Zaklinanie węży w gorące wieczory

Zaklinanie węży w gorące wieczory

Na debiut Małgorzaty Żarów trafiłem przez przypadek. „Zaklinanie węży w gorące wieczory” wpadło mi w ręce jak wiele z tych dziwnych rzeczy, które czasem wpadają w ręce. Lektury nie żałuję, chętnie przeczytam więcej.

Realizm alkoholowo magiczny

Picie wódki, to jak powszechnie wiadomo, wprowadzanie elementu baśniowego do rzeczywistości. W ten też sposób główna bohaterka, wprowadza do swojego zmęczonego ciała element baśniowy. Ni z tego, ni z owego, pojawiła się pewnego ranka w Warszawie upaprana złotą farbą, odziana w suknię ślubną i niewygodne, plastikowe buty. Pomimo tego opisu, zawsze widzę bohaterkę w ciężkich, czarnych buciorach. Sam je sobie dopisałem, bowiem osoba pomalowana złotą farbą, w sukni ślubnej obowiązkowo powinna mieć na noga ciężkie, czarne, rozsznurowane buty.

W ręce dziewoja dzierży butelkę wina, którą stara się zniwelować kaca i nieco przepłukać gardło. Nie pije na tyle, by całość zamieniła się w alkoholowy odlot. Jedynie tyle, by głowie leciutko szumiało, by zrodziło się to dziwne uczucie zamknięcia we własnym ciele, którego czasem doświadcza się w gorący dzień po piwie, albo kieliszku wina. Wszystko wówczas przechodzi przez dodatkową warstwę, warstwę ciała, która oddziela wszystko od lekko przytępionej świadomości. Uczucie to czasem wywołują palące promienie słońca, zwłaszcza w duszne dni. Wszystko musi przeniknąć wierzchnią warstwę, powłokę, w której skryła się odbierająca bodźce świadomość. Możliwe, że tylko ja tak mam.

Nie ma całkowitej pewności, co właściwie dzieje się na około. Dziewczyna idzie przez miasto odwiedzając znane sobie osoby, czasem celowo, czasem przypadkowo. Miasto spowija chmura czarnego dymu i właściwie tyle czytelnik wie. W międzyczasie dowiaduje się, że krocząca przez miasto panna młoda, która wcale nie jest panną młodą, pracuje jako cam girl, po pseudonimem operacyjnym Violet Love. Poszczególne interludia przedstawiają jej relacje z klientami, z którymi nawiązuje specyficzną więź. Trzeba koniecznie powiedzieć, że właśnie nastał niezwykle gorący dzień, który doprowadza wszystkich na skraj obłędu.  Nikt też nie wie co się stało, jakaż katastrofa wywołała chmurę gryzącego dymu. Bohaterka dzieli się swoimi myślami, na przeróżne tematy.

Fabuła przypomina nieco „Kac Vegas” czy „Stary, gdzie moja bryka”, w których to skacowani do utraty pamięci bohaterowie starają się odtworzyć przebieg wydarzeń poprzedniej nocy. Z tą różnicą, że Bezimienna doskonale pamięta co się wydarzyło. Historię czytelnik poznaje zatem od tyłu, ale też w nieco chaotyczny sposób. Jest to jedna z tych historii, które wydają się dość absurdalne, bowiem rzadko kiedy człowiek pojawia się ubabrany złotą farbą, odziany w suknię ślubną w Warszawie. Być może osoby mające ciekawsze życie niż ja, miewały takowe przypadki. Osobiście jeden jedyny raz w życiu obudziłem się w miejscu, w którym nie spodziewałbym się obudzić.

Zaklinanie węży w gorące wieczory

Autorce udało się doskonale oddać klimat upalnego dnia, który trzeba przeżyć na kacu, w kłębach duszącego dymu. Wszystko co się dzieje, wydaje się dziać na pograniczu snu i jawy, na granicy świadomości a może nawet poza nią. Jest to jeden z tych dni, gdy człowiek ma wrażenie, że ogląda własne życie z zewnątrz, niczym w płytkim śnie, w którym doskonale zdaje sobie sprawę, ze faktu, że śni, ale nie jest do końca w stanie niczego kontrolować.

Wydaje się jednak, że właśnie o kontrolę chodzi. Prędzej czy później czytelnik dowiaduje się, że bohaterka zwiała z planu filmu pornograficznego. Filmu, pełnego męskich spojrzeń, spojrzeń typowych dla branży, można szumnie napisać, że typowych dla patriarchalnego spojrzenia na kobiecą seksualność. Swobodę, kontrolę nad nią, Violet odzyskuje właśnie będąc Violet. Sam fakt parania się tą formą rozrywki, nadal naraża bezimienną bohaterkę na ostracyzm ze strony czytelnika. Czy jest pracownicą seksualną, czy może performerką? Czy praca tego typu, to praca jak każda inna? Interesującym zabiegiem jest oddanie kontroli Violet, podczas gdy Bezimienna wydaje się nie mieć żadnej. Choć mężczyźni płacą jej za spełnianie ich życzeń, to ona wydaje się kontrolować sytuację, ich pragnienia. Nie jest to jednak seksualna dominacja a kontrola właśnie.

Widać zwłaszcza w światu fotograficznym. Kobiety, które wykorzystują swoją seksualną atrakcyjność spotykają się z niechęcia zarówno kobiet jak i mężczyzn. Co ciekawe kobiet i mężczyzn, którzy wykorzystują swoją i cudzą seksualną atrakcyjność w swej codziennej pracy. Dlaczego modelka pozująca do erotycznych zdjęć, oceniania jest lepiej niż ta zarabiająca na Only Fans, choć poziom zdjęć niewiele się już różni?

Książka zdecydowanie warta uwagi, jeśli więc autorka napisze coś nowego, to bardzo chętnie przeczytam.