wspomniany na początku koncern Mercedes, otrzymuje 81 milionów złotych oraz ulgi podatkowe, żeby bidulki nie zbiedniały na inwestycji w Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Raz jeszcze, dla biednych jest walka o przetrwanie, dal bogatych poduszeczka stworzona przez rządy, żeby mogły sobie usiąść pupką na mięciutkim. Czyli wolny rynek to domena biedoty, socjalizm domena bogaczy i kapitału. My zaś sponsorujemy poduszeczki. Kapitalizm sponsoruje socjalizm, z wolnorynkowymi hasłami, na powiewającej fladze. „My robimy te badania, te grupy fokusowe, śledzimy, jaki przekaz trafia do wyborców. Wiemy, co mówić, żeby wyborcy nas słuchali. Korzystamy z danych, to jest podejście naukowe. I w sposób naukowy wyszło nam pięć postulatów. Nazwałem je »piątką Konfederacji« i ogłaszam ją światu po raz pierwszy. Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej. To najlepiej trafia do naszych wyborców, dlatego nasi wyborcy chcą nas słuchać i z tego powodu wyborcy chcą na nas głosować” – mówił Mentzen podczas wykładu 25 marca 2019 w Krakowie. Za oko.press Oznacza to dokładnie tyle, że z chwilą gdy wyborcy Konfederacji zakrzykną, że chcą socjalizmu nastanie socjalizm. Polityka nie jest elementem rynkowej gry i musi się w niej znaleźć miejsce na ideowość. Wspomniane badania chyba też nie szczególnie dobrze wyszły, bowiem ugrupowanie, którego twarzą jest Sławomir Mentzen, trafia głównie do dzieciaków poniżej osiemnastego roku życia. Jak wspomniałem we wstępie, osoby 18-28 lat dokonały innych wyborów, zatem grupa docelowa potencjalnych chłopów feudalnych, jest niewielka. Poglądy pana Sławomira zmieniają się jak w kalejdoskopie. W wywiadzie dla Pch24.pl Mentzen stwierdza, że jest monarchistą, cokolwiek to znaczy. Popiera, podziwia, wolnorynkowe reformy dyktatora Pinocheta, które teraz podła demokracja obraca w niwecz. Odwołuje się popisowo do Arystotelesa, który podzielił ustroje na wartościowe i bezwartościowe. Do wartościowych zaliczył monarchię, arystokrację i politeje a do bezwartościowych tyranię, oligarchię i demokrację. Podobnie jak Sokrates i Platon był zwolennikiem zerowej lub niewielkiej mobilności klasowej. Cóż, może demokracja nie jest najwspanialszym z systemów jaki mógł zostać zrealizowany, ale trzeba grzeszyć pychą by uważać się za człowieka szlachetnego, godnego sprawowania władzy jako monarcha lub członek arystokracji. Mentzen nie odrobił lekcji z filozofii, nie nie zgłębił myśli Arystotelesa dalej niż to niezbędne dla udzielenia wywiadu z uśmieszkiem na ustach. W obliczu monarchistycznych zapędów, podatków pogłównych, pełnej prywatyzacji uczelni wyższych aby najtęższe nawet głowy uwiązać kredytem studenckim, niczym psa do pańskiej budy, bowiem odsetki za takie kredyty, często urastają do niebotycznych rozmiarów ochrony zdrowia, systemu emerytalnego, nie wydaje się by koniec końców, chodziło o coś więcej niż oligarchię. Skoro Chile tak fascynuje Mentzena, to może warto napisać kilka słów o ówczesnych przemianach gospodarczych. Dyktator miał tendencję do prześladowania każdego, podejrzewanego chociażby o minimalne sympatie lewicowe a wszystko z błogosławieństwem Chłopców z Chicago i CIA. W poczytnej książce „Doktryna Szoku” Naomi Klein, wydanej w 2014, na dwa lata przed udzieleniem pamiętnego wywiadu przez Mentzena, pada zdanie, że po trzech dekadach tamten eksperyment nadal przytaczany jest jako dowód, że friedmanizm sprawdza się w praktyce. Największym sukcesem Pinocheta była likwidacja klasy średniej, zubożenie niższych warstw społecznych oraz absurdalne wręcz wzbogacenie już wcześniej majętnych. Przeciwnicy polityczni, działacze, znikali zaś nocą by następnie spocząć na dnie oceanu. Polski polityk nie odpowiada zbyt wylewnie na zadane pytanie. Sugeruje jedynie, że bywało iż dyktatura dokonywała cudów. Dobrze, że nie wymienia Brazylii gdzie Ford i General Motors zorganizowały sobie bojówki, porywające członków związków zawodowych. Działająca poza prawem grupa OBAN w krótkim czasie zasłynęła z najokrutniejszych tortur. Greccy filozofowie zdawali sobie sprawę, że kraj filozofów nie przetrwa, bowiem potrzebuje pastuchów, robotników, żołnierzy. Konfucjusz czy Huxley uczą nas, że sprawująca władzę wąska, arystokratyczna grupa nie przetrwa bez obywateli klasy sigma. Każdy powinien zajmować miejsce mu wyznaczone, albo społeczeństwo upadnie. Zatem władzę sprawować będzie nie jednostka a grupa bliższa wolnorynkowej oligarchii niż szlachetnej arystokracji. Nie ma zatem wolności ogółu, jest wolność skrytej w cieniu klasy, która czepie maksimum korzyści z upodlenia całej reszty. Upodlenie nie rozkłada się równomiernie, istnieją bowiem klasy od Alga do Sigma. Im wyżej szczytu tym większa doza ograniczonej wolności. Nie będzie zatem żadnego wolnego rynku tylko coś na kształt neofeudalizmu z neoszlachtą, która będzie stwarzać pozory wolności. Pamiętajcie, że świat potrzebuje szambiarzy, śmieciarzy czy kurierów, którymi mają być wasze dzieci. Postulaty te głoszone są przez neoeugeników. Poglądy jego to całkowity bełkot, nie mający w sobie nawet krzty spójności. Może w jego wyobrażeniu, w ramach tych dziwacznych eklektycznych poglądów rysuje się jakaś forma monarchistycznej, wolnorynkowej utopii, w której każdy ma takie same szanse na zmianę swojego statusu społecznego przez ciężką, uczciwą pracę. Co samo w sobie jest już wierutną bzdurą, ale niech będzie. Mentzen jest symbolem, z którym można się utożsamić. Trzydziestosześciolatek o aparycji chłopka roztropka jest właśnie kimś takim. Wiem, że odwoływanie się do cudzej fizjonomii jest nietaktowne, ale facet wydaje się chłopsko sympatyczny. Nie wygląda jak odległy intelektualista, który wbija w rozmówcę przenikliwe spojrzenie. Jest to właśnie chłopak od piwka, co z resztą skrzętnie wykorzystuje, czerepie z tego wizerunku pełnymi garściami, bowiem sam go wykreował i jest go doskonale świadom. Oto w miarę młody przedsiębiorca, swój chłop, który ciężką pracą osiągnął sukces. Jest to jednak sukces należycie bliski. Kancelaria podatkowa, wydaje się być w zasięgu każdego z nas. Giganci, którzy w niebo ślą rakiety nadal są na topie, ale taki Mentzen rozumie biernego ale potencjalnego przedsiębiorcę z prowincjonalnej Polski. W całym kraju liczbę bezdomnych szacuje się na ok. 600 tys. Jedna ósma Amerykanów żyje w nędzy, 11 proc. niedojada, 1,5 miliona gospodarstw z 2,8 mln dzieci musi przetrwać za dwa dolary dziennie. Dachu nad głową nie ma 70 tys. mieszkańców Nowego Jorku, 4 tys. to osoby z zaburzeniami psychicznymi. Za Onet.pl Głosując na osoby tego typu, możemy znaleźć się w tej samej sytuacji. Każdy chociażby szczątkowo myślący człowiek, zdaje sobie sprawę, że piwo i brak Żydów, a taki pogląd zawsze będzie się ciągnął za człowiekiem, nie wystarczą do stworzenia utopii. Pytanie brzmi, co do zaoferowania ma lewica? Lewaki w natarciu Ciężko pochwalać neoliberalizm, bowiem wytwarza on sprzyjające warunki tylko zamożnym i władnym. Trzeba jednak przyznać, że ekonomicznie „lewaki”, mają przecudowne pomysły. Stąd też samookreślenie mianem „lewicy” albo nazwanie partii Nową Lewicą, jest co najmniej niefortunne. Lewicowe portale, zwolennicy partii lewicowych odgrywają rolę lewicowych Korwinów, którzy dbają by lewa strona nie zdobyła zbyt wielkiego poparcia. Poglądy owe brzmią mniej więcej tak. Jeśli pracodawca, a niech będzie sprawiedliwie, pracobiorca, kupi pięć aparatów fotograficznych i zatrudni pięciu fotografów, to właściwie może się zabrać i iść w diabły. Przecież za te aparaty płaci z pracy pracowników, gdyż raty kredytu spłaca właśnie dzięki temu, że wykonują oni kolejne zlecenia. Skoro to ich praca, ich zdjęcia to przedsiębiorca jest całkowicie zbędny. Wychodzi na to, że ma zakupić sprzęt potrzebny do pracy i rozdać ubogim. Ewentualnie można sobie kupić jeszcze jeden i zabrać się za robotę, choć wynagrodzenie należy sprawiedliwie podzielić między pozostałych, samemu zostają z niczym. Jest to oczywiście kolejny fikołek intelektualny, bowiem produkcja towaru, albo świadczenie usługi, przed zakupem aparatu fotograficznego, nie były możliwe. Na umowie kredytowej podpisany jest przedsiębiorca, który dostanie po dupie, jeśli pracownicy zawiodą, nie pozyska należytej liczby zleceń. Nie musi robić tego sam. Można przyjąć, że przedsiębiorczość, to w pewien sposób praca organizacyjna. Marketingowiec, fotografka, sekretarki, nie potrafili zorganizować się sami, zacząć współpracować. Równocześnie wszystkie niebezpieczeństwa spoczywają na przedsiębiorcy. Gdyby firma padła, wszyscy odchodzą, on zostaje z kredytem, umową najmu lokalu, kosztami i zaległościami do opłacenia. Ergo, najlepszym co mają do zaproponowania, jest równy, udział w zyskach bez partycypacji w kosztach, takich jak zakup sprzętu, oprogramowania, najem lokalu, promocja. Oczywiście, przedsiębiorca opłaca to dzięki wykonywanej przez pracowników pracy, ale równie dobrze może zamknąć firmę i ich olać. Wówczas wprawdzie nie da rady zrealizować wszystkich zleceń, ale też nie będzie się musiał nikim przejmować. Trzeba rozróżnić sytuację, gdy pracownicy kluczowej infrastruktury, chociażby magazynierzy czy kurierzy, otrzymują psie pieniądze, choć ich praca jest newralgiczna dla przedsiębiorstwa i jego zysków a czym innym jakieś utopijne mrzonki, polegające na rozdawnictwie cudzego majątku. Związki zawodowe Amazona, któremu jestem bardzo przeciwny doprowadzą przedsiębiorstwo do ruiny w ciągu dwóch miesięcy. Bezos wypłaca im owe psie pieniądze, licząc, że dożywią się dzięki bonom fundowanym przez resztę społeczeństwa. Postulat podzielenia przedsiębiorstwa między pracowników dociera do takich samych średnio rozgarniętych utopistów z lewa, jak postulaty Mentzena z prawa. W tym wszystkim osoby samozatrudnione, będące poszukującymi zleceń pracownikami najemnymi, czują się jak osoby zarządzające piątką, dziesiątką fotografów. Identyfikują się jako przedsiębiorcy, choć nimi nie są. Równocześnie nie podlegają pod poglądy żadnej ze stron politycznej awantury. Ci z prawa nie traktują ich poważnie, bo są za mali, dla lewa są na tyle duzi być być krwiopijcami, choć zatrudniają samych siebie. Mogą za to zapłacić za pozwolenie na pracę, które, jeśli wierzyć portalowi „Bussines Insider”, sięgnie 1600 od nowego roku. Oznacza to, że fotograf, musi wykonać od jednego, gdy ma szczęście, do pięciu zleceń by opłacić państwo. Chodzi zatem o owe tysiąc cztery złotych w zaokrągleniu, które trzeba odprowadzić z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej. „Krytyka Polityczna” a dokładnie cześć publicystek związana z popfeminizmem, kocha dowodzić, że w całości wynika to, z nienawiści do kobiet, ale nie. Naprawdę części chodzi o te tysiąc czterysta złotych. Nie oznacza to, że całkowicie pozbawione są racji, bowiem postulat więzienia za aborcję przemawia do specyficznej grupy mężczyzn, która chce kogoś albo czegoś bronić z fotela, ale to już inna historia. Patronite Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Branżowe przemyślenia Polityka Przemyślenia dotacje dla koncernówdotacje dla przedsiębiorcówdotacje dla wielkich koncernówekonomiaElon MuskgospodarkaKapitalizmlokale na startpieniądze publicznePolskapolskie dotacje dla wielkich koncernówrządowe dotacjesocjalizm politykaspołeczeństwoSławomir Mentzenwyborywybory 2023