Jak zacząć fotografować? herbataiobiektyw, 15 sierpnia, 201719 kwietnia, 2022 Jedną z najczęściej wpisywanych w google fara związanych z fotografią jest, jak zacząć fotografować. Potrzebny ci aparat, obiektyw i jakiś komputer. Wystarczy na początek. Ile na to masz, to twoja sprawa. Chcesz fotografować – to jest najważniejsze. W rozpoczęciu przygody z fotografią chodzi o to, by ciągle próbować. Nie ma jednoznacznej recepty na to by zostać fotografem. Jak zacząć fotografować Naciśnij spust migawki. Jaki by aparat nie był. Już? Właśnie zacząłeś lub zaczęłaś fotografować. Teraz możesz opublikować swoje zdjęcie. Nie krępuj się. Teraz zadaj sobie to słynne filmowe pytanie. Co lubię robić? I zacznij to robić. Piesze wycieczki górskie? Imprezy? Gotowanie? Jazda na nartach? Karate? To jakaś wskazówka gdzie będziesz czuł się bezpiecznie, albo czuła, ze swoim aparatem. Będzie ci łatwiej tam gdzie często bywasz. Reszt przyjdzie z czasem. Osobiście zacząłem od architektury, miasta, przestrzeni. Właściwie to wszystko. Gdy zaczniesz zgłębiać tajniki oświetlenia, okaże się że teorii jest bardzo, ale to bardzo niewiele i sprowadza się do zapoznania z zasadą działania kilku gadżetów a później są już tylko próby i błędy. Jasne, można nauczyć się kilku schematów, w których każdy wygląda w miarę dobrze a nie którzy bardzo dobrze. Tyle tylko, że zaczniesz wybierać ludzi, którzy wyglądają dobrze w tym konkretnym świetle i na tym się cała kreatywność skończy. Fotografia jest naprawdę prostym hobby, gdyby było inaczej nie byłoby tylu technicznie świetnych zdjęć. Ucz się Jednak nie ucz się tylko fotografii i zasad kompozycji. Rozwijaj się też od strony teoretycznej. Pozwól sobie na popołudnie z książką poświęconą fotografii, ale od strony powiedzmy społecznej. Jeśli nie lubisz to może być filozofia. Pocieszyłem? Taki miałem zamiar, lecz nie zniechęcaj się od razu. Skoro tu jesteś i nadal to czytasz, to znaczy, że już czegoś szukasz. Fotografia naprawdę nie zaczyna się i nie kończy na technikaliach. Dla znacznej części fotografujących wypowiadanie się chociażby na temat kontekstu społecznego, kulturowego danego zdjęcia czy zdjęć, stanowi niesamowitą trudność. Podejrzewam, że czytając ten tekst bardziej zależy Ci na zastaniu fotografem a nie krytykiem czy teoretykiem fotografii. Mimo to odrobina krytyki w dobrym wydaniu, jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wbrew obiegowej opinii, krytycy nie chodzą po galeriach w czarnych golfach rzucając od niechcenia pojedyncze słowa dezaprobaty. Krytyka to wnikliwa ocena prac, najczęściej zaś publikuje się przychylne teksty by przybliżyć czytelnikom dobrą sztukę. Równocześnie rozwijaj swoje zainteresowania a czasem zrób coś bez sensu. Dla mnie takim krokiem bez sensu była socjologia, która zmieniła mój sposób patrzenia na fotografię, równocześnie dostarczając mi narzędzi by móc o niej lepiej pisać. Właściwie nigdy nie zamierzałem tego studiować, chciałem po prostu dodatkowo skończyć coś humanistycznego i padło na socjologię. Jak się okazało była to dobra decyzja. Przynajmniej dobra dla mnie, oznacza to że takie zainteresowanie gdzieś tam musiało być. Zmuszanie się do czegoś, co nie sprawia przyjemności jest masochizmem i nie ma większego sensu. No chyba, że, wiesz, lubisz. Nie wnikam. Równocześnie nauka pozwoli ci nie wpaść w kolejną pułapkę jaką jest powtarzanie niczym mantry kolejnych wyświechtanych jak stara szmata fraz typu, pierwsze dziesięć tysięcy zdjęć będzie najgorsze, albo zdjęcie powinno mówić samo za siebie. Odrobina refleksji jeszcze nikomu nie zaszkodziła a naprawdę doskonale wpływa na fotografię. Tym bardziej, że pozwala z większym spokojem patrzeć na chaotyczne zachowania fotograficznego tłumu. Czego unikać? Należy uważać na trzy pułapki. Pierwsza to fora czy grupy dyskusyjne o fotografii i wszelkiej maści forumowi mądrale. Policzyłem kiedyś ile kosztowałoby mnie zaczęcie przygody z fotografią wedle ich rad. Wyszło mi jakieś 100 000 zł. Naturalnie bez Ziess f 0,90 nie masz co myśleć o portrecie a bez procka za 9000 nie masz szans przy edycji plików, które muszą być wyświetlane na najdroższym Eizo. Do tego dochodzą genialne porady w stylu ucz się od mistrzów. Gwarantuję ci, że szybko zacznie łapać Cię frustracja, bo mistrzowie mają to do siebie, że mogą fotografować unikatowe wnętrza, niedostępne zwykłym pstrykaczom, najpiękniejsze modelki, wspaniale wyglądający modeli, mają zaplecze sprzętowe warte tyle co mieszkanie w Warszawie i lata doświadczenia. Tym bardziej, że forumowa wiedza na temat fotografii jest bardzo ale to bardzo przeciętna. Poznasz cztery nazwiska na krzyż i zostaniesz niejako zmuszony do wpasowania się w ich estetykę. Gwarantuję Ci, że nikt nie doradzi ci zapoznania się z pracami Diane Arbus, Cindy Sherman albo Nan Goldin. Jeśli zaś jesteś kobietą, to właściwie jesteś predestynowana do fotografowania noworodków z salaterkach. Kobiety właściwe nie istnieją w reportaży a właściwie istnieją, ale nie w głowach mizoginistycznych nieuków. Do tego stopnia, że jakiś nauczyciel napisał uczony tekst o tym, że kobiety w naturalny sposób wolą fotografować pieski, kotki i wszystko czym mogą się opiekować. Także unikać wszelkimi sposobami. Jednak to tego jeszcze wrócimy, spoko. Na razie zaczynasz. Uczysz się chodzić a pragniesz biegać. Druga pułapka to wspomniana wcześniej publikacja. Lajki od znajomych mogą uderzyć do głowy. Jeśli masz ich dużo, będziesz przekonany czy też przekonana, że to co robisz jest dobre. I pewnie jest w oczach twoich znajomych. Pytanie, czy są oni najlepszymi krytykami twoich prac? Przeważnie nie są na tyle kompetentni a ich uznanie bardzo szybko zniechęci Cię do nauki, bo wszystkie siły włożysz w zdobywanie ich uznania. Równocześnie przejmowanie się krytyką ze strony wszelkiej maści znawców, którzy całą swoją wiedzę o fotografii sprowadzają do reguły trójpodziału o ile dzielona jest atrakcyjna modelka, też prowadzi donikąd. Przeważnie kieruje nimi strach dwojakiej natury. Przed tym, że ktoś może robić coś inaczej a to podważa ich nieomylność oraz, że może im się podobać coś albo ktoś, nie koniecznie uznawane za atrakcyjne przez ogół. Czasem ludzie potrafią na raz wspierać trzy sprzeczne światopoglądy a czasem nie potrafią zaakceptować, że z dwóch dróg dwie mogą być właściwe. Jeszcze gorzej jeśli ich własna jest niewłaściwa a to się zdarza. Zatem tutaj także młody adept fotografii musi zdać się na wyczucie. Jeśli potrzebuje autorytetu by się nim podeprzeć, gwarantuję że zawsze znajdzie się uznany artysta, który robi coś podobnego. Nie pytaj jednak kolegów. Ostatnia sprawa to dyskusja na forach czy w grupach. O ile dyskusja w świecie sztuki ma kolosalne znaczenie tak nie toczy się ona na forach czy w grupach. Zwłaszcza tajnych i zamkniętych, które nie chcą by ich mądrości były publicznie dostępne. Zatem teoria jak najbardziej, dyskusja, ale dyskusja wartościowa. Na początku, droga do takiej polemiki będzie zamknięta. Istnieją zdania złe, tak istnieje wiele zdań dobrych, które niestety czasem wzajemnie się wykluczają. Sztuka musi nieć jakieś przesłanie. Nie, nie musi. Może pełnić jedynie rolę estetyczną. Nie ma zatem sensu, gdy jesteście zwolennikami czystej estetyki przepychać się z fotografem ślubnym. Debata o zadaniach sztuki, ma sens i olbrzymie znaczenia, ale nie będzie nią forumowa przepychanka. Stracicie masę czasu na przekrzykiwanie się z kimś, kto chce Was siłą zmusić do zaakceptowania jego racji. Niczego to nie wnosi, poza przerzucaniem się „złotymi myślami”, tego czy innego artysty czy filozofa. Rozmówca Wasz chce tylko wykazać, Wam jak jesteście beznadziejni. Zatem tego typu zapychaczy czasu również unikamy. Gdzie szukać? No dobra, ponarzekałem, to teraz wypadałoby dać jakąś poradę gdzie szukać tego co dobre i wartościowe. W krytyce! Chociażby słynne „O fotografii” Sontag, to wspaniały wstęp właśnie do dobrej krytyki społecznej, ale też fotografii i kultury. Dzięki temu zwrócicie uwagę na pewne zjawiska, które mogą Wam umknąć. Wszystko zależy też, jaką fotografią chcecie się parać. Może sami chcielibyście podać coś krytyce? Zwrócić uwagę na jakieś fotograficzne wykluczenia? Na przykład dlaczego osoby w pewnym wieku, przedstawia się w określony sposób i dlaczego nie powinno się tego robić? Tutaj bezcenne będą lektury z zakresu szeroko rozumianych nauk społecznych, z uwzględnieniem gender studies czy teorii feminizmu. Dzięki nim zwrócicie uwagę, na rzeczy, które normalne umykają. Złote myśli same w sobie nie są złe. Nie musicie nabijać sobie głowy socjologicznymi teoryiami, po to by fotografować. Czasem jedna dobra myśl z rodzaju tych udzielanych przez mojego ulubionego fotografa Joe McNallyego, będą nieocenione. Doskonały technicznie stawia bardziej na osobiste wyczucie, niż masę teorii. Co nie znaczy, że ta wam jakoś zaszkodzi. Chcąc rozwinąć w sobie myślenie krytyczne warto się z nimi zapoznać. Kwestie sprzętowe, techniczne są omawiane w kółko, w takiej ilości i na takim poziomie, że ciężko trafić na złe teksty w tym zakresie, zwłaszcza na renomowanych portalach fotograficznych. Trochę gorzej jest z analizą. Weźmy chociażby fotografię aktu. Dlaczego gdy wykonam zdjęcie, na którym „za dużo widać” uchodzi za „odważne” albo „ginekologiczne”? Zastanawialiście się kiedyś na tym? Zatem lektura książek poświęconych stricte teorii fotografii będzie nieoceniona. Postaram się zachęcić Was do ich lektury. Wspomniane już nauki społeczne, nawet filozofia, również będą doskonałym źródłem wiedzy, podstaw do przemyśleń, co może mieć znaczący wpływ na waszą twórczość. Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne O fotografii Przemyślenia fotografiafotografowaniejak zacząć fotografowaćpierwsze zdjęciapoczątekpoczątkiporady