Eksperyment Calhouna, podobnie jak eksperyment więzienny Zimbardo, przeniknął do świata popkultury stając się odpowiedzią na wszystko. Problem w tym, że jest niewiele wart.
Eksperyment Calhouna, Zimbardo, Sherifa czy Milgrama stały się trwałymi elementami kultury popularnej. W efekcie, kolejne pokolenia publicystów rozpisują się na ich temat. Nierzadko przytaczają stare wnioski, powielają błędy, przez co utrwalają nieaktualną, błędną wiedzę. Efektem jest pewien zastój w dystrybucji wiedzy z zakresu nauk społecznych czy psychologii. Niestety, dzieje się to także dlatego, że stara wiedza rezonuje z poglądami i uprzedzeniami odbiorców. Eksperyment Calhouna, wpisuje się w trwającą od lat obsesję na punkcie gender studies oraz męskiego homoseksualizmu. Większość opisujących ten eksperyment, w sposób wręcz rażący, narzuca pewną ideologię, najczęściej silnie konserwatywną, w dodatku przetykaną pogrobową eugeniką. Niech żyje dwudziesty pierwszy wiek i powszechny dostęp do wiedzy.
Eksperyment Calhouna
Autorem słynnego mysiego eksperymentu, był etolog i behawiorysta John B. Calhoun. Etologia to gałąź zoologii, której przedmiotem zainteresowania są wszystkie zwierzęta poza człowiekiem. Mówiąc wprost, Calhoun nie miał zielonego pojęcia o ludziach i ich psychice. Eksperyment ten zaprojektowano w latach, gdy przeludnienie było palącym tematem. Powodem zmartwienia był chociażby prognozowany rozwój megametropolii, które stały się przedmiotem żywego zainteresowania przedstawicieli najróżniejszych gałęzi nauki. Bardzo szybko jednak pojawiły się wątpliwości, bowiem wszystko w znacznej mierze opierało się o maltuzjanizm. Wyraz tych obaw znaleźć można także w literaturze tamtego okresu, jak chociażby „Wszyscy na Zanzibarze” Johna Brunnera , „Wyspie” Aldousa Huxleya czy chociażby w komiksach z cyklu Sędzia Dredd, które będą chyba najbardziej wyrazistymi przykładami. Wizje przeludnionych miast, stały się integralną częścią popkultury, obecną po dziś dzień w mrocznych wizjach fantastów. Emocje podgrzała również publikacja książki „Population Bomb” Paula Ehrlicha. Co ciekawe, wszystkie wnioski wyciągane są z eksperymentu zatytułowanego „Universe 25”, choć przeprowadzono ich znacznie więcej. Najzwyczajniej jego wyniki najlepiej pasują do tezy, bowiem drugą grupą, która zakochała się w teorii przeludnienia, byli wolnorynkowi politycy. Zgodnie bowiem z wynikami eksperymentu, ludzie dobrze się mnożną gdy pracują za miskę ryżu i każdego dnia walczą o byt. Mówiąc proście, zwolennicy społecznego darwinizmu i eugenicy będą dowodzić Wam, że dobrze gdy czujecie głód, bowiem ten wyzwala kreatywność.
Eksperyment trwał łącznie 1588 dni, po upływie których których wyodrębniono następujące fazy. „Eksperyment Calhouna rozpoczął się w lipcu 1968 roku, poprzez umieszczenie w klatce ośmiu myszy – 4 samiczek i 4 samców. W ten sposób rozpoczęła się pierwsza faza, określana również jako okres przystosowania. Etap gwałtownego rozwoju, trwający od 105 do 314 dnia to okres największego przyrostu naturalnego w kolonii utopijnych gryzoni [utopijnej kolonii gryzoni – autor piszący dla fous.pl ujął to nieco niefortunnie]. Trzeci etap, określany fazą stagnacji to okres, w którym przyrost naturalny widocznie spada. Ostatni z etapów trwa od dnia 560 do dnia 1588. Jest to najdłuższa faza eksperymentu, nazywana również okresem wymarcia. Przyrost naturalny jest na ujemnym poziomie, czyli więcej myszy umiera, niż się rodzi.” – focus.pl Należy dodać, iż myszy miały zapewnione idealne warunki bytowe. Na wprawdzie ograniczonej przestrzeni, zapewniony został im nieograniczony dostęp do pożywienia, bezpieczne schronienie a eksperymentatorzy dbali także o stan ich zdrowia, chroniąc przed czynnikami zewnętrznymi, które mogłyby doprowadzić do mysiej pandemii. Wydawałoby się, żyć nie umierać, jednak fakt wymarcia gryzoni w trakcie trwania eksperymentu jest już wiedzą powszechną.
Powody upadku mysiej utopii od lat zaprzątają umysły polityków, konserwatywnych publicystów i nikogo poza tym. Eksperyment Calhouna jest historyczną ciekawostką ery schyłku eugeniki. Mysia utopia wywołała sensację w świecie popkultury, ale świat nauki zaczął dystansować się od rojeń Galtona i Huxleya. Ażeby lepiej zrozumieć absurdalność wniosków płynących z mysiego nieszczęścia, trzeba wpierw przenalizować co właściwie wydarzyło się w trakcie trwania Universe 25, by wyciągnąć jakiekolwiek wnioski. Chyba największy smutek budzi fakt, że eksperyment jako chwytliwy medialnie, przeważnie interpretowany jest pod tezę, która brzmi, że studiujące kobiety i homoseksualni mężczyźni to zwiastuny upadku. Również bezradność młodzieży świadczyć ma o wychowaniu w zaburzonych rodzinach, pozbawionych wyraźnych wzorców płciowych. Być może kiedyś nastanie czas, gdy fizycy zajmą się w końcu fizyką.
Pierwsza czwórka gryzoni zaczęła intensywne rozmnażanie, w trakcie którego zajęła całą dostępną przestrzeń życiową. Myszy, w przeciwieństwie do wilków, nie żyją w monogamicznych parach a haremach. Fakt ten jest często pomijany, nie pasuje do tezy. Mysie gniazdo składa się z samca alfa oraz kilku samic, często spokrewnionych ze sobą. W tym momencie robi się co najmniej dziwnie, bowiem samiec człowieka, zwany mężczyzną, musiałby utrzymywać kontakty z seksualne dwiema spokrewnionymi samicami, zwanymi kobietami. Jakkolwiek jest to popularna erotyczna fantazja, system norm tak zwanego zachodniego, ludzkiego społeczeństwa nie przewiduje takich sytuacji. Nie oznacza to, że takie małżeństwa nie istnieją. Wśród ludzkich społeczności, występują wszak małżeństwa poligamiczne, w których mężczyzna może mieć kilka żon, istnieją formy sororatu, w których siostry biorą za męża jednego mężczyznę. Czy też jeden mężczyzna po poślubieniu kobiety wchodzi w związek z jej siostrami, ale tutaj ważnym jest czy jest to społeczeństwo matrylinearne czy patrylinearne. Myszki są również silnie terytorialne i zaciekle bronią swoich terenów. Calhoun zaobserwował, że samce, które nie były w stanie wywalczyć sobie samic, gromadziły się pośrodku basenu, gdzie oddawały się czyszczeniu futra albo bezsensownym walkom. Z czasem pojawiły się również zachowania homoseksualne, przez niektórych interpretowane jako gwałty na słabszych osobnikach. Basen uniemożliwiał młodym samcom jego opuszczenie, więc te, które miały już swoje hamery musiały stawiać czoło hordom przeciwników. Calhoun musiał jednak wprowadzić jakiś czynnik, który dodatkowo zwiększył poziom stresu wśród myszy, bowiem gatunek ten nie zachowuje się jednorodnie. Chociażby myszy domowe, chętnie wprowadzające się do ludzkich siedzib, ograniczają agresję samic do zera, gdy jest ich za dużo. Wbrew powszechnej opinii, samice również są agresywne, choć w mniejszym stopniu niż samce. Prawdopodobnym czynnikiem, było zaburzenie naturalnego cyklu dobowego, co doprowadziło do stanu, gdy myszy musiałby być czuje przez całą dobę, nie wiedząc kiedy nastąpi atak albo inna interakcja.
Sytuacja w mysiej utopii, może zostać przełożona na ludzkie realia w następujący sposób. Zadaniem czytelnika, będzie wyobrażenie sobie pięcioosobowej rodziny, siedzącej przy stole. Rosły mężczyzna, posila się z żoną i trójką dzieci, mając zapewnione wszelkie podstawowe wygody, co oznacza odzież, schronienie oraz żywność. Na potrzeby eksperymentu myślowego, należy przyjąć, że jest to willa, żywność wysokiej jakości i najlepsza dostępna odzież. Oznacza to, że ludzka rodzina, zapewnione ma fundamentalne potrzeby, ujęte w podstawie piramidy Maslowa. Nagle, przez okno wpada dość duży facet z pałą i zaczyna atakować ojca. Ten mężnie staje do walki, ale gdy tylko przepędza wroga, kominem przeciska się kolejny. I ten zostaję przepędzony, lecz mężny samiec coraz bardziej opada z sił. Spodziewając się kolejnego ataku, zaczyna robić się nerwowy, niekiedy atakuje samicę bez powodu, przez co ta również zaczyna odczuwać presję. Następuje atak pozbawionych kobiet samców, którzy wdarli się przez okno balkonowe. Trwałe przemęczenie i stres, powodują, że kobieta bierze na siebie męskie obowiązki, kosztem czasu, który wcześniej poświęcała na wychowanie dzieci. Dzieci muszą przedwcześnie opuścić dom, w dodatku nie wiedzą, które z nich jest chłopcem a które dziewczynką. Dziewczynka idzie na studia a chłopiec się umyć, bowiem nie znają oni swych ról, nadanych im przez boga, naturę, cokolwiek lub kogokolwiek. Samce, które zostały odparte w trakcie kolejnych najazdów na dom, gromadzą się na środku ulicy organizując homoseksualne orgie i podziemny krąg.
Każdy, nawet nieuważny czytelnik dostrzeże całkowity absurd tej scenki. Nijak nie pokrywa się on chociażby ze zwyczajami godowymi homo sapiens, kręgu kultury zachodniej. Również kwestia walk o samicę w mysim zbiorniku, nie została przekonująco wyjaśniona. Musiały zdarzać się sytuacje, gdy dominujący w haremie samiec zostawał pokonany i przepędzony. Zgodnie z obserwacjami, płynącymi z eksperymentu Calhouna, ludzkość upadnie, jeśli zapewnione, jeśli zapewni się jej schronienie, pożywienie, odzienie i opiekę medyczną. Słowem nikt nie wspomina, że człowiekowi potrzeba do szczęścia więcej niż żywności i płodzenia dzieci. Trzeba zatem spróbować innych interpretacji tego, co wydarzyło się w owym zbiorniku behawioralnym. Należy pamiętać, iż choć zdarzają się akty przemocy, napaści, pobicia i zabójstwa, ludzie rzadko wchodzą ze sobą w niechciane interakcje. Myszki nie miały zapewnionej żadnej formy prywatności ani opuszczenia swojego więzienia. Ludzie całkowicie inaczej reagują na częstsze kontakty społeczne w zależności od wychowania, zajmowanej pozycji czy kultury. I tak Japończycy reagują na tłok całkiem inaczej niż Polacy, co przejawia się chociażby w postrzeganiu sfery przestrzeni osobistej. Polacy potrzebują jej więcej niż Japończycy, co może mieć najróżniejsze przyczyny. Podobnie sprawa ma się z dobieraniem w pary, bowiem mężczyźni nie biją się o kobiety ani nie atakują cudzych domów, celem przepędzenia samca. Również kwestia samotności wygląda nieco inaczej wśród ludzi, niż myszy zamkniętych na ograniczonej przestrzeni. Człowiek ma wiele możliwości by przebywać sam, nie będąc narażonym na interakcje społeczne. Również ludzkie osiedla rozrastają się w najpóźniejszych kierunkach, przez co ciężko porównać je do mysiego zbiornika. Ażeby zaistniały warunki takie, jak zaprojektowane przez Calhouna, należałoby nawet wyeliminować naturalny cykl dobowy oraz zamki w drzwiach. Nawet własny pokój daje bowiem jego posiadaczowi możliwość odizolowania się od reszty domowników. Tymczasem, żeby zaistniały trak stresujące warunki jak wśród myszek, należałoby umożliwić sąsiadom możliwość wchodzenia do siebie ja do obory. Tymczasem zatrzaśnięte z hukiem i zamknięte na siedem spustów drzwi skutecznie odcinają od sąsiadów w bloku.
Nie jest zatem istotna gęstość zaludnienia a częstotliwość kontaktów społecznych. Myszy, które były bardziej agresywne i przepędzały niechcianych gości, miały się lepiej od tych, które skrajnie przyzwyczaiły się do tego, że nawet jedzenie jest czynnością społeczną. Tymczasem człowiek nawet w tłumie możne znaleźć wytchnienie, bowiem rzadko się sytuacja całkowitej nieobecności innych ludzi. Nawet gwarna kawiarnia, w której nikt się do nas nie odzywa, może być miejscem odcięcia się od interakcji społecznych. Idąc ulicą, człowiek może odciąć się od bodźców zewnętrznych pogrążając we własnych myślach. Obecność innych ludzi nie jest jeszcze interakcją a ci przeważnie ich nie inicjują. Rzadko się zdarza być zaczepianym przez kogokolwiek nawet centrum handlowym. W ten sposób wytchnienie od interakcji, jest bardzo proste do osiągnięcia. Dochodzą do tego rozwiązania dwudziestego pierwszego wieku. O ile zakupy w drogerii jeszcze dziesięć lat temu wiązały się z koniecznością powiedzenia dzień dobry osobie obsługującej kasę, tak obecnie szampon może pojawić się w domu bez żadnych interakcji. Trzeba się też na coś zdecydować, bowiem nie można siedzieć okrakiem na płocie. Jednym przeraża fakt, że coraz mniej ze sobą rozmawiamy a drugich, że nam się społeczeństwo rozpadnie od nadmiaru interakcji.
W pewnym momencie zaobserwowano, że część samców zbiera się pośrodku basenu. Samce te, zostały pokonane w walkach o samice, co w naturalnych warunkach zmusiłoby je do przesiedlenia. Nie miały jednak tej możliwości, więc albo walczyły miedzy sobą dla samej walki albo oddawały się innym czynnościom, takim jak czyszczenie futra. Jednakże na świat ciągle przychodziły zdrowe, silne myszy, które co rusz rzucały wyzwanie innym samcom. Nikt nie jest niezmordowany i każdy potrzebuje wytchnienia. W warunkach jakie panowały w basenie, samce dotychczas broniące swoich mysich haremów zaczęły opadać z sił. Żywy organizm to nie robot i nie jest w stanie pracować bez ustanku. W tej sytuacji, samice zaczęły przejmować role samców, broniąc młodych, jednakże kosztem czasu na opiekę nad nimi. W ten sposób coraz bardziej sfrustrowane i zestresowane samice zaczęły wyrzucać z gniazd niedojrzałe osobniki, które zachowywały się całkowicie irracjonalnie jak na mysie standardy.
Warunki życia myszy w tym zbiorniku, dalekie były od naturalnych. Najprawdopodobniej sam zbiornik, który stanowić miał odwzorowanie megametropolii, wpłynął na zachowanie gryzoni nie tak jak tego oczekiwano. Póki co, żadne miasto nie jest otoczone murem ani barierą nie do przekroczenia. Założenie, że nie można opuścić ani przemieszczać się po terenie takiego miasta, również jest absurdalne. Sytuacja, w której człowiek zostanie zamknięty w mieście, którego nie można z przyczyn prawnych czy z jakichkolwiek innych opuścić czy rozbudowywać w górę lub w dół, będzie na tyle problematyczna, rozwodzenie się nad czymkolwiek innym straci sens. Jedną z najpodlejszych tortur stosowanych na świecie, jest włączanie światła. Gdy tylko więzień zapadnie w sen, strażnik uruchamia potężny reflektor, zaburzając poczucie czasu i cyklu dobowego. Możliwe więc, że Calhoun doprowadził myszy do szaleństwa, eliminując naturalny cykl dobowy. Nie robił tego jednak celowo, lecz całkowicie nieświadomie. Zaburzenie cyklu dobowe, było prawdopodobnie czynnikiem potęgującym poczucie stresu. Ostatecznie myszy musiały trwać w ciągłej gotowości, bowiem atak mógł nastąpić w każdej chwili. Najprawdopodobniej to poziom hormonu stresu u myszy, doprowadził do zapaści mysiej utopi a nie dobrobyt i przemysienie. W warunkach laboratoryjnych, nie da się odtworzyć naturalnego procesu rozwoju miasta oraz wzrostu ludzkiej populacji. Przez lata udało się wielokrotnie powtórzyć eksperyment, lecz nigdy nie próbowano przeprowadzić go na naczelnych albo chociażby delfinach. Myszy i szczury, uchodzą bowiem na niewarte uwagi gryzonie, które dodatkowo są relatywnie łatwe w obsłudze. Zwłaszcza myszy, których inteligencja nie dorównuje tej szczurzej. Nie wiadomo jednak, jak przełożyć obserwacje poczynione w mysiej utopii na ludzie realia, co nie znaczy, że nie próbowano.
Przenoszenie obserwacji poczynionych na zwierzętach już nie raz zwiodło świat nauki na manowce. Chociażby uroczy szop pracz, zawdzięcza swoją nazwę, dziwacznemu zachowaniu, które nie ma miejsca w naturalnym środowisku. Czynność przypominająca nerwowe mycie, właściwa jest szopom wychowanym w niewoli i może mieć podłoże nerwowe. Również obserwacje wilków doprowadziły do wniosku, że wśród tych zwierzaków występuje samiec alfa, który siłą podporządkowuje sobie inne osobniki. Faktem jest, że występuje, ale tylko w niewoli, gdy niespokrewnione osobniku muszą jakoś wypracować zasady wspólnego życia. Zwierzęta te na wolności żyją w grupach rodzinnych, składających się z pary rodzicielskiej oraz potomstwa, które nigdy nie podważa statusu rodziców. Próba zajęcia pozycji ojca, to kompleks Edypa, czyli klasyczny freudyzm. Obserwując zwierzęta można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski. Zacząć należy od delfinów, które wykazują skłonności homoseksualne ale też lubią eksperymentować z chemią mózgu. Niektóre gatunki najeżek, wydzielają silną toksynę, która powoduje paraliż mięśni. Delfiny jednak uodporniły się na tę substancję i traktują ją jako rekreacyjną używkę. Wielkie koty przeważnie żyją samotnie, stąd też równie ciekawe są obserwacje lwów. Żyją one w stadach, nie zaś jak wilki w rodzinach. Osobniki żyjące w stadzie, dzielą się obowiązkami, spośród których polowanie przypada samicom. Ciekawe badania z użyciem nadajników GPS wykazały, że samce gdy polują robią to samotnie i potrzebują ku temu gęstych zarośli. Niemniej, samice w stadach odpowiadając za 90% polowań, podczas gdy same zaledwie za 10. Wśród naczelnych, samice również nie są obsługiwane przez samców. Choć obserwacje pingwinów Adeli oraz szympansów w Parku Narodowym Taï, pozwoliły ustalić, że wśród tych zwierząt występuje prostytucja. Samice szympansa, niechętne polowaniu, oferowały usługi seksualne w zamian za mięso. Bonobo tworzą matriarchalne społeczności i są całkowicie biseksualne. Interesujący jest fakt, iż konserwatywni obserwatorzy zwierzęcych zwyczajów, wspierają głównie te zachowania, które pasują do ich światopoglądu a później krzyczą, że nauka jest zideologizowana. Osoby o konserwatywnych poglądach, obraziły się na świat nauki i co rusz zarzucają mu ideologizację. Tymczasem sami starają się na każdym kroku wykazać, że kobiety winny zajmować się gotowaniem czy opieką nad dziećmi, nie zaś polowaniem. Podział obowiązków na męskie i żeńskie, stanowi jakąś chorobliwą obsesję. Bardzo dużo materiałów, które znaleźć można w polskiej przestrzeni popularnonaukowe ma charakter ideologiczny.
Eksperyment stanowi wariację na temat piramidy potrzeb Maslowa w kontekście antropologii marksistowskiej. Otóż w pewnym momencie twórczo zaadaptowano koncepcję bazy i nadbudówki, która miała być kultura. Ta ostatnia nie jest rzekomo człowiekowi potrzebna i tak naprawdę jest to jakaś forma trwonienia zasobów, które można przeznaczyć na zaspokajanie podstawowych potrzeb, które są jedynymi liczącymi się. Sam Maslow, nie miał takich zapędów i nigdy nie korzystał z piramidalnego schematu. Powstał on później, lecz silnie zakorzenił się w zbiorowej wyobraźni. Niemniej, interpretujący eksperyment Calhouna zapominają, że wytwarzanie kultury jest właściwie człowiekowi, jak pszczołom produkcja miodu. Człowiek może i potrzebuje rozwoju w najróżniejszych kierunkach a jego życie, choć uzależnione od pożywienia i schronienia, nie kręci się tylko wokół tego, nie zapominając o rozmnażaniu. Człowiek, który żyje tylko dla prokreacji i zaspokajania potrzeb fizjologicznych przestaje być człowiekiem.
Utrzymanie populacji na optymalnym poziomie, to koncepcje czysto eugeniczne, wspierane maltuzjanizmem czy jak kto woli, budowane na jego fundamencie. Z eksperymentu każdy wyciąga takie wnioski, jakie są mu potrzebne. Na podstawie mysiej utopii, nie sposób zaproponować innego remedium, niż praca za miskę ryżu albo gonienie króliczka amerykańskiego snu, czyli kult zapierdolu z nierealną perspektywą, że kiedyś będzie lepiej. Orwell słusznie zauważa, że takie myślenie jest charakterystyczne dla przerażonych masą. Dokładnie zaś masą ludzi, która gdyby tylko miała chwilę do namysłu, mogłaby zbuntować się przeciwko ludziom, którzy choć opływają w luksusy, swym pracownikom płacą tylko tyle, by przeżyć do następnego ranka. Zgodnie z wnioskami płynącymi z eksperymentu, w którymś momencie historii, dzieci przychodził na świat w warunkach wprawdzie ograniczonych przestrzennie, ale utopijnych. Wiadomo wszak, że dobre czasy tworzą słabych ludzi, więc efektem jest całkowita zapaść społeczna. Stąd też niezbędne jest stworzenie ciężkich czasów, czyli chociażby wywołanie wojny albo powrót do dziewiętnastowiecznego kapitalizmu, w którym człowiek będzie zbyt zajęty przeżyciem, by przejmować się drobnostkami. Również praca dzieci mogłaby być pożyteczna dla społeczeństwa, bowiem wówczas te które przeżyją, wyrosną na silnych, przedsiębiorczych dorosłych, których najambitniejszym przedsięwzięciem będzie praca w fabryce przez dwanaście godzin. Analizujący a raczej straszący mysią utopią, zawsze skupiają się tylko na przeludnieniu, ignorując, że musi to być przeludnienie w warunkach utopijnych. Nie wygodnie poruszać jednak tę kwestię, bowiem awantura murowana. Wystarczy zostawić czytelnikom czy też widzom niezbyt szeroki margines swobody i sami wpadną w pułapkę apokaliptycznego myślenia.
Szczury, okazały się mniej wdzięcznym tematem analiz, bowiem nadal mając zapewniony dostęp do wody i pożywienia, zaczęły kopać tunele. Ich celem było poszerzenie terytorium albo jego opuszczenie. W pewnym momencie odrzucone szczury, zaczęły robić coś dziwnego. Otóż w tunelach, była masa materiału, piasku, ziemi, który należało usunąć. Odrzucone szczury (ang. dropouts), zaczęły wykazywać zachowania dewiacyjne, polegające na wymyślaniu nowych rozwiązań w zakresie usuwania pyłu z tuneli. Czyszczenie futerka miało zatem wymiar całkowicie praktyczny. Uprzedzając komentarze o „ciężkich czasach”, szczurki nie żyły w ciężkich warunkach. Były bezpieczne, odżywione, tylko trochę zwichrowane, co stało się podstawą ich kreatywności. Wniosek taki jednak nie pasuje do wizji zagłady gatunku ludzkiego na drodze przeludnienia. Inteligentne szczury, podjęły działanie a ich inteligencja mogła nawet wzrosnąć. Wprawdzie poległy, bowiem zadanie okazało się niewykonalne. Do czynu mogła pchać je niepełna socjalizacja, przez którą nie powielały nieskutecznych w nowych realiach form zachowania. Nie sposób powiedzieć, ale równie dobrze w grę mogła wchodzić freudowska sublimacja.
Calhoun był człowiekiem o niejednoznacznej reputacji. Jedni postrzegają go jako optymistę, drudzy jako mrocznego proroka a jeszcze inni jako manipulanta, który nie opisywał wyników tych eksperymentów, które nie odpowiadały postawionej tezie. Nie byłby wówczas pierwszym, bowiem zarówno Milgram, Sharif i Zmibardo, bardzo starali się dowieść swojej tezy. Eksperyment Calhouna prowadzi jednak przez mroczne zakamarki ludzkiego umysłu, stąd też warto poruszyć kwestię tego, jak przestawiany jest w popkulturowej przestrzeni popularyzatorów nauki.
Mroczne fantazje
Towarzysze! Przodująca, polska gospodarka jest na najlepszej drodze, do zapewnienia swym obywatelom wszelkich wygód i dostatku. Może i wymrzemy, ale wymrzemy w luksusie! Nie trwóżcie się, otwierajcie Sowietskoje Igristoje!
Nic nie stoi na przeszkodzie, by przymknąć oczy na wszystkie wcześniejsze wnioski i pobawić się w spekulacje. Pamiętać trzeba jedynie, że wszystkie próby przeniesienia obserwacji poczynionych w trakcie trwania eksperymentu „Universe 25” na bieżącą lub przyszłą sytuację otwierają istną puszkę Pandory. Żadna bowiem interpretacja nie jest zadowalająca. W zależności od nastawienia, publicyście podsumowują, że mamy jeszcze możliwość do rozwoju i w najbliższym czasie nie musimy się obawiać przeludnienia. Drudzy sugerują, że już dostrzegalne są pewne podobieństwa społeczności ludzkich oraz mysich. Przykładowo, jeden z polskich youtuberów popularnonaukowych, skądinąd fizyk z wykształcenia, zajmujący się praktycznie czym popadnie byle było medialnie chwytliwe, stwierdził, że w trakcie kryzysu z 2007 roku, młodzież hiszpańska czy francuska, była bezradna w przeciwieństwie do młodzieży polskiej. Dodał również, że obawy budzi brak umiejętności społecznych młodego pokolenia. Myszy urodzone w rodzinach bez wyraźnych wzorców, były wyobcowane i jak dodaje, oderwane od rzeczywistości. Wypowiedź brzmi tak, żeby zasugerować, że jest to wina, a jakże, młodzieży a nie czynników odeń niezależnych. Powołując się na Calhouna, stwierdza, że warunki, w których jest wszystkiego pod dostatkiem, są dla społeczeństwa myszy, destrukcyjne. Swą wypowiedź kończy budzącą trwogę uwagą, że choć eksperyment dotyczy gryzoni, warto obserwować zwierzęta i wyciągać wnioski dotyczące ludzi.
Obserwując zwierzęta można wyciągnąć bardzo ciekawe wnioski, które opisano we wcześniejszej części tekstu. Nie wiadomo, co poeta miał na myśli mówiąc o rolach społecznych. Prawdopodobnie uderzył w tony, że kobieta winna opiekować się dziećmi a mężczyzna zapewne polować. Prawdopodobnie na promocje w supermarkecie, bowiem od dawna mężczyźni nie musza uganiać się za sarnami po lesie a już na pewno nie konkurują o samice okładając się pałkami po łbach. Obserwacje wilków, lwów, tygrysów, naczelnych powodują mętlik w głowie, bowiem zwyczaje poszczególnych gatunków są zbyt różnorodne. Wydaje się, że silny jest tutaj nurt myślowy, zakładający wynaturzenie, oderwanie człowieka od natury. Stąd też poszukują wzorców w Naturze, którą wydają się personifikować.
Nie sposób też powiedzieć, kiedy społeczeństwo francuskie czy hiszpańskie stało się socjalistyczną utopią, w której każdy otrzymuje wszystko nieodpłatnie. Skoro młodzież francuska zaczęła wykazywać zachowania właściwe osobom wychowanym w skrajnym dobrobycie, to znaczy, że kilka pokoleń wcześniej, Francja stała się właśnie socjalistyczną utopią. Nie ma innego sensownego wyjaśnienia, bowiem tylko takie wnioski płyną z eksperymentu Calhouna oraz miernych prób interpretacji tego eksperymentu. Polska najprawdopodobniej jest na identycznej drodze, kiedy mieszkania, samochody, wszelkie dobra, rozdawane będą nieodpłatnie albo wszystkich będzie stać na wszystko, bez większego wysiłku. Towarzysze! Przodująca, polska gospodarka jest na najlepszej drodze, do zapewnienia swym obywatelom wszelkich wygód i dostatku. Może i wymrzemy, ale wymrzemy w luksusie! Nie trwóżcie się, otwierajcie Sowietskoje Igristoje!
Brzmi to równie absurdalnie, jakim jest w istocie. W żadnym momencie historii krajów wysokorozwiniętych, nie odnotowano, by każdemu obywatelowi było wedle jego potrzeb albo każdemu po równo. Mało który obserwator zwraca też uwagę, iż w okresie wymierania mysiej utopii, śmiertelność nowonarodzonych myszy była olbrzymia. Tymczasem, chociażby w Polsce w 2020 roku, współczynnik umieralności noworodków wynosił 3,6. Obecnie wzrósł do 3,9, jednakże paradoksalnie może to być związane z wprowadzonym w naszym kraju zakazem aborcji. Zawsze tylko wąska grupa rodzin mogła pozwolić sobie na zapewnienie willi z basenem, przy którym zaparkowany był nowiutki Passat w TDI. Tymczasem wniosek z mysiej utopii może być tylko jeden. Z dobrobytu się gryzoniom we głowach poprzewracało. Bardzo łatwo przenieść ten wniosek na ludzi, zwłaszcza „innych ludzi”, bowiem każdemu mówiącemu wdaje się, że jest predestynowany do rządzenia tłuszczą, zasiadania pośród elity. Jacyś inni ludzie powinni mieć w życiu ciężko, bo nie radzą sobie z dobrobytem, ale nie mówiący. Banalna psychologiczna sztuczka, dzięki której udało się im samym wmówić, że są równie zaradni, przedsiębiorczy i kreatywni jak sam Bezos. Dużo bardziej sensowną interpretacją, choć równie oderwaną od rzeczywistości, jest utrata możliwości dalszego rozwoju w wyniku przemysienia utopii. Nie wiadomo jednak, czy powodem degeneracji jest zbyt duża populacja czy może brak możliwości dalszego rozwoju. Wszystkie gryzonie, przez cały czas trwania eksperymentu, miały zapewnione wszelkie wygody, jednak z chwilą gdy populacja przekroczyła pewien punkt krytyczny zaczęła się zapaść. Wszystko wskazuje, że powodem, stał się brak miejsca. Gdy wszystkie miejsca do zakładania gniazd, zostały zajęte, myszy zaczęły odczuwać dyskomfort. Sytuacja ta, może mieć jednak miejsce tylko w utopii. Gdyby bowiem myszy nie miały dostępu do pożywienia, musiały o nie walczyć, wymierały na skutek chorób, nie doszłoby do tej sytuacji. W ten oto prosty sposób, dziewiętnastowieczne eugenika wróciła w całej okazałości. W ten sposób istotna ludzka, nie należąca do wartościowej elity, zostaje prowadzona do roli automatu, którego celem jest praca i prokreacja. Pomnażać ma majątek swego pana, który będzie mógł oddawać się coraz bardziej hedonistycznym uciechom, patrząc jak pracownicy wiążą koniec z końcem. Nic tak bowiem nie przywraca moralności do pionu jak głód, cierpienie a może i wojna.
Bardziej wnikliwi publicyści bardzo szybko docierają do najsmakowitszych obserwacji, iż w pewnym momencie samce zaczęły wykazywać zachowania homoseksualne, zatraciły chęć walki o samice a w miejsce tego wolały pielęgnować własne futerko. Dla odmiany samiczki zaczęły zachowywać się agresywnie, przejmując zadania samcze. Ma to dowodzić iż bóg, natura, cokolwiek lub ktokolwiek nadał wszystkim nam określone role, których winniśmy przestrzegać albo świat runie. Dowodem na to, iż żyjemy w fazie stagnacji ma być fakt, iż mężczyźni nie śmierdzą potem a używają dezodorantu. Ujawnia się tutaj bardzo ciekawa kwestia, w której wiele jednostek rozerwanych jest pomiędzy estetyką klasy robotniczej a aspiracjami do wyższych warstw społecznych. Symbolem tego jest oczywiście garnitur, który powinien być integralną częścią codziennej, męskiej garderoby. Na starych zdjęciach można dostrzec, iż niekiedy robotnicy zamiast w jeansach, które dla nich stworzono, przechadzali się w czymś przypominającym kamizelki. Nikt przy zdrowych zmysłach, nie zajmie się na youtubowym kanale kwestią wzorców męskości w poszczególnych klasach społecznych. To, co niektórzy miłośnicy brudu za paznokciami uznają za zniewieściałe, metroseksualne dbanie o siebie, dla innych jest normą, której bezwzględnie należy przestrzegać. Dostrzec tutaj można fetyszyzację pracy fizycznej, której atrybutem są spracowane dłonie, przy jednoocznej aspiracji do klasy, która nie musi brudzić sobie rąk. nie sposób pogodzić pragnienia noszenia schludnej fryzury przez cały dzień z męską, godną i szlachetną pracą na budowie. Również rosnąca ilość osób homoseksualnych, zwłaszcza mężczyzn, ma być dowodem na przeludnienie i cywilizacyjną zapaść. Jednakże żeby owa zapaść społeczna miała miejsce, w którymś momencie historii nasi przodkowie, możliwe, że dziadkowie, powinni byli żyć w utopii.
Nie sposób powiedzieć kiedy i kto doświadczył utopijnego życia na ograniczonym terenie. Teoretycznie socjalistyczna Polska spełnia te warunki. Zgodnie z obowiązującą narracją, nie można było opuścić kraju co sprzyja ograniczeniu migracji. Nigdy jednak w historii nie zabudowani całej powierzchni Polski, przez co w naszym kraju nadal jest dość terenów do osiedlania się. Również kwestia dobrobytu pozostaje sporna, bowiem oficjalna propaganda mówi, że w sklepach były tylko ocet i musztarda. Co więcej, nie można ich było otrzymać bezpłatnie, należało je zakupić. Nie jest to nawet przeszkodzą, bowiem jeśli społeczeństwo osiągnie należyty poziom rozwoju, środków na za rozpasaną konsumpcję będzie każdemu wedle potrzeb. Nie sposób powiedzieć jak zaspokoić te potrzeby musztardą, octem oraz rzekomymi niedoborami, których efektem były wielokilometrowe kolejki. Efektem tak czy siak będzie zaniechanie przez mężczyzn walk o kobiety, kobiety przejmą role męskie a społeczeństwo upadnie.
Wysłuchawszy komentarzy na temat złowieszczego eksperymentu, także w polskojęzycznej przestrzeni popularnonaukowej, mogę śmiało powiedzieć, że wszyscy popularyzatorzy nauki powinni zacząć od dokształcenia się. Największym ich problemem jest całkowita bezrefleksyjność, brak krytycznego myślenia oraz ignorancja. Względnie jeszcze gorsza cecha, jaką jest ideologiczne sprzyjanie widzom czyli prymitywny populizm. Powodem tego stanu rzeczy jest fakt, iż popularni publicyści nie mają elementarnej wiedzy z zakresu nauk społecznych. Traktują również mierne publikacje prasowe, jako pełnowartościowe publikacje socjologiczne. Stąd też trafić można na takie kwiatki, iż myszy urodzone w rodzinach bez wyraźnych wzorców stawały się wyobcowane, co naturalnie widać u ludzi. Młodzi ludzie zajęci są samymi sobą, nie interesuje ich prokreacja, mają niskie kompetencje społeczne i przeraża ich utrata pracy. Brak jest jakichkolwiek danych, które potwierdzałyby tę tezę, poza zwykłym narzekactwem. Dowodem na to ma być bezradność młodzieży francuskiej w okresie kryzysu z 2008 roku, jako przedstawicieli sytego, nowoczesnego społeczeństwa, podczas gdy polskie dzieciaki radził sobie relatywnie lepiej. Cudem jest jakakolwiek pochwała polskiej młodzieży więc należ być za to wdzięcznym. Oznacza to również że polskiemu społeczeństwu jeszcze w głowach z dobrobytu nie poprzewracało doszczętnie albo proces upadku jest w relatywnie wczesnej fazie. Przezornie pada uwaga, iż nie należy między deliryczną myszką a człowiekiem stawiać znaku równości ale…
Wielokropek ma za zadanie wywołać u czytelnika poczucie zagrożenia, nieuniknionej klęski. Jak dalej relacjonuje specjalista do spraw dziedzin wszelakich, co jest typowe dla fizyków, biologów i całej reszty przedstawicieli nauk przyrodniczych, którym wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy, można zauważyć podobieństwa. Spadek liczby urodzeń, wzrost ilości osób narcystycznych, bezradnych, pozbawionych potrzeby rywalizacji i prokreacji ma dowodzić częściowego przynajmniej spełniania się mrocznych prognoz Calhouna. Wypowiedź zawsze jest skonstruowana, by to niechętna prokreacji młodzież została uznana za winną zaistniałego stanu rzeczy. analizując przebieg mysiego eksperymentu, to nie współczesna młodzież jest winna a utopia, którą niektóre społeczeństwa osiągnęły, w którymś punkcie historii. Ponownie, oznacza to, że każdemu było wedle jego potrzeb, każdy miał dostęp do taniego mieszkania, wszystko było na zawołanie i wyciągnięcie ręki. Trzeba być niespełna rozumu, by twierdzić, że jakiekolwiek społeczeństwo pomiędzy realiami dziewiętnastowiecznego, drapieżnego kapitalizmu a współczesnością stało się utopią.
Zważywszy, że utopijne realia doprowadziły do trwałych wypaczeń, behawioralnych i społecznych, nawoływanie do prokreacji przez jednostki wypaczone jest kolejnym absurdem. Utopijne przeludnienie doprowadziło do degeneracji gatunku ludzkiego, przez co zmuszanie jednostek całkowicie pozbawionych kompetencji społecznych, w tym kobiet bez instynktu macierzyńskiego do prokreacji, zakrawa na idiotyzm. Jednakże zewsząd słychać głosy, by kobiety zaczęły więcej rodzić. Nie wiadomo czyje dzieci mają rodzić, skoro mężczyźni zatracili potrzebę prokreacji i rywalizacji o kobiety. Zapewne są to jacyś inni mężczyźni bowiem zawsze jest jakiś Inny. Nie istnieje żadne racjonalne remedium przeciwstawienia się utopii niż eugeniczna dystopia. Wszystkim mówiącym, zapewne wydaje się, że dołączyliby do jakiejś intelektualnej elity, podczas gdy nędza stała by się udziałem jakichś innych ludzi, którzy i tak do niczego innego się nie nadają. Wnioski te nie należą do grona takich, które można wypowiedzieć na głos. Szczęśliwie większość widzów youtubowych kanałów popularnonaukowych albo ma już takie poglądy i czuje więź z niewypowiedzianą diagnoza prowadzącego albo nie trwoni czasu na refleksję. Wklejają jedynie komentarz o ciężkich czasach albo obrażają się nawzajem w komentarzach. Podobno białe myszki właściwe są stanowi delirium tremens i tak też trzeba rozpatrywać cały ten eksperyment i wnioski zeń płynące.
Czary klasy średniej
Definicja utopii jest prawdziwą zmorą filozofii. Nie wiadomo, czy każdemu ma być po równo czy wedle potrzeb. Mówiąc zaś, iż każdemu po równo, należy przyjąć poziom nieba. Oznacza to, że wszyscy mogą niczym Bezos latać w komos, pływać na gargantuicznych jachtach a kelner zarabia tyle, że go na ten jacht stać. Brzmi to dosyć absurdalnie, więc może wersja, iż każdemu wedle potrzeb ma więcej sensu. Potrzeby jednego wszak zaspokaja Passat w TDI a drugiego Ferrari. Jednakże nie ma powodu sądzić, iż posiadacz Passata w TDI, zobaczywszy Ferrari nie pozazdrości go. Trzeba zatem utopię zdefiniować jak krainę, w której każdy otrzymuje to, czego chce na skinienie palca. Nie sposób jednak wskazać punktu w historii, w którym tak bajeczne realia miały miejsce. Obiektem aspiracji są tutaj dobra konsumpcyjne a wyznacznikiem wzrostu zapewne PKB. Owszem, dla osób o bardzo ograniczonych horyzontach, posiadanie drogiego samochodu jest szczytem życiowych aspiracji, jednakże nie wydaje się by wszyscy podzielali ten światopogląd.
Istotą rozwoju zdrowego społeczeństwa jest rozwój klasy średniej. Wbrew pozorom, niewielka część społeczeństwa to osoby o niepochamowanym apetycie. Gromadzenie bezsensownego, ostentacyjnego bogactwa nie wydaje się być życiowym celem każdego człowieka. Większość ludzi szuka stabilizacji, którą oferuje właśnie klasa średnia. Wpisane są w nią tak pożądane wartości jak chociażby rodzina, ale też czas, który można podzielić pomiędzy życie rodzinne i osobiste. Człowiek nie realizuje się tylko poprzez rozpasaną konsumpcję, polegającą na gromadzeniu jachtów, samochodów, budowaniu kolejnych domów. Nie sposób w tym kontekście mówić o piramidzie potrzeb, bowiem jest to model błędy. Należy mówić o wykresie potrzeb, który obrazuje ilość energii pożytkowaną na zaspokojenie poszczególnych. I tak, wielu zadowoli się domkiem na przedmieściach, przy równoczesnej możliwości zaspokojenia w innych obszarach. Dla jednego będzie to literatura, dla drugiego nauką języków, jeszcze inny odda się gotowaniu albo majsterkowaniu. mieć czas na fotografowanie oznacza komfortowe życie. Tymczasem koszty życia rosną i choć statystyki plasują rodziny w widełkach dochodowych klasy średniej, one sami coraz mniej to odczuwają. Przynajmniej jeśli mowa o Stanach Zjednoczonych, bowiem w Polsce prawdziwa klasa średnia nigdy się nie wykształciła. Również ilość osób należących do tej klasy jest zmienna, bowiem wiele zależy od czynników ekonomicznych. Człowiek jest jednak dalece bardziej wielowymiarową istotą niż mysz. Bezpieczeństwo klasy średniej, gwarantuje możliwość rozwoju w wielu innych obszarach. Warto zauważyć, że to właśnie z tej klasy wywodzi się większość intelektualistów. Rzadko się zdarza by miliarderzy zainteresowani tylko wyzyskiem pracowników tworzyli poezję, literaturę, sztukę, partycypowali w rozwoju kultury. Stąd też rozwój klasy średniej nie stanie się drogą do stagnacji i zagłady. Oferuje ona chętnym zbyt wiele możliwych kierunków rozwoju, które wydają się nie mieć końca.
Patrząc jednak na rosnącą klasę społeczną jaką jest prekariat, ciężko mówić o stabilizacji życiowej. Coraz większe rzesze ludzi, żyją w nieustannym stresie, dręczy je obawa, że już za chwilę stracą pracę i będą poszukiwać nowej. Zatem jak najbardziej stres się pojawia, jednak nijak nie jest związany z przeludnieniem. W takich warunkach nie sposób zaciągnąć kredytu na dom czy odłożyć środków na jego budowę, nie sposób założyć rodziny, rozwijać się. Prekariat to ludzie wiecznie poszukujący, którzy nie zagrzewają nigdzie miejsca, bowiem ich użyteczność ogranicza się do okresu próbnego albo czasu, w którym nie sposób otrzymać podwyżki. Z chwilą gdy takie rojenia mogą pojawić się w głowie nawet wartościowego pracownika, jest on zwalniany a na jego miejsca zatrudnia się tańszego nowicjusza. Nieznaczne środki uzyskiwane przez przedstawicieli prekariatu, nie pozwalają na założenie rodziny ani bardziej ambitne myślenie o przyszłości. Stąd też skupieni oni są na tu i teraz, choć nie zawsze w sposób pozwalający mówić o szczęściu w życiu.m, raczej jego namiastce. Uprzedzając głupawe uwagi, nie każdy marzy o rodzinie, bowiem różne są ludzkie potrzeby. Niemniej, ów narcyzm to wyraz dystopijnej beznadziei, której nie poprzedzały utopijne realia.
Patronite Herbata i Obiektyw
Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw