World Press Photo 2023

World Press Photo to konkurs, do którego często wracam, bowiem zawsze gdzieś tliło się we mnie marzenia zastania także fotoreporterem. Możliwe, że w wyniku dość romantycznego wyobrażenia pochodzącego z innej epoki za sprawą książek historycznych, ale zawsze lubiłem wykonywać fotoreportaże, choć tylko z własnego podwórka. Tym samym fotografia reporterska, prasowa zawsze była istotnym punktem moich zainteresowań.

World Press Photo

World Press Photo 2023
fot. Musuk Nolte / tytuł: Oil Spill in Lima / Bertha Foundation / World Press Photo 2023

Konkurs zmienił formułę. Obecnie fotografowie konkurują w ramach trzech kategorii, zdjęcie pojedyncze, opowieść oraz projekt długoterminowy. W dodatku pojawił się podział na regiony. Ameryka Północna i Środkowa, Południowa, Afryka, Europa, Azja i Azja Południowowschodnia i Oceania. Może nie jest do podział idealny ale w ten sposób fotografowie konkurują troszkę bardziej lokalnie, nie tylko globalnie. W wielkim finale zostanie wyłonione owo Arcyzdjecie, lecz

WPP jest konkursem branżowym, dziennikarskim i zgłaszane prace powinny być oceniane jako forma wypowiedzi dziennikarskiej, prasowej. Tymczasem oczekiwania krytyków ciążą w stronę fotografii artystycznej.

Wcześniej odbywało się to w ramach kilku globalnych kategorii. Contemporary Issues, Daily Life, General News, Long-Term Projects, Nature, People, Sports, Spot News. Obecna forma konkursu sprawia, że pojawia się nacisk na istotność dla regionu. Oto powiedzie w Australii, degradacja środowiska w Ameryce Południowej. Twórcy konkurują pod względem istotności, sposobu opowiedzenia o podjętym temacie. W ten sposób oglądając zdjęcia na stronie konkursu, można prześledzić najważniejsze wydarzenia minionego roku i powiązać z konkretnym miejscem na Ziemi. Łączne nagrodzono dwudziestu czterech zwycięzców oraz wyróżniono sześciu inny fotografów. Można pokusić się o stwierdzenie, że stara formuła była znacznie lepsza, bowiem konkurowano w ramach konkretnych kategorii i zdjęcie „nature” nie musiało bezpośrednio konkurować ze zdjęciami „spot news”. Niemniej liczba nagrodzonych i podejmujących bardzo różne tematy sprawia, że przekrój pozostaje zachowany, wbrew temu co sugeruje piszący dla ciągle poczytnego portalu „Fotopolis.pl” Mciej Luśtyk. Gdyby zaś jego słowa okazały się jednak prawdziwe, nie należy zadawać pytań o formułę konkursu a kondycję mediów i moralność samych fotografujących. Zgłaszają czy może pracują tylko nad tematami konkursowymi? Bez względu na to jaka padnie odpowiedź, oglądający też powinni zastanowić się nad sobą. Tak ci będący jak nie będący fotografami. Jeśli fan fotoreportażu śledzi wydarzenia medialne, prasowe raz do roku w trakcie World Press Photo by następnie udać się na wystawę pokonkursową celem poobcowania z bezkontekstowym materiałem prasowym…

O fotoreportażu

„Być może też te najlepsze prace kryją się w pełnych cyklach, które będziemy mogli obejrzeć na stronie konkursu (media otrzymały jedynie selekcję zdjęć z nagrodzonych serii). Póki co czujemy jednak pewien niedosyt. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę fakt, że WPP kojarzone jest z jednymi z najbardziej ikonicznych obrazów w historii fotografii”

fotopolis.pl Maciej Luśtyk

Ikoniczność obrazów uzależniona jest od obiegu informacji. Nie bardzo wiem czego Maciej Luśtyk oczekuje. Dziennikarz związany z fotografia powinien powstrzymać się od tego typu uwag. Oczekuje, że ktoś spektakularnie przestrzeli komuś czaszkę? W Polsce, wśród nie tylko fotografów prasowych ale też widzów za ikoniczne uchodzi zdjęcie „Czas Apokalipsy” Chrisa Niedenthala. Zapomina Pan Redaktor, że zdjęcia nie zawsze stają się ikonami w chwili ich publikacji a dopiero z czasem, gdy są należycie wałkowane przez kolejne pokolenia publicystów. Wojna w Ukrainie przestała cieszyć się uwagą mediów w pół roku po rozpoczęciu. Obecnie już tylko szczątkowe informacje straszące bronią nuklearną Putina przebijają się przez medialny szum. Wiele też „ikonicznych” zdjęć to kwestia dominacji Stanów Zjednoczonych. Pan Maciej w całości ignoruje fakt, że „fotografia prasowa” jest dziedziną sztuki, ale w ramach drugiego etatu. Medium jest przekazem. Oglądając zdjęcia na ścianach galerii otrzymuje się komunikat iż, obcuje się z formą sztuki. W ten sposób też przez lata wielu fanów fotografii prasowej z nią obcowało. W ramach wystaw pokonkursowych. Pozbawione kontekstu obrazy oceniane przez pryzmat ich estetyki, pozbawione zostały tego co dla nich najważniejsze. Funkcji informacyjnej, przestały być utożsamiane z formą wypowiedzi dziennikarskiej. Jej pierwotnym, podstawowym i najważniejszym zadaniem jest być formą wypowiedzi prasowej, pełnić funkcję informacyjną. Sposób w jaki poprzez zdjęcia przekazuje się informacje jest jednak specyficzny. Najczęściej jest to ładunek emocjonalny, który należy ukierunkować przy pomocy tekstu. Nadać mu kontekst. W ten sposób zdjęcie egzekucji zastąpi kilka stron opisu zdarzenia, dołączając potężny ładunek emocjonalny. Przejście ze świata prasy do świata sztuki umożliwia status fotografii jako formy wyrazu. W jednej chwili fotograf może przeistoczyć się z dziennikarza w artystę. Przejęcie jednak zdjęć prasowych z ich funkcją przez świat sztuki niesie ze sobą konsekwencje, jak w przypadku Dorothea Lange i jej wędrującej matki. Owa kobieta nazywała się Florence Owens Thompson i choć Lange na jej zdjęciu zdobyła uznanie i pieniądze, to w chwili potrzeby synowi Thompson musieli zbierać fundusze na jej leczenie przez nawiązanie do słynnego zdjęcia. Dopiero po wielu latach odzyskała imię i nazwisko. Podobnie było z Phan Thi Kim Phuc, którą czytelni zna lepiej jako „Napalm girl”.

Odnieść można wrażenie, że fotografowie tak bardzo przesiąkli ideą, iż fotografia to sztuka, że zapominają iż fotoreporterzy nie są artystami a fotografia prasowa to nie forma indywidualnej ekspresji estetycznej. Może się nią, sztuką stać, ale wymaga to wciągnięcia jej do tej przestrzeni sztuki. Najczęściej też zdjęcia prasowe tworzone bez artystycznych aspiracji, intencji. Istnieje szerokie spektrum intencjonalnej twórczości artystycznej, ale nie jest nią fotografia prasowa. Wynika to zapewne z nijakiego charakteru samej prasy fotograficznej, zwłaszcza w Polsce. Bardzo mały rynek sprawia, że muszą być źródłem wiedzy wszelakiej. Silą się czasem na felieton, ale tak naprawdę są głównie źródłem newsów sprzętowych. Przez to niewyrobieni publicyści gubią się gdy mają popełnić tekst krytyczny, rzadko obcują ze światem sztuki i dylematami tego typu. Wyobrażenie pracowników „Fotopolis” na temat fotografii prasowej jest w ogóle bardzo dziwne.

„I tak, to rechot historii – ledwie odłożone aparaty wybitnych reportażystów, które poddały się dyktatowi miałkości hurtowej produkcji obrazów informacyjnych – to one, w rękach fotoreporterów, cierpliwych i czujących wciąż empatię do świata i ludzkości, tworzyć będą więź z rzeczywistością. To one będą tymi kotwicami i oczami coraz bardziej stęsknionych za prawdą widzenia. Choćby trudną i brzydką oraz subiektywnie podaną, ale jednak rzeczywistością”

fotopolis.pl Jacek Gąsiorowski

Co to w ogóle znaczy? Wprawdzie jego tekst jest dla fotoreportażu dość pochwalny, ale chyba nie zdaje sobie on sprawy, że reportaż nie jest synonimem „projektu długoterminowego”. Może warto by troszkę przekopać się przez historię prasy i fotografii prasowej? Może, ale nie koniecznie bowiem dziś teksty pisze się na kolanie, byle były byle naczelny się odczepił, czytelnik coś tam skomentował. Zatem tak miałka, niepogłębiona refleksja jest znakiem czasów. Być może AI, o której pisze pan Gąsiorowski zastąpi autorów tego typu „słodko pierdzących tekstów”.

Można przyjąć, że zdjęcie Eddiego Adamsa, czyli scena egzekucji Nguyễna Văn Léma może być uniwersalnym wyrazem okrucieństwa wojny, podobnie jak Phan Thi Kim Phuc uciekająca ze strefy zrzucania napalmu. Bez kontekstu te zdjęcia mogą mieć zupełnie inne znaczenie. Porachunki gangów? Przemoc na tle rasowym? Oba zdjęcie uzyskały taki status dzięki ich wykorzystaniu w protestach antywojennych. Fotoreportaż należy do szerszego gatunku fotografii prasowej. Te zaś mają swoje pisemne odpowiedniki. Czasem trzeba sformułować news, czasem felieton, czasem reportaż. Zdjęcie przedstawiające prezydenta otwierającego nową, znaczącą dla regionu inwestycję jest newsem. Reportaże może dotyczyć skutków długoterminowego działania tejże, chociażby jej skutków dla środowiska, z zachowaniem możliwie dużej dozy obiektywizmu a felieton to subiektywna wypowiedź autora na dany temat. Inaczej pracuje felietonista, eseista a inaczej fotoreporter. Ilustrowana prasa codzienna wymagała intensywnej pracy fotografów. Czyżby ktoś zapomniał, czym różnił się dziennik, tygodnik i miesięcznik? Być fotografem w dzienniku to inna para kaloszy, niż być fotografem w miesięczniku. Sam zawód dziennikarza, reportera nie zawsze obfituje w wyjazdy, podróże i przygody. Dlaczego nie nagrodzić rzetelnego dziennikarza, fotodziennikarza gdyż ten termin może będzie bliższy faktycznie wykonywanej pracy niż fotoreporter, który nie ma możliwości udać się w pogoń za tematami o światowym znaczeniu? Nie zawsze na obszarze działań takowego dzieje się coś takiego, ale dobrze opowiedziana historia, lokalna, kontynentalna czy globalna zasługuje na uwagę. Stąd mała modyfikacja formuły konkursu wyszła mu na dobre. Mamy zatem próbę osadzenia historii w konkretnych miejscach na świecie, podtrzymanie idei dziennikarstwa w połączeniu z konkursową rywalizacją. Uważam, że takie wykorzystanie dwoistości fotografii prasowej jest świetnym posunięciem.

Sensownymi kontrargumentami przeciw nowej formule konkursu będzie nagradzanie fotoreporterów nie pochodzących z miejsca opowiadanej historii oraz sama idea konkursu. W konkursie mierzą się dziennikarze, którymi fotografowie są. Liczy się podjęty temat, sposób jego opowiedzenia. Konkurs to nie prasa, nie media informacyjne jako takie. O ile warto by dana historia została usłyszana, tak konkurs nagradza coś w rodzaju dziennikarskiego warsztatu. Można by zgłosić swój felieton, gdzie również oceniony zostanie kunszt posługiwania się słowem, ważność tematu. Konkurs to specyficzne wydarzenie, osobna czasoprzestrzeń, w której obowiązują inne zasady. Istotą jest zatem ustalenie natury tego konkursu. Czy jest on konkursem artystycznym czy prasowym? Czy stanowi osobny byt w stosunku do informacyjnej roli prasy czy też jest jej przedłużeniem, starając się być kulminacją najlepszych publikacji z minionego roku? Odpowiedź brzmi, jest konkursem prasowym. Zdjęcia następnie przenikają do świata sztuki, ale sam konkurs jest związany z dziennikarstwem i tak powinien być oceniany z całym dobrodziejstwem inwentarza.

Chciałbym zakończyć ten akapit, ale trzeba niezbędnie dodać coś jeszcze. Dziennikarz staje się aktorem pola sztuki dosłownie w chwili przekroczenia progu galerii, albo innej uznanej prze świat sztuki instytucji. Pozostaje przy tym dziennikarzem, fotoreporterem. Niestety jego dwoisty status i miejsca prezentacji sprawiają, że część widzów ma kontakt z tymi pracami jedynie w trakcie wystaw galerii, nie zaś w prasie. Sprawia to, że próbują oceniać nadesłane na World Press Photo opowieści jako dzieła intencjonalnie artystyczne. I to zaburza ocenę.

World Press Photo 2023

Jakież historie skrywają te zdjęcia? I bez kontekstu niosą spory ładunek emocjonalny , informacyjny. Młoda kobieta bez obligatoryjnego handżabu, kobieta opłakująca ojca po ataku wojsk rosyjskich na Charków, aktualna sytuacja w Iraku oraz kondukt z trumną. Może policja chce powstrzymać tych ludzi przed zbezczeszczeniem zwłok? Bez podpisu te zdjęcia nic nie znaczą. Shireen Abu Akleh, dziennikarka stacji Al Jazeera zginęła w ataku sił izraelskich. Władze nie przyznają tego bezpośrednio stwierdzając jedynie, że „istnieje duże prawdopodobieństwo”. Próbowano zakazać pochodu z trumną przez miasto, przez co doszło do starć z policją. Jury konkursowe ocenia zdjęcia w kontekście ich historii. 

Problemem zarówno dziennikarzy związanych z fotografią jak fanów fotografii jest zamknięcie się w minionej epoce. Znają mniej więcej tło tych „ikonicznych zdjęć”, które tak podziwiają, ale nie śledzą mediów, prasy. Nie interesują ich wydarzenia ze świata w kontekście konkursu fotografii prasowej byłoby to wskazane. Stąd też poczucie niedosytu, którego przyczyny wyjaśnię w następnym akapicie. Zwłaszcza widzowie zamknięci są latach 60 ubiegłego wieku, w tamtej estetyce, w świecie dobrze omówionych wydarzeń. Tymczasem dziennikarz związany z konkursem fotograficznym chcąc ocenić zdjęcia powinien odwołać się do prezentowanych wydarzeń.

Pomijając surrealistyczne zdjęcia powodzi w podczerwieni zdjęcia o tematyce społecznej i politycznej są naprawdę wyraziste. Po śmierci  Mahsy Amini znanej też jako Jina Amini, która nastąpiła po zatrzymaniu za nienoszenie wymaganego prawem hdżabu, niewłożenie tego przyodziewku może być brawurowym wręcz aktem sprzeciwu. Dziewczyna siedząca na tle okutanych w czerń postaci mocno się wyróżnia. Podobnie wymowne jest zdjęcie strzegącego modlących się żołnierza. Fotografia przedstawiająca córkę opłakującą ojca ma szczególną siłę. Jeden z mężczyzn niesie bochenek chleba. Zapewne na śniadanie. Zdjęcie doskonale pokazuje jak wygląda życie w kraju objętym wojną, gdy w drodze z piekarni pociesza się sąsiadów, którzy stracili bliskich. Zatem zdecydowanie, są tu obrazy wyraziste. Fotografia jest też kapryśnym medium, w którym bardzo wiele zależy chociażby od światła, pogody. Wystarczy mała zmiana układu chmur na niebie by nieziemskie światło nadało zdjęciu charakteru niemożliwego do odwzorowania przez jakikolwiek tekst. Czy zdjęcia te mają szansę stać się ikonami? Oczywiście, że tak.

fot. Ahmad Halabisaz

 

fot. Alkis Konstantinidis, Reuters / „Yana and Victor”

 

fot. Mads Nissen, Politiken/Panos Pictures / „The Price of Peace in Afghanistan”

 

fot Maya Levin, Associated Press / „Shireen Abu Akleh’s Funeral”

Nieznane ikony

Odchodząc od tematu World Press Photo, od lat powielana jest historia zdjęcia Capy, Eddiego Adamsa czy Dorothea Lange. W ten sposób stają się „ikoniczne”. Każdy słyszał o Wałkowany był Gregu Marinovichu ale wychowany w Soweto, Santu Mofokeng jest postacią dość tajemniczą, choć fotografował przemiany społeczne RPA nim Bang Bang Club podjął swą „słynną”.  W tym samym czasie gdy po raz setny wałkowane były wspomniane nazwiska w Harlemie działy się rzeczy bezprecedensowe, ale czy ktokolwiek kojarzy zdjęcie Malcolma X autorstwa Gordona Parksa? Historia fotografii jest o niebo bogatsza, niż może to zaprezentować najlepsze opracowanie. One zapewniają najczęściej wybór nawet kilkuset „najważniejszych zdjęć w historii”. Nic bardziej mylnego. Zdjęcia potrzebują też czasu bu stać się ikonami. Wybiórcze publikacje mają tę czarodziejską moc, iż nadają zdjęciom status najważniejszych w historii.  Omawiają zdjęcia, podnoszą do rangi ważnych, ale wszystko zależy od puntu widzenia piszącego historię. O zdjęciach z wczoraj nikt jeszcze nie powiedział niczego konkretnego, nie omówił ich. Niestety będąc dziennikarzem trzeba czasem powiedzieć, że coś jest dobre i umieć to obronić. Niestety łatwiej wywołać narzekanie, które jest zwyczajnie bezpieczne.

fot. Santu Mofokeng 1986 / za The New Yorker

 

Gordon Parks
fot. Gordon Parks / Malcolm X

Fotografowie tak bardzo skupieni są na źle pojętej jakości obrazków, że te stają się dla nich priorytetem. Trochę jakby dla wyśmienitego felietonisty ważniejszy był rodzaj użytego w czasopiśmie papieru. Zdjęcia Roberta Capy są bezwartościowe gdy nie towarzyszy im opis sytuacyjny. Czarnoskóry mężczyzna z gazetą w dłoni, może być każdym. Bez wiedzy kimże jest ten cały Malcolm X, zdjęcie nie ma aż takiej siły wyrazu. Jest to jedno z najbardziej ikonicznych zdjęć w historii walki o prawa czarnoskórych w Stanach. Z tym, że nawet w XXI wieku gdy do Polski docierają informacje o ruchu Black Life Matters, mało kto miał odwagę by przytoczyć zdęcia Gordona Parksa. Kulturowo Wojna w Wietnamie miała dla nas większe znaczenie niż sytuacja społeczna w USA. I tu dochodzimy do punktu, w którym być może nowa formuła World Press Photo nabiera jeszcze większego sensu.

 

Patronite

Jeśli tekst przypadł Wam do gustu i chcielibyście mi pomóc stworzyć kolejne – zajrzyjcie na mój profil na Patronite. Sztuka i socjologia bez małego wsparcia „same się nie robią” 😉

fot. w nagłówku Ahmad Halabisaz/ Asia / Honorable Mention / World Press Photo 2023