Cała Prawda o Planecie Ksi

Cała Prawda o Planecie Ksi

Lem wielkim był a Zajdel tworzył fantastykę socjologiczną. Problem w tym, że rzadko można znaleźć jakiś sensowy tekst, co takiego socjologicznego jest w tych książkach. Czasem odnoszę wrażenie, że kolejne pokolenia recenzentów po prostu dogmatycznie coś powtarzają, względnie chcą trochę podnieść rangę książek z gatunku SF w których się zaczytują.
Dowiedzmy się jaka jest Cała Prawda o Planecie Ksi.

Nie ukrywajmy, w książce jest masa nawiązań do ustroju jaki znamy pod nazwą „komunizm”. Nie będę wdawał się w roztrząsanie jaka jest różnica między socjalizmem a komunizmem oraz czy w Polsce w ogóle istniał, gdyż na potrzebny tegoż tekstu, możemy tegoż terminu używać aby był zrozumiały dla wszystkich natomiast słów socjalizm i komunizm używać potocznie, czyli synonimicznie. Wystarczy nam, że wszyscy będą wielce szczęśliwi. Najważniejsze, że dochodzi do zamachu terrorystycznego.

Cała Prawda o Planecie Ksi

Epoka w której tworzył Lem i Zajdel była w pewien sposób przesycona terrorem. Bardziej niż nasza dziś. Wydawało się, że terroryzm stanie się nową formą wypowiedzi politycznej, która będzie narastać pogrążając świat w chaosie.  Wydawało się, że II Wojna Światowa w końcu położy kres przemocy, ale raptem dwadzieścia lat po tejże zaczęły rozpleniać się organizacje terrorystyczne, których szczytowa działalność przypada na okres lat 60-80 XX wieku.

Moi rodzice, nie mówiąc o dziadkach, doskonale pamiętają co działo się w Europie i na świecie jeszcze nie tak dawno temu. Tymczasem dla osób w moim wieku i młodszych, medialnie terror ma zupełnie inne oblicze niż dla pokolenia wspomnianych rodziców i dziadków, którzy trochę do tego przywykli. Można powiedzieć, że znamy głównie terroryzm powiązany ze światem Islamu, choć ówczesny europejski z tegoż właśnie się wywodzi. Choć i tak ma podłoże polityczne. Każdy bowiem, fundamentalizm religijny, każdy radykalizm ma podłoże i cele polityczne. Wydaje nam się, że Europa, świat, nagle stały się mniej bezpieczne za sprawą Wroga, Muzułmanina, czyhającego z pasem szahida by pozbawić nas życia. Stąd też nasze zdziwienie, jak Zachód może sprowadzać sobie tylu potencjalnych terrorystów. Ciągle żyją ludzie, którzy pamiętają rodzime organizacje terrorystyczne zatem ich podejście jest nieco inne.

Europa

Problem w tym, że nie do końca. Fakt, że organizacja europejskie wzorowały się na pozaeuropejskich ale te nie były wówczas medialnie tak istotne. A to jacyś Irlandczycy wysadzali jakichś Brytyjczyków, a to Hiszpanie swoich rodaków, ewentualnie francuscy winiarze podłożyli gdzieś bombę czy porwali cysternę. Tak czy siak, nikogo tutaj, to nie obchodziło, bo były to jakby wewnętrzne problemy Irlandii, Hiszpanii czy Włoch. Zagrożenie ze strony islamskich terrorystów stało się o tyle przerażające, że zaczęło dotyczyć nas jako Europejczyków. Oto nasz krąg kulturowy został zaatakowany przez zewnętrznego wroga. Równocześnie wyjazdy turystyczne za granicę w PRL były powiedzmy eufemistycznie znacznie utrudnione, przez co to czy ktoś Polaka wysadzi w Madrycie było mało doniosłą kwestią. Tymczasem sama organizacja ETA od 1960 roku ma na koncie 817 osób. Na skutek działań wszystkich odłamów i odgałęzień IRA zginęło podobno 1700 osób,  dokonali ponad 2000 zranień w wyniku strzelanin, wybuchów oraz 500 – 1000 ataków bombowych. Tylko w 1972 w Irlandii Północnej zginęły 474 osoby. Przy czym później nabrali kulturalnego zwyczaju informowania gdzie dojdzie do zamachu, przez co zginęło mniej ludzi niż potencjalnie mogło.

Ugrupowania te miały głównie zapędy separatystyczne lub niepodległościowe – IRA, ETA. Choć w ich przypadku zależy po której stronię się opowiecie. Względnie po, której stronie granicy stoicie. Dla jednych są to bojownicy o wolność dla drugich terroryści. Pozostałych ciężko zaklasyfikować w naszym ukochanym podziale lewicowo-prawicowym, bo jak się okazuje, te pojęcia są różnie pojmowane, ale można przyjąć, że ładnie pokrywali całe spektrum możliwości, uwzględniając wszelkie hybrydy. Wspomnieć należy o niemieckiej Frakcji Czerwonej Armii, włoskich Czerwonych Brygadach lubiących porywać polityków – w spektakularnej akcji porwali byłego włoskiego premiera, by następnie rozstrzelanego porzucić wraz z samochodem na ulicach Rzymu, Włoskim Froncie Narodowym, Japońskiej Czerwonej Armii, Akcji Bezpośredniej. W trakcie tak zwanych Lat Ołowiu, czyli w okresie od lat 60 do 80, włoskie ugrupowania terrorystyczne zabiły około 400 osób. W 1979 działało we Włoszech prawie 270 organizacji, takie jakie Pierwsza Linia z lewa i Nowy Porządek z prawa.

Przyczyny rozkwitu są różne. Niektórzy, jak Jarosław Tomasiewicz uważają że spadek aktywności lewicowej młodzieży skłonił bardziej zaangażowanych do sięgnięcia po drastyczniejsze środki. Naśladowali oni istniejące ugrupowania spoza Europy. Odzewem na ich działalność był wzrost terroru neofaszystowskiego. W każdym razie historia przemocy i strachu w Europie jest barwna i krwawa. Zatem nie dziwcie się Włochom, Francuzom, Anglikom, że gdy dochodzi u nich do zamachu nie rzucają się mordować każdego obcokrajowca jak popadnie, co postulują nasi rodacy. Patrząc na ich perypetie z ugrupowaniami tego typu, ich aktualne zachowanie jest całkiem zrozumiałe.

Cała Prawda o Planecie Ksi
independent.co.uk / IRA

Ugrupowania mówiąc ogólnikowo i potocznie arabskie też sobie poczynały. Czarny Wrzesień i porwanie izraelskich olimpijczyków, którzy zostali odbici przez policję tak, że żaden nie przeżył, było bodźcem do stworzenia jednostek antyterrorystycznych. Innym razem Japońska Frakcja Czerwonej Armii do spóły z Ludowym Frontem wyzwolenia Palestyny, od której otrzymała pomoc finansową, zabiła na lotnisku 26-28 osób. Właściwie ich celem było obalenie monarchii w Japonii, ale chyba nie specjalnie im to wychodziło, to zaangażowali się w bratnią pomoc Palestynie.

Cała Prawda o Planecie Ksi
rp.pl / Lata Ołowiu

Ku chwale rewolucji

Oczywiście pojawia się krytyka panującego w Polsce wówczas ustroju – kartki, niedobory, przejściowe problemy, władza która na żadne niedostatki nie narzeka itp. – ale interesują w tym akapicie inne aspekty. Otóż, nienawiść. Przez Europę przetoczyła się spora fala terroryzmu a Zajdel zakłada, iż jej celem jest zwykła, szczera nienawiść do ludzi. Nie chcą poprawy niczyjego życia. Szczerze nienawidzą społeczeństwa za pewne braki, ale nie te na sklepowych półkach tylko osobiste. Jakąś frustrację. W tamtym okresie w Polsce praktycznie terroryzm nie istniał. Autor popełnia jednak błąd, zakładając iż terrorystami są ludzi zepchnięci na margines. Często do grup terrorystycznych czy to lewicowych czy prawicowych, trafiają studenci, przedstawiciele klasy średniej, których napędza podobny mechanizm co rewolucjonistów. Zbyt małe tempo zachodzących zmian. Zobaczcie, że czasem dochodzą nas głosy, iż do jakiegoś ugrupowania przyłączył się młody chłopak, student z klasy średniej będący wprawdzie potomkiem imigrantów, ale w 3-4-5 pokoleniu. Podobne formacje mamy czasem o sprawcach zamachów.

Terroryzm nosi tu właśnie cechy rewolucji. Próbuje przyspieszyć zmiany zachodzące zbyt wolno, z tą różnicą że terroryści mogą po osiągnięciu swoich celów zniknąć i uaktywnić się ponownie w razie potrzeby. Rewolucja zaś musi trwać, inaczej stanie się tym co sama zwalczała. Przeważnie walka z elitami skutkuje obaleniem starych i wprowadzeniem nowych bez konkretnych zmian w społeczeństwie. Ewentualnie nagle całe staje się jednakowo biedne.

Eksperyment społeczny

Wiecie dlaczego Naród Wybrany wędrował po pustyni 40 lat? Aby do Ziemi Obiecanej weszli ludzie prawdziwie wolni. Podobno, nie dożył tego momentu żaden człowiek wyprowadzony z niewoli egipskiej. Otóż, takie nowe społeczeństwo stworzyć mogą tylko osoby, które wychowane zostaną w całkowicie nowym systemie wartości. Dlatego też fantastykę Zajdla nazywa się fantastyką socjologiczną. Cóż dzieje się na planecie Ksi? Pierwsza misja kolonizacyjna zostaje porwana przez terrorystów. Ci zapewniają, że ich celem jest stworzenie nowego ładu, nowego porządku, choć sami nie kwapią się do udziału w nim. W końcu im się należy. Wszyscy są równi, ale ci niosący wolność równiejsi.

Kiedyś odbyłem pewną internetową dyskusję, której uczestnicy dyskutowali o tradycyjnych rolach płciowych. Dowodzono naturalne iż są one narzucone prze naturę, geny. Wtrąciłem, iż aby mieć absolutną pewność należy przyprowadzić pewien eksperyment. Jakiś krewki komentator, podsunął mi tekst o Kibucach. Niestety, wszyscy szybko wrócili do tzw. tradycyjnych ról płciowych co jednoznacznie dowodzi, że są one narzucone przez Naturę a tym samym niepodważalne. Pytanie brzmi jak miał się udać, skoro część osób próbowała siłą woli przezwyciężyć własną socjalizację?

Jak poprawnie przeprowadzić taki eksperyment?  W telegraficznym skrócie, należałoby wychować pierwsze pokolenie w duchu wartości, które nas interesują, oczywiście w izolacji, następnie pozwolić jemu wychować kolejne, już bez udziału eksperymentatorów i dopiero ono mogłoby potencjalnie przystąpić do eksperymentu właściwego. Obszarem wyizolowanym jest tutaj planeta Ksi. Pojawiają się niestety problemy natury moralnej, których chyba nie muszę tłumaczyć? Co więcej, w czasie takiego oczekiwania inicjatorzy projektu zwyczajnie umrą ze starości.

Nadzór

Już sam nadzór nad eksperymentem jest niezwykle problematyczny. Aby wszystko przybiegło należycie, należałoby nadzorujących odizolować, tak by sprawowali władzę z ukrycia. Inaczej ich władza będzie miała naleciałości, które chcemy całkowicie wyeliminować. Gdyby pojawiali się w naszym modelowanym społeczeństwie mogłyby pojawić się wątpliwości wśród jego członków. Mogłoby to wykształcić istnienie zbędnej klasy przywódców. Oprócz tego eksperymentatorzy, nawet pozostając w ukryciu, mogą naciskać obiekty eksperymentu tak, żeby osiągnąć zamierzony efekt i dowieść swoich tez – co na przykład zarzucono ostatnio Zimbardo. Przy okazji Internauci dali dowód na innym, wielokrotnie poddawanym próbom tezom. Otóż jednostkowy eksperyment tego typu daje nam zaledwie poszlaki, motywację do ponawiania.

Można to też przenieść na kwestie władzy. System ulega zmianie, tworzymy nowe społeczeństwo ale władza również musi się zmienić. O ile w początkowym etapie, ktoś musi ją sprawować, tak z czasem powinna zostać oddana w ręce osób wychowanych, socjalizowanych w nowym systemie. Niestety, najczęściej społeczeństwo potrafi ulec zmianie, ale rządzą nim co najwyżej ludzie będący przeciwnikami poprzednich. Będąc stworzonymi przez poprzedni system powielają jego elementy i toczą z nim wieczną walkę.

Pozostaje nam zatem elektronowy mózg.

Fantastyka socjologiczna

Tak, można znaleźć bardziej rozbudowane objaśnienia na temat książek Zajdla. Niestety na popularnych portalach traficie głównie na teksty typu:

Wspaniała fantastyka, z nurtu fantastyki socjologicznej

Dlaczego jest taka wspaniała? Cholera wie. Działa to na tej samej zasadzie co

Stanisław Lem przewidział wszystko!

A co? A nie wiem, iPhona? Pewne zdania powtarzane są jak mantry, ale czy ktoś zastanawia się co to w ogóle znaczy? W książce Zajdla kryje się jeszcze jedno, ważne przesłanie. Rok 1983, to już okres rodzącej się Solidarności, końcówka stanu wojennego, ale najważniejsze jest oczekiwanie zmian. I tutaj Zajdel zaznacza rzecz bardzo ważną. Poprzedni ustrój odjedzie, gdy odejdą ludzie, w których umysłach PRL stał się podstawą myślenia. Pokolenia które przyszły na świat wraz z upadkiem poprzedniego ustroju dorosły, zaczynają wychowywać dzieci. Tymczasem kto nadal rządzi? Ludzie, których mentalnie zrodziły lata 80te. Mają PRL zakodowany w głowie, bez wglądu na to czy są z lewa czy z prawa, przez co nie możemy się wyrwać z zaklętego kręgu dekomuniazacji i walki z ustrojem, który formalnie nie istnieje od 31 lat!

Niestety, jak pasożyt drzemie w głowach ludzi radzących nad losami kraju w Warszawie…

 

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉