Teorie spiskowe herbataiobiektyw, 24 kwietnia, 202029 września, 2025 Teorie spiskowe są nieodłączną częścią naszego życia. Nie zawsze są nieprawdziwe, bywają jedynie niepopartym dowodami przeczuciem, opinią, która okazuje się prawdą. Skąd więc się biorą i czemu służą teorie spiskowe? W chwili gdy koronawirus jednym z najgłośniejszych medialnie tematów, oglądam stare zdjęcia dokumentalne. Uwieczniono na nich nie pierwszy i nie ostatni mroczny rozdział w historii medycyny. Początkowa koncepcja tekstu, polegająca na jakże powszechnym wyśmiewaniu zwolenników teorii spiskowych odchodzi do lamusa. O samych teoriach spiskowych, wierze w nie napisano już bardzo dużo, ale mam wrażenie, iż żadne z badań nie uchwyciło natury ani istoty rzeczy. Raz jeszcze otwieram zdjęcie, na którym lekarz robi zastrzyk czarnoskóremu mężczyźnie, oficjalnie szczepiąc go na „złą krew”. Po wielu latach okaże się, że nie było to szczepienie a celowe zarażenie kiłą, które miało pozwolić na obserwację rozwoju tej chroboty perspektywie kolejnych pokoleń. Lekarze przyglądać się będą śmierci rodziców i dorastaniu dzieci z kiła wrodzoną. Wydarzenie to zostanie zapamiętane jako eksperyment z Tuskegee. Patrząc na te zdjęcia ostatecznie zdecydowałem, że trzeba zmienić całą koncepcję tekstu, która początkowo zakładała nabijanie się z wyznawców teorii skipowych będących materiałem na kolejną powieść Dana Browna. Hasłem przewodnim będzie zatem cytat zaczerpnięty z „Zapisków dla zabicia czasu”, pióra Kenkō Yoshidy. Należy sceptycznie podchodzić do wszelkich nieprawdopodobnych rewelacji, ale nie nazywać ich od razu głupimi. Teorie spiskowe Teorie takie nie narodziły się dziś, bowiem istnieją zapewne od chwili gdy wymyślono politykę a wraz z nią okłamywanie społeczeństwa. Pierwsze zaś doniesienia o takich teoriach pochodzą ponoć ze Starożytnego Rzymu i dotyczą sfingowanej śmierci cesarza Nerona. Z czasem pojawiało się ich coraz więcej a apogeum przyda zaś na wiek XX poczynając mniej więcej od lat pięćdziesiątych. Przebijając się przez najróżniejsze opracowania poświęcone teoriom spiskowym, wyczulane staje się, iż ich autorzy nigdy nie uchwycili istoty rzeczy. Trzeba otwarcie przyznać, iż badania psychologiczne dotyczą nie tyle wiary w teorie spiskowe, co niewiary w oficjalny przekaz. Doskonałym przykładem jest przywoływane zawsze i wszędzie zabójstwo Kennedy’ego. Faktem pozostaje, iż Stany Zjednoczone są obfitszym źródłem omawianych teorii niż chociażby Polska. Nie oznacza to, że na naszym podwórku takowe się nie zrodziły, chociażby w sprawie Barbary Blidy czy Andrzeja Leppera. Wracając jednak do sprawy prezydenta Stanów Zjednoczonych, oficjalne stanowisko brzmi, iż jego zabójcą był Lee Harvey Oswald. Mimo to, wielu obywateli Stanów wierzy, że stał za tym ktoś jeszcze a strzelców było kilku. Wprawdzie najwyśmienitsi strzelcy nigdy nie powtórzyli wyczynu Oswalda a kąty pod jakimi kule przeszyły ciało prezydenta nie pasują do pozycji jednego strzelca, ale mało kogo to interesuje. Jest oficjalny przekaz a to oznacza, iż trzeba mu wierzyć. Ten kto nie wierzy, staje się obiektem zainteresowania specjalistów od głowy. Psychologia jako nauka nie interesuje się polityką czy przekazem medialnym. Wydaje się, iż wszyscy psychologowie zajmujący się badaniem przyczyn wiary w teorie spiskowe, pominęli jeden prosty fakt, iż ludzie kłamią. Wychodzą z założenia, że przekaz medialny jest zawsze najlepszym możliwym i nie dawanie mu wiary musi mieć jakieś mroczne przyczyny. Tymczasem nie do końca tak jest, co pokazują chociażby ujawnione na przestrzeni lat dokumenty. Padło już, że Stany są bardzo aktywnym źródłem teorii spiskowych, bowiem na przestrzeni lat wiele wydarzeń zaliczanych do ich grona okazało się prawdą. Stad też zaszła potrzeba nieco innego podziału, mianowicie na fantastyczne i realistyczne teorie spiskowe. Fantastyczne teorie spiskowe Fantastyczne teorie spiskowe to te, które bardzo często wykorzystują wydarzenia jako tło do żywego fantazjowania o zjawiskach o nikłym prawdopodobieństwie. Zważmy, iż wiele fantastycznych teorii spiskowych zakłada istnienie jakichś Złych Iluminatów/Repitlian/Masonów/ – nieświadome, zmanipulowane społeczeństwo – Obrońców, którzy poznali Prawdę. Pozwala to uprościć świat, zarysować wyraźną granicę pomiędzy Złoczyńcą a Bohaterem, której nie powstydziliby się twórcy najtandetniejszych pozycji z gatunku heroic fantasy. Tak jest zdecydowanie łatwiej zapanować nad światem, niż analizując każdy przypadek z osobna. Za jednym zamachem można wyłamać się ze stada owiec, ocalić je i tłumaczyć zwykłe lenistwo. Zyskuje się także kontrolę, potężną kontrolę nad światem, który staje się zależny od teoretyka. Każdy kto czytał „Kod Leonarda Da Vinci” albo oglądał film łatwo zrozumie mechanizm, jakim kierują się fani teorii fantastycznych. Brown wykorzystał bowiem w swojej twórczości popularne teorie spiskowe oraz dziwaczne mechanizmy stosowane chociażby przez Iluminatów. Mają oni tendencję, do zostawiania swoich insygniów gdzie popadnie celem łatwej identyfikacji. Warto zwrócić uwagę, iż w wielu powieściach awanturniczych, wykorzystywano motyw śladów, symboli i tajemnych ścieżek, choć każdy normalny złol chciałby ślady swojej działalności zatrzeć. Tymczasem ci obecni w powieściach i fantastycznych teoriach budują twierdzę na szczycie wzgórza z Wielkim Logo Korporacji Zła, do której prowadzi tajemna ścieżka. Wiadomym bowiem jest, że prowadząc tajemne badania na otwieraniem Gwiezdnych Wrót czy przejść do innego wymiaru stawia się olbrzymi posąg Shivy, mający na celu poinformować przeciwników gdzie atakować. Wskazówki znaleźć można chociażby na amerykańskich dolarach w postaci oczu i piramid. Może jeszcze przyjdzie czas na ruble, kto wie. Przypomina to nieco powieści detektywistyczne Conan Doyle albo Agaty Christie. Nazwisko w kapeluszu, zegarek zatrzymujący się w chwili śmierci ofiary, czyli wskazówki zawsze tam gdzie są potrzebne. Przypomina to nieco amerykańską pulpową prozę science fiction, w której zawsze jesteśmy ofiarami a obcych mających na nas chrapkę jest cała masa. Schemat jest prosty, Ziemianie zbierają baty, jednoczą się w obliczu zewnętrznego wroga i „nadludzkim wysiłkiem wychodzą z opresji”. Nikt nie odważył się po dziś dzień na wyrazistą adaptację filmową Diuny a sama powieść jest w jakiś sposób spychana z pierwszego planu. Szalony Muad’Dib, znany jako Paul Atryda, z najszlachetniejszej rodziny, skąpał galaktykę we krwi. Całkowicie nie pasuje to bowiem do schematu myślenia w kategoriach uciemiężenia. W bliźniaczym klimacie utrzymane jest uniwersum Warhammer 40 000, w którym to Bóg Imperator posyła swych fanatycznych Adeptus Astartes, by z bolterem w jednej i mieczem skrzyżowanym z piłą łańcuchową drugiej, zjednoczyli galaktykę w tryumfalnym pochodzie obejmującym eksterminację wszystkiego od demonów po Obcych, choćby ci nawet nie zagrażali Imperium. Czemu takie produkcje nie królują w kinie? Cóż, źle by to wyglądało z wizerunkowego punktu widzenia. W naszej kulturze raczej staje się po stronie ofiary, która zmobilizowała siły do przeciwstawienia się wrogowi. Najpopularniejszy schemat hitów Hollywood. Nikt nie lubi być oprawcą, każdy chce być zbawicielem. Przykłady można naturalnie mnożyć a wisienką na torcie są opisy „typowych akcji KGB”, żywcem zerżnięte z filmów o Jamesie Bondzie, z których to czerpana jest też cała wiedza o strukturze i pomysłach dowolnego wywiadu. Ciekawym powodem zainteresowania fantastycznymi teoriami spiskowymi jest poszukiwanie powodu dla psychodelicznych poszukiwań. Tutaj każdy, nawet najabsurdalniejszy powód do zażywania MDMA czy LSD będzie całkowicie wystarczający. Wszak chodzi o poszukiwanie drogi to odebranego przez Wrogie Siły dziedzictwa ludzkości. Transfery świadomości, kontakty z bogami, wszystko by tylko usprawiedliwić kolejna przygodę z ayahuasca w tle. Tutaj można jednak poszukiwać odpowiedz także prastarej potrzebie poszukiwania boga, ujętej w formie „naukowego mistycyzmu”, co podsuwa pomysł na kolejną publikację, leszcze to pieśń przyszłości. Pozostał jeszcze jeden ważny powód zainteresowania fantastycznymi teoriami spiskowymi. Otóż zwalczanie teorii takich jak Pizzagate, jest relatywnie nieszkodliwe. Relatywnie, bowiem do jednej z restauracji sieci oskarżanej o udział w tymże przedsięwzięciu wdarł się mężczyzna z bronią automatyczną, narażając życie dzieci i ich rodziców. Będąc złośliwym, w uzbrojonych Stanach nikt nie położył napastnika a sprawą musiała zając się wezwana na miejsc policja. Należy też wyjaśnić na czym owa teoria spiskowa miała polegać. Zakłada, że istnieje pedofilska sieć pizzerii, która otrzymawszy zamówienie dostarcza pedofilowi dziecko. Poszczególne typy pizzy odpowiadają preferencjom członków tejże siatki. Nie wiadomo jak teoretycy weszli w posiadanie informacji, że pizza z podwójnym serem to chłopiec. Łatwiej rzucić się do boju z wyimaginowanymi Agentami Zła stojącymi za Pizzagate, niż pójść w ślady Żarskiej czy Sekielskich, gdzie naprawdę można oberwać. Ba, sąsiad palący śmieciami jest tutaj zbyt dużym zagrożeniem. Chcieliby działać, ale za bardzo się boją w efekcie uciekają w świat fantazji. Czasem niestety coś pęka i wówczas obłąkaniec wpada z karabinem do restauracji pełnej dzieci, grożąc, iż zabije wszystkich w środku, jeśli nie wydadzą mu jakichś dzieci. We własnych głowach może i poznali prawdę, ale gdyby przyszło im do głowy wszcząć rewolucję, skrzywdzą tych, których deklarowali bronić. Teorie spiskowe tego typu pozwalają też zrozumieć świat na wlanych warunkach. Wyznawcami tego typu teorii są niekiedy osoby wcale nie głupie, ale które z różnych przyczyn nie opanowały podstaw szkolnej fizyki, przez co wymyślają sobie własną. Fantastyczność i złożoność tych teorii świadczy bowiem o niemałej wyobraźni i inteligencji ale całkowicie źle spożytkowanej. Do tego też momentu można zastosować część badań nad teoriami spiskowymi ale i to częściowo. Stąd też bardzo często teoriom tym towarzyszą sążniste dokumenty, pełne dowodów, obliczeń, map, korelacji. Niekiedy maja pełnić po prostu funkcję przytłaczającą, bowiem jeśli oponent ich nie rozumie to nie może podważyć a niekiedy jest to cała misterna zmyślona matematyka. Trzeba przyznać, że działanie takie wymaga nie lada wysiłku. Nie jest to jednak grupa szeroka, przeciwnie, wśród lubujących się w fantastycznych teoriach spiskowych są oni niemal niezauważalni. Realistyczne teorie spiskowe Drugą kategorię stanowią teorie, które określiłem mianem realistycznych, bowiem powstały jako odpowiedź na sytuację społecznopolityczną swojego okresu. Doskonałym przykładem może być stwierdzenie, że koronawirus powstał jako narzędzie depopulacji. Początkowo brzmi to wręcz idiotycznie, ale tylko początkowo i głównie w Polsce. W Stanach, tego typu myśl ma długą i potwierdzoną dowodami tradycję. Pierwsze głośne teorie spiskowe o depopulacji to okres po II Wojnie Światowej, w trakcie której III Rzesza albo mówiąc otwarcie, Niemcy, zademonstrowały światu jak wygląda wprowadzenie amerykańsko – brytyjskich teorii w życie. Nie były o jednak teorie spiskowe a pokłosie ruchu eugenicznego z Julianem Huxleyem na czele, którzy to wymyślił sobie depopulację. Julian należał do tak zwanych eugeników humanitarnych albo umiarkowanych i uważał, że najlepszą metodą będzie edukacja i antykoncepcja. Czyli żaden spisek, tylko poparta nauką metoda ograniczenia populacji, głównie wśród klasy robotniczej. Miasta faktycznie były wtedy przeludnione, bowiem często brakowało miejsca pracy a ci którzy nawet pracę mieli, często wegetowali na granicy niedożywienia i głodu. Dzielnice biedy stanowiły prawdziwy koszmar, któremu trzeba było jakoś zaradzić. Edukacja i antykoncepcja, miały w perspektywie czasu zredukować problem, jednak w ostateczności gotów był opowiedzieć się za rozwiązaniem radykalnym postulowanym przez Francisa Galtona i ograniczyć najuboższym dostęp do szpitali, celem wygubienia najsłabszych. Eugenika nie była ruchem jednorodnym, była podzielona na kilkanaście obozów. Jedni uważali, że tylko przywrócenie selekcji naturalnej da oczekiwane efekty, inni, że trzeba edukować, ułatwić dostęp do środków antykoncepcyjnych i wydawać „kartki na dziecko” posiadaczom najlepszych cech. Jako że edukacja była kosztowna, opcja ograniczenia dostępu do opieki zdrowotnej, pozwalająca upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu przez co znajdowała słuchaczy wśród polityków. Powrót selekcji naturalnej, której efektem będzie robotnik doskonały oraz oszczędności w zakresie ochrony zdrowia. Rozwiązanie proste, w założeniach skuteczne i chwytliwe. Intelektualiści zaś przeciwnie, mieli cieszyć się dobrodziejstwami nauki i techniki. Czołowi amerykańscy eugenicy przed II Wojną Światową entuzjastycznie korespondowali z kolegami z III Rzeszy. Sami domagali ze strony rządu amerykańskiego chociażby zakazu imigracji „niepożądanych ras” w tym Żydów. W USA przeprowadzono około siedemdziesięciu tysięcy przymusowych zabiegów sterylizacji „osób niepożądanych”. Często odbywało się to pod przykrywką operacji usunięcia wyrostka i trwało niemal do lat osiemdziesiątych XX wieku. Afera nosi nazwę Wyrostka z Missisipi czyli Mississippi Appendectomy. W 1932 amerykański United States Public Health Service postanowił poobserwować skutki nieleczonego syfilisu. Dokładnie zaś po jakim czasie następuje zgon i jak szybko jednostka zostanie ciężko okaleczona. Choć w międzyczasie wstrzymano finansowanie projektu z państwowej kasy, eksperymentatorzy działali dalej na własną rękę. I choć mogli wszystko przerwać, gdyż w latach 40, wykazano że penicylina to potężne remedium przeciwko tej wstydliwej chorobie, eksperyment trwał w najlepsze do lat 70 a nieświadomi swojej choroby mężczyźni – początkowo 399 – zarażali żony, które następnie rodziły dzieci z tak zwaną kiłą wrodzoną. Eksperyment miał dwa cele, jawny i ukryty, choć oba równie nieetyczne. Oficjalnie chciano zbadać jak rozwija się nieleczona kiła, jakie daje długoterminowe efekty, jak wpływa na dzieci. Drugim celem, była próba stworzenia broni biologicznej przeciwko mniejszościom etnicznym. W Stanach obowiązywał zakaz zawierania mieszanych małżeństw a nawet międzyrasowych stosunków płciowych. Stąd też wymyślono, że zakażenie dużej grupy mężczyzn w ramach programu szczepień, może doprowadzić do rozpowszechnienia choroby wśród mniejszości, zwłaszcza afroamerykańskiej. Uważano bowiem, że jej przedstawiciele nie posiadają właściwego białym kręgosłupa moralnego i prowadzę nacechowane promiskuityzmem życie seksualne. Sprawa wyszła na jaw końcem lad siedemdziesiątych i była głośna medialnie w chwili gdy pojawiła się dziwna, niebezpieczna choroba. Eksperyment z Tuskegee był podstawowym źródłem inspiracji, dla twórców teorii spiskowej na temat HIV/AIDS. W latach osiemdziesiątych homoseksualizm był coraz powszechniej traktowany przez lekarzy psychiatrów jako naturalna orientacja seksualna, ale rządzący mieli to serdecznie gdzieś. Gdy tajemnicza choroba została oficjalnie powiązana z nowym wirusem, od razu gruchnęła wieść że rząd próbuje wymordować homoseksualistów a zarażono ich w trakcie eksperymentalnych szczepień przeciwko zapaleniu wątroby. Wariantem na temat eksperymentu z Tuskegee był Eksperyment Gwatemalski. Różnica polega na tym, że ramach tegoż zarażono nawet do pięciu tysięcy osób różnymi chorobami wenerycznymi celem poszukiwania skutecznych sposobów leczenia. Chodziło głównie o białych żołnierzy Wuja Sama, którzy nie jedno z frontów II Wojny przywieźli. Tutaj również inicjatorem był United States Public Health Service. Każdy popełnia błędy. Inne nieetyczne działania i eksperymenty 1908 otwarcie fabryki należącej do korporacji Chisso, w prefekturze Kumamoto, w mieście Minamata. 1941 – w USA w ramach eksperymentu, pacjentów kilku szpitali psychiatrycznych zarażono grypą II Wojna Światowa i niemieckie eksperymenty na więźniach II Wojna Światowa i japońskie eksperymenty w Jednostce 731 1950 – testy rozprzestrzeniania się broni biologicznej, z użyciem teoretycznie niegroźnych bakterii. W efekcie jedna osoba bardzo poważnie i nietypowo zachorowała. 1951 Projekt Bluebird – pierwszy projekt CIA związany z kontrolą umysłu. Stosowano hipnozę, LSD, celem nakłonienia obiektu do współpracy. Projekt płynnie przeszedł w Projekt Artichoke a następnie MKultray próbą stworzenia narzędzi albo technik „kontroli umysłu”, zainicjowany przez CIA. Narkotyki podawano pacjentom szpitali psychiatrycznych a także pracownikom instytucji publicznych, bez ich wiedzy i zgody. Istnieje przynajmniej kilkanaście udowodnionych przypadków śmierci w USA i Kanadzie, choć CIA starało się zniszczyć dokumentację. Eksperyment prowadzony był w sposób niekontrolowany. Nie wiem do jakiego stopnia CIA znało legendę, ale podobno tak właśnie szkolono assasinów lub też hassassinów. Odurzano ich haszyszem, imitowano rajskie rozkosze, które otrzymają w zamian za śmierć w zamachu. Assasyni byli jednorazowego użytku. CIA chciało osiągnąć coś podobnego. By dowolna osoba poddana manipulacji dokonała zabójstwa po usłyszeniu jakiegoś hasła albo sygnału. 1957 – wprowadzenie na rynek leku Thalidomid, który miał służyć jako przeciwbólowy i usypiający dla kobiet w ciąży 1960 – jakiś wariat w szpitalu na Brooklynie sprawdzał, czy wstrzykując komórki rakowe można zarazić rakiem 1920 -1980 – Wyrostek z Missisipi czyli Mississippi Appendectomy. Program sterylizacji czarnoskórych kobiet, pod przykrywką usunięcia wyrostka robaczkowego. Był to program eugeniczny, mający na celu ograniczenie reprodukcji niepożądanych osobników o niewystarczających zasobach finansowych. Warto się na chwilkę zatrzymać przy dacie 1957. Talidomid zażywany we wczesnym etapie cięży powodował uszkodzenie płodu, czego skutkiem było całkowite zatrzymanie na przykład rozwoju górnych i dolnych kończyn oraz liczne deformacje ciała. Lek ten nie był pierwszym niedopracowanym, który trafił na rynek ale zdecydowanie najgłośniejszym a jego skutki straszą po dziś dzień. Część zdjęć które można znaleźć na forach antyszczepionkowych, to zdjęcia dzieci których matki zażywały właśnie Talidomid. Natomiast wśród przeciwników tak zwanego Big Pharma stanowi swoisty symbol, że czasem więcej do powiedzenia ma szefostwo i księgowi, którzy kierują się tylko zyskiem koncernu. Drugim takim przykładem był Epilim, w którym zastosowano substancję zwaną kwasem walproinowym. Jest to lek o właściwościach przeciwdrgawkowych, ponownie podawany kobietom w ciąży. Efektem jego stosowania może być płodowy zespół walproinowy. Charakteryzował się sporym spektrum efektów, bowiem występowały niewielkie wady, które mogły pozostać niemal niezauważone, aż po hiperteloryzm, wady układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, poważne problemy neurologiczne. Gdy zaś gruchnęła wieść, że ktoś bada czy Epilim nie wywołuje aby autyzmu… W przypadku Minamaty sprawa miała się trochę inaczej. W 1932 do morza zaczynają trafiać pierwsze zanieczyszczone rtęcią odpady poprodukcyjne. W ciągu kilku lat obserwowalny staje się wzrost przypadków dziwnej choroby, którą potwierdził w roku 1956 dyrektor szpitala należącego do koncernu korporacji Chisso. Dd tej pory aż do lat siedemdziesiątych, korporacja negować będzie istnienie choroby wywołanej zatruciem rtęcią oraz jakiekolwiek swoje związki z tą sytuacją. Pracownicy na polecenie szefostwa pobili nawet fotografa Eugena Smitha, który zajął się tematem ofiar tajemniczego schorzenia. W efekcie pobicia stracił częściowo wzrok w jednym oku. Uczciwość nawet japońskich koncernów względem obywateli staje się wątpliwa. Tuszowanie swoich zaniedbań połączone z kontynuacją szkodliwych działań wydaje się właściwie tam, gdzie w grę wchodzi zyska wart więcej niż ludzie życie. Zatem nie można się też ludziom dziwić, że nie bardzo wierzą w zapewnienia koncernów czy rządów. Oficjalnie koronawirus nie uciekł z laboratorium w Wuhan a choroba z Minamaty nie miała nic wspólnego ze ściekami z fabryki Chisso. Ktoś mógłby, bardzo z resztą słusznie skomentować, że to zbyt daleko idące, gdyż zapewne większość wyznawców teorii spiskowych nigdy nie słyszała o takich eksperymentach. Dziś nie, natomiast gdy rodziły się pierwsze z nich, często odwoływano się do głośnych spraw sądowych albo doniesień prasowych. Gdy zaś pierwsza seria teorii spiskowych znalazła swoich zwolenników z czasem stała się prawdą. Skoro zaś stały się prawdą, posłużyły jako punkt odniesienia dla kolejnych. Teraz będzie bardzo ciężko przekonać ich zwolenników, że wirus nie uciekł z laboratorium. Polityczne teorie spiskowe, które okazały się prawdą, być może, z jednym wyjątkiem 1914 – Zamach w Sarajewie. Choć na wybuch pierwszej wojny światowej złożyła się masa czynników, potrzeby był jakiś zapalnik. Inaczej mocarstwa dalej uprawiałby tylko dziwna politykę, nieprzekładającą się na masową produkcję broni i zyski z tego płynące. 1950 – Operation Mockingbird, operacja Centralnej Agencji Wywiadowczej mająca na celu sterowanie opinią publiczną zarówno krajową jak i zagraniczną poprzez media. Trwała mniej więcej do lat 70. Werbowano także dziennikarzy, którzy fabrykowali fakty na polecenie agentów CIA. Pierwsza fala optymizmu względem Wojny w Wietnamie mogła być właśnie efektem wpływu CIA na dziennikarzy i prasę. Obecnie zwolennicy teorii QAnnon wierzą, że program się nie zakończył i massmedia serwują nam fake newsy na polecenie rządu Stanów Zjednoczonych. 1962 -Operation Northwoods, po nieudanym lądowaniu w Zatoce Świń wymyślono chytry plan zatopienia kubańskich kutrów przerzucających imigrantów na terytorium USA. Zakładano, że najlepsze będą te prawdziwe. Oto źli komuniści nie pozwalają biednym ludziom przedostać się do oazy demokracji i nieskrępowanych swobód. Początkowo celem miał być skład amunicji i samoloty w bazie Guantanamo. Ogólnie byli gotowi dokonać ataków terrorystycznych na terytorium USA, które miały wyglądać jak przeprowadzone przez wrażych kubańskich komunistów. Dokumenty na temat operacji udostępniono w obszerniejszej wersji w kwietniu 2001 a 11 września doszło do ataków na WTC. No jak tu nie stworzyć teorii spiskowej? No jak? 1964 -Incydent w zatoce Tonkińskiej czyli zaaranżowane starcie z 1964 mające usprawiedliwić zwiększenie zaangażowania sił USA w Wietnamie 1968 – zabójstwo Kennedy’ego – chyba, że zamachowiec działał sam. W końcu do spisku potrzeba minimum dwóch osób. Albo trzech. Żarcik. Spisek to coś magicznego, książkowego, fantastycznego. Natomiast gdy ktoś zabija prezydenta, to żaden spisek, ale rzecz całkowicie normalna. 1971- Pentagon Papers, dokumenty na temat sytuacji w Wietnamie przekazane prasie w 1971. Ogólnie rzecz ujmując, były to materiały wyrażające zwątpienie w możliwość wygranej w Wietnamie. 1972 -Afera Watergate, włamanie do siedziby Demokratów, które ujawniło cały szereg nielegalnych operacji agencji rządowych wymierzonych między innymi w przeciwników politycznych Nixona. De facto był to spisek wymierzony w partię demokratyczną. Równocześnie rozbudził falę paranoi względem operacji tajnych służb, które cieszyły się olbrzymią swobodą. Ciekawostka, włamywacze zwani hydraulikami, którzy dostali się do Watergate, szukali źródła przecieku Papierów Pentagonu. Doniesienia o incydencie w Zatoce Tokijskiej, przez zwolenników zaangażowania Stanów były niepodważalne. Oto komuniści zaatakowali świat dobrobytu i wolności. Przeciwnicy byli sceptyczni, ale nie mieli żadnych dowodów poza podejrzeniem, że coś jest na rzeczy, stąd też szybko okrzyknięto ich domniemania mianem teorii spiskowej. Często takie niepoparte niczym domysły, spekulacje, wywodzące się z wątpliwego tła politycznego, nazywa się teoriami spiskowymi. Są łatwiejsze do zrozumienia, dla osób zaangażowanych w bieżące wydarzenia, które na podstawie wcześniejszych działań rządu, nie mają podstaw by teraz mu ufać. Koniec końców, okazało się, iż incydent został zaplanowany, spreparowany, celem zaangażowania Stanów w wojnę. Górą okazali się wyznawcy teorii spiskowej, choć nie mieli niczego na poparcie swoich domysłów poza tym, że rząd ich kraju robił wszystko by zaangażowanie sił USA zwiększyć. Faktem było, iż Lyndon B. Johnson, ówczesny prezydent USA, wyznawał „teorię domina”, wedle której zwycięstwo komunizmu w Wietnamie, sprawi, iż rozprzestrzeni się na całą Azję. W takim klimacie politycznym, medialnym, dla przeciwników zaangażowania w wojnę, dziwaczny atak torpedowy wydawał się, aż nadto na rękę prezydentowi, który dążył do eskalacji konfliktu i zwiększenia obecności Stanów w Wietnamie. Przytoczone przykłady pokazują, jak nieetyczne postępowanie rządów i korporacji prowadzi do spadku zaufania. Wniosek tak banalny, że chce się płakać nad koniecznością wygłoszenia go a jednak w świetle badań nad teoriami spiskowymi okazuje się to konieczne. Raz jeszcze, badania te nie są prowadzone nad samymi teoriami i wiarą w nie a nad niewiarą w oficjalny przekaz. Ciężko pogodzić to z jawnym spadkiem jakości dziennikarstwa oraz częstym manipulowaniem faktami. Myślenie w kategoriach naiwnej wiary we wszystko co znaleźć można w głównonurtowych mediach wydaje się być absurdalne. Raz jeszcze psychologia pokazuje, że sama w sobie bywa nauką bardzo naiwną i mało wiarygodną, tym bardziej, że na własne życzenie jej przedstawiciele odcinają się od ludzi, ich otoczenia na rzecz badania procesów myślowych. Nie oznacza to, że jest ona bezwartościowa, jednak czysta psychologia nie może istnieć, zwłaszcza w oderwaniu od socjologii i teorii krytycznej. Brak wiary w oficjalny przekaz stanowi koronny argument osób dowodzących bezdennej głupoty wyznawców teorii spiskowych. Jest to o tyle komiczne, iż bezrefleksyjne akceptowanie jakiegokolwiek przekazu jest czystą naiwnością. Myślenie „antyspiskowe” również jest formą oswajania świata. Wracając do przykładu z Kennedym, sprawa może być otwarta albo zamknięta. Kurczowe trzymanie się, iż za zamach na Kennedy’ego odpowiada jedna osoba, pozwala uspokoić umysł. Stwierdzenie, iż był to spisek, oznacza, iż zabójstwo Lee Harveya Oswalda przez Jacka Ruby’ego nie zamyka sprawy. Świadomość, że przy życiu mógł pozostać jeszcze ktoś albo grupa ludzi, zdolna przeprowadzić bezkarny atak na głowę państwa jakim są Stany Zjednoczone Ameryki Północnej sprawia, że odczuwa się niepokój co do ich dalszych zamiarów. Nawet gdyby Oswald przeżył i odsiadywał dożywocie, to świadomość iż był jedynym odpowiedzialnym a teraz przebywa za kratami jest kojąca. Wszak tylko jego pojmano a tym samym oznaczałoby to, że jakieś potężniejsze siły nadal gdzieś tam są obecne. Poczynając od badań często przywoływanych McCauley’a i Jacques’a, zawsze przyjmuje się w nich oficjalny przekaz i brak wiary weń. Wszystko co nie odpowiada oficjalnemu przekazowi stanowi „teorię spiskową”. Badania te i wszystkie kolejne mogą mieć sens gdy w grę wchodzą teorie fantastyczne, gdy zaś mowa o polityce, odpowiedzi wydają się niesatysfakcjonujące. Zwalczyć spisek Przyznam, że pisząc ten tekst sam miałem mieszane uczucia. Wystarczy przytoczyć chociażby fragmenty książek Naomi Klein, by samemu zacząć się zastanawiać, co jest prawdą a co nie. Oficjalnie wszyscy chcą dla świata jak najlepiej ale zakulisowo nie koniecznie. Patrząc też na szalenie niespójny przekaz medialny, nie sposób pozbyć się wrażenia, że badania nad wiarą w teorie spiskowe długo nie dadzą żadnej sensownej odpowiedzi. Niespójne, pokazowe działania i przekaz płynący ze strony rządu nie pozwalają znaleźć jednego punktu zaczepienia. Historia nieetycznych działań, która zapoczątkowała lawinę teorii spiskowych również nie pomaga rozwiązać problemu. Ludzka nieuczciwość i rządza zysku sprawiły, że realne wydarzenia wytworzyły nową sferę informacyjną, w której tworzone są coraz to dziwniejsze informacje. Seria odrażających eksperymentów ze szczepionkami w tle, wytworzyła nowy obieg informacji, w którym rozentuzjazmowane umysły doszukują się podejrzanych działań, tam gdzie ich nie ma. Informacje te obficie przenikają do nas przenikają a nie zawsze posiadamy kompetencje ażeby odróżnić fikcję od prawdy. Niech przykładem będzie informacja, iż koronowany nieumarły, to połącznie SARS i HIV, które pojawiło się na łamach jednego z dużych portali informacyjnych takich jak Onet czy Focus. Problem w tym, że wcześniej taką informację przekazał tylko „Global Times”, w dodatku powołując się na jakieś chińskie źródło, do którego nie sposób dotrzeć. Rodzi się tutaj dylemat dwojakiego rodzaju. Nie będąc wirusologiem, musze wybrać jedną z dróg, mianowicie zaakceptować oficjalny przekaz albo go odrzucić. Nie sposób jednak powiedzieć w jaką kategorię wpadnę gdy to zrobię. Przerażająca natura wirusa, to oficjalny czyli medialny przekaz. Odrzucając go stanę się teoretykiem spiskowym? Nie bardzo potrafię wybrnąć z tej matni. Bezrefleksyjna akceptacja tej bzdury, brzmi jak oficjalne poparcie teorii spiskowej o próbie wygubienia ludzkości. Problemem faktycznie są mechanizmy rządzące ludzką psychiką. W idealnym świecie nie byłoby teorii spiskowych, jednak świat nie jest idealny. Wymienione eksperymenty medyczne, nigdy nie powinny mieć miejsca. Skoro zaś zaistniały pogłębiając nieufność, trzeba jakoś sobie radzić. Stąd też być może w odpowiedzi o naturę, powody powstawiana teorii spiskowych trzeba brać pod uwagę prosty fakt, iż ludzie czują się oszukani przez tych, którzy obiecywali ich chronić. Patronite Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉 Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Kultura Przemyślenia Socjologia Afera WatergateBadanie TuskegeehistoriaIncydent w zatoce TonkińskiejkoronawirusmedycynaMinamataMKUltranaukaPapiery Pentagonupizzagatepost prawdaqAnnonSekielskispisekspołeczeństwoteorie spiskoweThalidomidTuskegeeUSAWietnamwojnawywiadZamach w SarajewieŻarska