Instagram pod ostrzałem herbataiobiektyw, 10 listopada, 201816 grudnia, 2023 Instagram fotografią stoi. Tylko, że nie w smak to fotografom, którzy jakoś nie mogą przeboleć, że nie zawsze ich, ehem, sztuka, wybija się najwyżej w ilości podarowanych serduszek. Chyba raz jeszcze trzeba wyjaśnić, że fotograf jest sztuką, nie będąc sztuką. Instagram Nie będzie przesadą, iż dynamiczny rozwój popularności fotografii, łączy się z rozwojem portali społecznościowych. Gdyby nie rozwój Facebooka, później kolejnych portali zorientowanych tylko na treści wizualne, prawdopodobnie fotografia cyfrowa, jeszcze długo czekała by na swoją kolej. Społeczność fotografów, która ciągle jest jeszcze bardzo żywa, nie może wybaczyć twórcom obecnym na Instagramaie że przyczynili się do masowego wzrostu popularności fotografii jako formy wypowiedzi. Niestety większość publicystów uważa, że jak ktoś chwyta za aparat to jego marzeniem jest fotografować jak Eugenio Recuenco czy Leibovitz. Tymczasem fotografia dla znacznej części osób będących użytkownikami portali społecznościowych, nie jest w cale celem samym w sobie. Wydaje się, że pomimo tłumaczeń fotografowie prowadzą ten jałowy spór w kółko i w kółko, odkrywając owo kółko czasem na nowo, bowiem w końcu niektórzy dochodzą do konkluzji, że fotografia ma różne zastosowania. Ot, proste narzędzie, które można wykorzystać na wiele sposobów, jeden ze współczesnych środków komunikacji. Chyba największym wrogiem panów fotografów, są instagramowe influencerki, które robią coś, czego ci wybaczyć nie mogą. Otóż panie influencerki, fotografują się same albo fotografowane są przez swoich partnerów lub partnerki, ale nie korzystają z usług fotografów. Przez pewien czas portale „dla modelek” święciły tryumfy i spora grupa młodych kobiet, chciała spróbować swoich sił, chociażby amatorsko. Szybko jednak okazało się, że przyzwoite lub dobre zdjęcia, może zrobić każdy, mając do dyspozycji jakikolwiek aparat i duże okno w sypialni. Efektem jest jałowy, niekończący się ciąg nudnych dyskusji na temat upadku fotografii, tego, że prawdziwi artyści nie mogą się przebić w zalewie „atrakcyjnych kobiet”, które fotografują same siebie. Problem w tym, że te same atrakcyjne kobiety, miały być kluczem do kariery omawianych marudów. Trzeba zauważyć, że większość fotografujących, wcale nie chciała być artystami, tylko chciała być sławna. Wielu fotografów, takich jak wspomniani Leibovitz czy Recuenco cieszą pewną sławą, ocierającą się o celebrytyzm. Ich sława wyrosła bezpośrednio z fotografii, bowiem sława artystów była pierwotna, wobec tej celebryckiej, którą obecnie pełnią. I do tego niestety dąży większość fotografujących, do sławy, popularności. Osoby znane z tego, że są znane albo znane ze skupienia na sobie czy urody, uchodzą za puste, mało wartościowe. Stawia to w dziwnym świetle modelki, których zadaniem jest być atrakcyjnymi i nic ponadto. Nie oczekuje się, że modelka będzie udzielać wywodów na temat poglądów Adorno. Zadaniem jej, jest dbać o wygląd. Modelka, stanowi jednak obiekt na który inni zwracają uwagę jeszcze innych. Ona sama jest niejako bierna, powinna zostać „dostrzeżona” przez fotografa chociażby. Influencerka, zwraca uwagę na samą siebie, co jest pewnym nietaktem w naszej kulturze, zwłaszcza w relacjach damsko męskich. Czasy się zmieniają, ale powoli. Elementy starych schematów myślenia, ciągle są obecne. Kobieta powinna skromnie spuszczać oczy i czekać na męskie spojrzenie. Influencerki patrzą w obiektyw, czyli w oczy widza rzucając mu wyzwanie. Wydaje się, że tego, nie może przeboleć fotograficzna brać. Większość fotografujących wybiera sobie jakąś sławę i stara się naśladować tematykę, styl, celem zwrócenia na siebie uwagi widzów. Fotograf może mówić o czymś lub o kimś, lub o sobie. Poprzez zdjęcia, można opowiedzieć historię, która jest czystą kreacją, fantazją autora. Gdy jednak kieruje się obiektyw s stronę kobiet, najczęściej mówi się o sobie, swym guście, preferencjach, upodobaniach. Stąd też chociażby Ellen von Unwerth, budzi takie emocje. Jej fotografia jest bardzo „męska”, przez co wdarła się do świata sztuki z siłą huraganu, któremu nic nie potrafiło się przeciwstawić. O kim więc mówi? Kobieta, nie powinna fotografować się w kusych fatałaszkach sama, powinna być projekcją upodobań mężczyzny, tajemnicą którą się odkrywa. Gdy robi to sama, okazuje się, że odzyskuje kontrolę, staje się stroną dominującą albo przynajmniej aktywną, co samo w sobie wydaje się być dlań nieakceptowalne. Oczywiście kwestia modelingu, nie jest jedyną istotną. Nie każdy bowiem fotografuje ludzi, bywają fotografowie architektury, krajobrazu, fotoreporterzy. Narzekają, że na portalu fotograficznym, nie mogą przebić się ze swoją twórczością. Problem w tym, że Instagram, nie powstał z myślą o lansowaniu artystów a jedynie jako odpowiedź na rosnącą falę popularności fotografii. Fotografią łatwo się mówi. Można opisać plaże tropikalnych wysp, ale łatwiej jest opublikować zdjęcie. Na Facebooku, mieszają się różne treści, w postaci tekstów, linków, zdjęć. Zatem aplikacja, która oferuje tylko fotograficzną formę komunikacji okazała się strzałem w dziesiątkę. Nic nie stoi na przeszkodzie by opisywać zdjęcia, ale jest to raczej nadanie ogólnego kontekstu niż główny komunikat. Stąd też zapalony łowca krajobrazów, musi konkurować o uwagę z facetem, który sobie podróżuje i jego przekaz to oczekiwane kadry miejsc pobytu, obficie przetykany selfie. Z tej dwójki, ten drugi ma większe szanse na jakiś dochód. Po cóż zatrudniać fotograf wnętrz, skoro influencer podróżnik, też sobie poradzi. Może też zareklamować pastę do zębów, która towarzyszy mu w podróży. Oznacza to, że potrafi wykorzystywać fotografię, wpisując się w potrzeby widzów i potencjalnych kontrahentów. Fotografowie natomiast oczekują tego samego, ale nie wpisują się w żaden model biznesowy, który tam obowiązuje. Często nie trafiają nawet do widzów, którzy z Instagrama korzystają. Wydają się nie rozumieć, że Instagram nie jest „miejscem sztuki”, choć większość tych ich tworów nawet obok sztuki nie leżała, chyba że sztuki mięsa. Nawet gdyby zaś, jakimś cudem, te ich zdjęcia okazały się warte tego miana, to zapominają, że istnieją różne formy rozrywki. Nawet najwybitniejszy umysł potrzebuje odmiany, bowiem stan ciągłego napięcia, jest męczący. Otwiera to pewną ciekawą kwestię. Otóż fotografujący nie wiedzą czego chcą i chyba chcą wszystkiego na raz. Nie za bardzo już wiedzą co mają krytykować, równocześnie oczekując sławy, rozrywki i pieniędzy, które mają płynąć od nich i do nich. Wydaje się, że spodziewają się, iż całkowicie losowa grupa, jaką stanowią użytkownicy Instagrama, zagwarantuje im status artystów, dochody i spędzi każdą wolną chwilę na podziwianiu ich pejzaży poprzez aplikację do przewijania. Ideą Instagrama jest przewijać, nie zatrzymywać się, szukać ciągle czegoś nowego. Stąd też wszystkie społeczności fotograficzne, skupione wokół popularnych portali zaczynają być mocno toksyczne i irytujące, bowiem stanowią wyraz zawodu, frustracji i niechęcie do otaczającego świata, że nie kłania się im w pas. Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne O fotografii Przemyślenia facebookfotografiafotografowieinstagramInstagram Facebookkrytyka Instagramakulturamedia społecznościowemodelingmodelkamodelkinarzekanieprzemyślenia