Fake News

Fake news

Fake news, czyli zwyczajne kłamstwo albo celowa manipulacja mające na celu wprowadzić odbiorcę w błąd. Czyżby na świecie przestały dziać się rzeczy ciekawe, warte uwagi? Czy publicyści muszą zmyślać aby przyciągnąć czytelnika?

Potrzebuję kłamstwa

Fake newsy nie miałyby racji bytu, gdyby nie były potrzebne. Chcemy z nimi walczyć, ale to niemożliwe. Potrzebujemy ich, pragniemy ich. I to z dwóch powodów. Po pierwsze są potrzebne samym twórcom, choć powody są różnorakie. Od zwiększenia ilości kliknięć aż po destrukcję przeciwników, machinacje giełdowe, budowanie zaplecza politycznego czyli wszelkiej maści propaganda i czarny PR. Po drugie, my jako odbiorcy ich potrzebujemy. ponownie z kilku powodów. Pierwszy jest taki, że chcemy aby docierające do nas informacje były zgodne z naszym stanem wiedzy, zapewniały poczucie bezpieczeństwa, albo wspierały obecny światopogląd.

Swego czasu, fotografów ucieszyła wieść, że ludzie robiący sobie selfie są chorzy psychicznie. Jako, że wielu fotografów odczuwa awersję do osób zbijających popularność na robieniu sobie selfie, bowiem wyklucza ich to z obiegu, ucieszył ich fakt, iż ludzi ci mogą cierpieć z powodu zaburzeń psychicznych. Fake newsowa afera z selfities dowiodła, że cała wrażliwość fotografów to jedna wielka ściema. Byli szczęśliwi, że ludzie są chorzy psychicznie. Nawet fake newsy budzące niepokój, chociażby o agresji Muzułmanów wobec Europejczyków, mają za zadanie ukoić sumienie. Dzięki nim, można oficjalnie kogoś nienawidzić z czystym sumieniem a równocześnie zjednoczyć tymczasowo społeczeństwo przeciw jakiemuś wrogowi.

Fakt czy prawda, to pojęcia względne, ale lubimy być okłamywani. Dzięki temu czujemy się lepiej, pewniej. Domagamy się rzetelnej wiedzy, ale gdy ją otrzymujemy często nam przeszkadza. Wolimy aby to co dociera do nas z zewnątrz było zgodne z tym, co już wiemy. Zapewniamy sobie w ten sposób komfort i bezpieczeństwo. Nic nie zaburza naszego spokoju. Tak to już jest, że fakty nie zmieniają naszego światopoglądu, więc by go podbudować zadowolimy się kłamstewkiem. O ile dziennikarstwo zdechło i wszyscy o tym wiemy, tak obcowanie z zombie byle tylko czuć dobrze, świadczy źle o nas, konsumentach. Słowo konsument ma tutaj odpowiednio pejoratywne brzmienie. Karmimy się tym czego potrzebujemy. Lepiej. My to wszystko wiemy, bo my wszystko wiemy, prawda?

Weryfikacja

Weryfikacja fake newsów nie jest niemożliwa, ale trudna. O ile komuś zależy, bo przeważnie nie zależy a jeśli zależy to nie ze szlachetnych pobudek. Nie można wierzyć prasie, politykom a nawet naukowcom. Łatwiej też nabrać się na coś o pasuje do klimatu, w jakim powstaje kłamstwo. Weźmy ostatnią ciekawostkę, jaką jest nowelizacja ustawy o zawodzie farmaceuty, pozwalająca na odmowę sprzedaży środków antykoncepcyjnych. Trwające protesty w sprawie aborcji, szalejące ugrupowania prolife, brzmi legitnie prawda? Okazuje się fake newsem. Nie zdementował tego naturalnie żaden facebookowy mądrala, tylko inny portal. Po fakcie wszyscy jak jeden posiedli super moce i przemienili w Kapitana Hindsighta!

Równocześnie wiarygodności, zwłaszcza wśród śledzących rządowe pomysły dodawał fakt, że już tego próbowali. Czy na poważnie, czy w ramach wywołania medialnej burzy, ale próbowali. Mianowicie chcieli farmaceutom umożliwić powoływanie się na klauzulę sumienia przy wydawaniu pigułek dzień po oraz innych środków antykoncepcyjnych. Nawet przygotowali projekt. Zatem czemu mieliby nie spróbować drugi raz? Dodatkowo nie zawsze można zweryfikować taką nieprawdziwą informację a niektóre powtarzamy całymi latami i nawet o tym nie wiemy. Nie są też kłamstwa domeną naszej epoki. Istnieją od zawsze. Weźmy chociażby dziewiętnastowiecznych antropologów pracujących metodą gabinetową. Wypisywali oni takie bzdety, że włos się na głowie jeży a w część z nich wierzymy po dziś dzień. Złaknieni informacji o odległych ludach słuchali wszystkiego co przywozili im podróżnicy a że apetyt na dzikie sensacje mieli niegasnący, ci zwyczajnie kłamali. Podobnie jak psychiatrzy, psychologowie, którzy wręcz celowo fałszowali badania na temat homoseksualizmu albo kobiecej inteligencji byle tylko podtrzymać tezy, których oczekiwał rząd. I co zrobisz? Nic nie zrobisz. W przypadku ustawy możemy sobie przeczytać jej treść, ale interpretacja, aj, tu może być problem. Przeważnie to nie my, czytelnicy dementujemy medialne kłamstwa tylko konkurencyjne portale, natomiast nam zależy na wykazaniu czyjejś głupoty. Przeważnie nikt tego nie weryfikuje. Jedni wierzą w to, drudzy tamto. Kwestia kto akurat trafi w prawdę.

Fake News

Przygotowany przez IFLA – The International Federation of Library Associations and Institutions plakat ma pomóc w rozpoznawaniu fake news. Niestety, obecnie każdy źródło może być niewiarygodne. Każdy portal może dopuścić się manipulacji mającej na celu atak na przeciwnika politycznego, zwiększenie klikalności i tak dalej. Raz jeszcze powtórzę, nie jest to winą tylko wydawców. Dają nam tylko to, czego chcemy i za co płacimy. Prócz tego plakat zakłada logiczne postępowanie tymczasem ludzie kierują się emocjami oraz ulegają wymienionym w pierwszej części mechanizmom, które starają się zapewnić im komfort psychiczny. Weźmy na warsztat taka jedną redakcję. Gdy atakują PIS nawet bardzo stronniczymi interpretacjami wypowiedzi ich zwolenników albo członków, to czytelnicy klaszczą jak szaleni. Jednak znudzeni COVID-19 atakują redakcję za szerzenie dezinformacji i paniki, choć nie mają żadnych podstaw merytorycznych do dyskusji o wirusie, pandemii, liczbie zakarzeń. Często posuwając się do szkolnej klasyki, czyli a ja mam tatę co pracuje w służbie zdrowia i mi mówił w tajemnicy. W tej ostatniej kwestii redakcja kolaboruje z rządem, który atakuje na co dzień. Taki mechanizm widoczny jest na wielu stronach, także tych związanych z nauką.

W ramach podsumowania mogę powiedzieć tylko, że fake newsy były, są i będą a wszystko dzięki nam, inteligentnym, obytym wszechwiedzącym czytelnikom, którzy łykają wszystko jak pelikan karpia, płacąc za kolejne porcje tego co nam najbardziej smakuje.

Fake News

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉