Rekin z parku Yoyogi herbataiobiektyw, 7 października, 20173 października, 2025 „Japoński Wachlarz” wypada blado, choć stanowi potwierdzenie wszystkich mitów na temat Japonii. „Rekin z parku Yoyogi” jest już dla odmiany infantylny. Tekst o okupacji obcego mocarstwa stanowił już skrajne przegięcie. Tak, my Polacy i Japończycy, bratnie dusze okupowane przez wroga, dzięki czemu jednoczy nas niespotykana nigdzie indziej więź. Równie dobrze mogła by rozpaczać nad Niemcem. W końcu im też kraj podzielili na strefy wpływów, do tego jeszcze mur dobudowali. Nie wiadomo tylko czy biadać nad radziecką czy amerykańską sferą wpływów okupowanych Niemiec. Słowo „okupacja” ma należycie pejoratywny wydźwięk, bowiem rozumiane jest jako przejęcie cudzego terytorium siłą. Nikt nie kazał Niemcom najeżdżać na Polskę w 39′, ale jak widać autorce to nie przeszkadza. Japończycy też nie musieli atakować Pear Harbor czy Chin i dokonywać tam zbrodni wojennych. Wprawdzie sama idea wojny jest zbrodnią na ludzkości ale z jakiejś przyczyny uznaliśmy, iż istnieją wojny z braku lepszego słowa słuszne, prawidłowe oraz zbrodnie wojenne. Prowadzone w jednostce 731 eksperymenty przyprawiłby doktora Mengele o odruch wymiotny. Budowanie na tym podłożu braterstwa poslko-japońskiego jest ignorancją. Tym razem pani autorka przegina, choć w sumie nie tylko ona. Bardzo dużo osób które wyjechały do Japonii jawnie podziwia tamtejsza ksenofobię, niechęć do obcych, która może skutkować nawet tym, że zostanie się wyproszonym z restauracji. Wyobraźcie sobie drodzy czytelnicy, że w Polsce Japończyk zostaje wyrzucony z knajpy, bowiem oni tylko sake i surowe ryby a u nas nie ma wina z ryżu a z powodu zaproponowania wiśniówki jeszcze się gotów obrazić. Nie będzie umiał się zachować w Europie, więc może niech sobie idzie. Łatwo wyobrazić sobie jaki krzyk by się podniósł, gdyby doszło do takiego incydentu. Natomiast jak Polak musi szukać gdzie go, barbarzyńcę obsłużą z łaską, to wszyscy postawę taką zachwalają. Autorka prawdopodobnie nie rozumie, że postępowanie takie, nie wiąże się z obawą o urażenie szlachetnego obcokrajowca a stanowi eufemistyczny wyraz pogardy dla dzikusa. Polska socjolożka podziwia tak wyrażona ksenofobię, bowiem wie gdzie jej, przybyszki z barbarii, miejsce w cywilizowanym kraju. Stanowi to również wyraz chłopskiej mentalności, że jak pan bije to ma prawo. Z siłą wrócił też zachwyt na ryżem z octem przeciwstawiony śledziowi w śmietanie, który jakoby obraża swoją przaśnością przaśny. Podaję za PWN definicję słowa przaśny. «zrobiony z niezakwaszonego ciasta» «prosty, surowy, naturalny» «świadczący o zacofaniu cywilizacyjnym, o kulturalnym i umysłowym ubóstwie» Zgodnie z tą definicją, sashimi jest najbardziej przaśną rzeczą świata. Z resztą sam nie raz pisałem, że dla mnie kuchnia japońska zakrawa o okrucieństwo – „piekielne tofu” albo siekanie wodnych stworzeń tak, by żyły jeszcze w chwili konsumpcji zakrawa na zacofanie. O ile fascynacja czymś jest nie jest zła, tak w tej książce pani Joanna popłynęła. Dalej jest równie irytująco, bowiem tak na prawdę, to wcale nie jest książka o Japonii. To jest dziwaczne popkulturowe wyobrażenie o Japonii, połączone z polskim kompleksem niższości. Przysłowiowe już rzucanie się na „szwedzki stół”, to nie cecha „cebulandi”. Przerobiłem to na ostatnich wakacjach w Chorwacji, gdzie Niemcy, Rosjanie, Ukraińcy, Francuzi i Włosi, rzucają się na ten stół jak wygłodniałe zwierzęta. Jak któryś miał szerszą klatę to przepychał się nią jak lodołamacz i potem swojej kobiecie demonstrował upolowaną zdobycz. Może i „nasi” też gnali na punkt dziewiętnastą do stołówki, ale karnie stali sobie w kolejce. Co więcej, pani Bator chyba dawno w Polsce nie była, bo „włochatych brzuchów” to tutaj nie ma. Fakt krytykowania naturalnego owłosienia ciała w kontekście japońskich obsesji gładkości, wydaje się dziś nie na miejscu. W dobie gdy zwraca się uwagę, iż doskonale gładkie, kobiece ciała to wymóg zbudowany na podstawie zabiegów marketingowych producentów maszynek do golenia, Bator wykazuje się identycznym seksizmem wobec polskich mężczyzn. Dzicy, włochaci barbarzyńcy nie dorastają do pięt gładkim tak w obyciu jak na ciele Japończykom. Problem w tym, że oni mają nawet problem z wyhodowaniem podobnego koprowi wąsa, co jest uwarunkowane genetycznie. Zważywszy na lichość efektów prób zapuszczenia brody, w dobrym tonie jest jej usuwanie. Bator pisze więc z perspektywy zakompleksionej Polski, która będąc jakoby socjolożką nigdy nie słyszała o feminizmie. Kwiatków tego typu jest więcej, jednak wymienienie ich wszystkich nie ma sensu. Dość powiedzieć, że Bator zachwyca się czystością Japonii, ich łaźniami lecz jest to czystość złudna. Po kąpieli warto bowiem włożyć odzienie czyste, prosto z szafy, podczas gdy Japończyk wkłada ten sam przepocony garnitur. Dodatkowo Japonia wcale nie jest czyta, w najlepszym przypadku ma lepiej zorganizowana. Tym bardziej, że od czasu zamachów w 1995, na ulicach nie ma koszy na śmieci. Japończycy nierzadko wyrzucają śmieci gdzie popadnie., choć się o tym nie mówi i nie pisze. Gdy jeden wywali worek śmieci na środku ulicy, to zrobi to połowa dzielnicy, ale też magicznie wszystko zniknie rano. Owszem, wiele osób zabiera śmieci do domu, by tam wrzucić do kosza, ale jeśli budynek nie ma zsypu, to często gęsto powstają „dziki kosze”. Worki z odpadkami zostawia się po prostu przy chodniku albo na pryzmie w rogu budynku. Nocą, usunie je ekipa sprzątająca. Raz jeszcze, to nie jest książka o Japonii. Joanna Bator napisała coś dziwnego. Socjolożka pełna stereotypów, uprzedzeń i co gorsza kompleksów. Patronite Herbata i Obiektyw Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw Share this:Click to share on Facebook (Opens in new window)Click to share on Twitter (Opens in new window)Click to share on Tumblr (Opens in new window)Click to share on Reddit (Opens in new window)Like this:Like Loading... Podobne Książka O Japonii Przemyślenia Recenzje antropologiabatorjaponiajoannajoanna batorKsiążkaksiążki o JaponiiKsiążki o TokiokutlrualiteraturaRekin z parku Yoyogisocjologiatokio