Przeklęty Królik

„Przeklęty Królik” wyskakiwał mi już nawet z lodówki. Jako, że bardzo lubię azjatycką literaturę, skusiłem się na zbiór przerażających opowiadań Bory Chung.

Przeklęty Królik

Jak to często bywa, w posłowiu autorka interpretuje swoje własne opowiadania zupełnie inaczej, niż zostały przeze mnie odebrane. Cóż, taki urok wszystkich utworów literackich. Nie zawsze intencje autora, zostają dostrzeżone prze czytelnika. Co najważniejsze, czytelnik nie ma obowiązku przyklaskiwać intencjom autora i może dokonać własnej interpretacji. Dziś będzie wyjątkowo krótko, bowiem „Przeklęty Królik” to klasyczny zbiór opowiadań inspirowany koreańskim folklorem, tamtejszymi opowieściami o duchach. Puryści lub fani kultury koreańskiej chętnie zapewne wdaliby się w dyskusję nad różnicami poszczególnych rodzajów straszydeł, podobnie jak w zwyczaju mają fani kultury japońskiej gdy mowa o kaidanach, czyli ponownie, opowieściach o duchach. Przy czym bardzo często ciężko odróżnić te wywodzące się z ludowej wyobraźni od pisanych dla rozrywki, przez co bardzo często materiał źródłowy jest niejednoznaczny. Samo określenie „opowieść do duchach” jest faktycznie nieprecyzyjne, bowiem często nawet książki takie chociażby w „Yurei. Niesamowite duchy w kulturze japońskiej” Zacka Davissona, czy „Yokai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej” Dylana Fostera, mowa jest o „naszym” pojmowaniu tego czym jest duch. Pisana z perspektywy zachodniej, także względem Polski, wywołuje pewne nieporozumienie, bowiem w chociażby w folklorze różnych regionów polski, nie występują duchy, we współczesnym, filmowym ujęciu, czyli białych zjaw przechadzających się po domu. Częściej dusze nieszczęśników przemieniały się we wszelkiej maści potworzyska, które następnie szukały zemsty albo wywierały swój gniew. Przykładami takich istot mogą być upiory lub południce. Wspólnym motywem tego typu opowieści, jest zemsta, żal, kara, gniew czy pokuta.

Nie można powiedzieć, by opowiadania te były jakimś wielkim powiewem świeżości, bowiem mszczący się na właścicielu android, to popularny motyw opowiadań science fiction. Można przyjąć, że jest to coś nowatorskiego w kategorii opowiadań o duchach, ale wątek „ducha w maszynie” nie został na tyle rozwinięty, by traktować go poważnie. Jest to raczej ot, odświeżona forma. Wszystkie zachwyty nad głębią psychologiczną tych opowiadań, są zdecydowanie przesadzone, bowiem często są właśnie zbyt krótkie. Jest to cecha tamtejszego kręgu kulturowego, aby po dłuższym wstępie, przejść do nagłej puenty, ale bez pogłębiania charakterystyki bohaterów. Nie można przy tym Chung odmówić kunsztu, bowiem wszystkie opowiadania trzymają równy poziom. Są wciągające, wywołują zainteresowanie czytelnika, nie zmuszają do przeskakiwania stron. Całość, to po prostu misternie napisany zbiór opowiadań, które wywołują pewien dreszczyk. Zdecydowanie jest to książka po którą warto sięgnąć i będzie to czas doskonale spędzony.

Patronite Herbata i Obiektyw

Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw