Osobiste doswiadczenie

Osobiste doświadczenie Kenzaburō Ōe

„Osobiste doświadczenie” Kenzaburō Ōe, to powieść która ma na czytelniku wywrzeć niezatarte wrażenie. To nie jest książka, o której można zapomnieć i której nie da się przeczytać w jeden wieczór.

Ptak

Główny bohater, znany jedynie pod ksywką Ptak, zostaje ojcem. Dziecko rodzi się z przepukliną mózgową a lekarze wyrokują, że nawet jeśli przeżyje, nie będzie w stanie samodzielnie funkcjonować. Ptaka czeka ciężkie życie, pełne poświęceń i wyrzeczeń. Tymczasem antybohater marzy o wyjeździe do Afryki i potworny, jak sam go określa, twór udający dziecko, stoi mu na drodze do osobistego szczęścia.

Lekarze diagnozujący dziecko nie wydają się kompetentni, nawet jak na lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku. Ciężko powiedzieć jaki był stan medycyny w tamtym okresie, ale to bez znaczenia. Istotne są tutaj postawy lekarzy, którzy nie traktują dziecka jak człowieka, bowiem najprawdopodobniej będzie ono niepełnosprawne. W Ptaku rodzi się poczucie męskiej porażki. Oto spłodził dziecko, które będzie bezwartościowe. Nie podołał nawet tak prostemu zadaniu. W ten sposób zaczyna się „Osobiste doświadczenie” autorstwa Kenzaburō Ōe

Kenzaburō Ōe

„Osobiste doświadczenie” do pewnego jedynie stopnia, odnosi się do sytuacji samego autora, którego syn, Hikari, również urodził się z przepukliną mózgową. Lekarze namawiali Ōe, by pozwolił dziecku umrzeć. Z Informacji na okładce, dowiadujemy się, iż poza narodzinami niepełnosprawnego dziecka, Ptaka i Kenzaburo nic nie łączy. Pytanie, do jakiego stopnia Kenzaburo nie wiedział co robić, do samego końca?

Społeczeństwo japońskie lat 60, nie było tym pluszowym społeczeństwem znanym z żółtego szczura, które znamy dziś. Jakoby najgrzeczniejsze społeczeństwo świata, pełne ukłonów i przeprosin, które są wszechobecne. Skrywają jednak jedną z wielu twarzy Japonii, bowiem żaden naród i żadne społeczeństwo nie mają jednego oblicza. Nawet Japończycy przyznają, że doprowadzili wielolicowość do perfekcji, jakiej nie zna żadne inne społeczeństwo. W omawianych latach, niedługo po zakończeniu okupacji Amerykańskiej, zasłużonej swoją drogą, ciągle żywe były ideały przedwojenne. Wojna skończyła się raptem osiemnaście lat temu, czyli wystarczająco długo, by wyrosło nowe pokolenie, ale poprzednie przecież jeszcze nie odeszło i też wychowywało dzieci. Potrzebnych będzie jeszcze wiele lat, by Japonia uległa pewnym przemianom.

W tym klimacie, Kenzaburō Ōe staje się zatem ojcem uszkodzonego przedstawiciela, najwspanialszej rasy świata. Ptak również staje się rodzicem wybrakowanego egzemplarza. Postawy lekarzy, są bardzo różne, bowiem, jedni oczekują od Ptaka heroizmu a drudzy gotowi są karmić dziecko wodą z cukrem, byle tyle odeszło szybciej, nie będąc obciążeniem dla rodziny i społeczeństwa. Nie sposób powiedzieć czy emocje targające Ptakiem targały też Kenzaburo, zwłaszcza w kontekscie sugestii lekarzy. Główny bohater powieści nie pozwala się lubić. Zostaje przedstawiony jako, chudy, nijaki, slaby człowiek, który gardzi kobietami. Gardzi swoją żoną, ale też kochanką Himiko, z którą spędza czas gdy jego żona czeka na jakiekolwiek wieści o dziecku. Jego relacja z Himoko, odżywa po narodzinach dziecka, gdyż czegoś szuka, choć w chaosie jego emocji nie sposób powiedzieć czego. Sam przedstawiony zostaje jako najmniej pociągający mężczyzna, na jakiego można się natknąć. Mając dwadzieścia siedem lat, gardzi starzejącą się Himiko, choć są rówieśnikami.

Stwierdzenie, co Kenzaburō Ōe w ten sposób wyraża jest trudne. Możliwe, że Ptaka i autora nie łączy absolutnie nic, możliwe, że jest on wyrazem wyrzutów sumienia, iż Kenzaburō dopuścił do głowy możliwość realizacji sugestii lekarzy. Antybohater nie jest zatem tożsamy z autorem a słabością, grzeszną myślą, która przeszła mu przez głowę, którą dopuścił do świadomości. Stanowi też zapewne krytykę chorych wartości społeczeństwa, w którym żył i dorastał. Rozpoczął naukę szkolną w okresie, gdy Japonia zachwycona była dokładnie tymi samymi bredniami, co nazistowskie Niemcy. Bez żadnego przekłamania można powiedzieć, że Japonia, to ówcześni Niemcy Azji, z tym że jeszcze okrutniejsi. Żaden naród i społeczeństwo nie są wolne od rasizmu, ale w tamtym okresie te dwa kraje stały się wyjątkowymi jego ośrodkami. W tej historii chyba najgorsze jest to, że te same ideały rasowej czy gatunkowej czystości, przyświecały wówczas Amerykanom, Anglikom, Kanadyjczykom czy Szwedom. Wojna zaś nigdy nie była wymierzona w ideologię, jak to się dziś często przedstawia. W imię tejże ideologii, rozpętano drugą wojnę chińsko – Japońską, ażeby zjednoczyć Azję pod sztandarem Cesarstwa Wielkiej Japonii. Idea doskonałego państwa, z doskonałym społeczeństwem przesiąkła umysły ówczesnych Japończyków, choć nie była obca całej reszcie.

Tekst stanowić może też obraz, schemat dystrybucji pogardy pogardy. Otóż Japończycy są doskonałymi dystrybutorami pogardy. Ptak gardzi żoną, Himiko oraz własnym dzieckiem. Żona Ptaka gardzi nim, podobnie jak teściowa. Lekarze gardzą ojcem pacjentki, choć ich wiedza powinna pozwolić rozumieć, skąd biorą się choroby wszelkiej maści. Winią jednak Ptaka, który nie potrafił spłodzić porządnego dziecka. Ten niewielki wątek, pokazuje, że nawet ludzie nauki mogą żywić głupie, prymitywne uprzedzenia i nie są wolno od prymitywnego człowieczeństwa. Pogarda wydaje się dobrem narodowym Japonii i Polski. My także lubujemy się w dystrybuowaniu pogardy, jakby miała ona poprawić jakość społeczeństwa.

Osobiste doświadczenie

個人的な体験

Kenzaburō zmusza swoją pracą czytelnika do licznych refleksji, których nie sposób rozstrzygnąć jednoznacznie, pomimo faktu, że ma się do czynienia jedynie z literacką fikcja. Dzięki temu, lektura stanowi wyzwanie, ale też bardzo osobiste doświadczenie.

Książka jest niebywale trudna w odbiorze. Nie da się jej przeczytać za jednym razem, bowiem główny bohater nie tylko nie budzi sympatii a jest wręcz odstręczający ale też stawia bardzo trudne pytania. Łatwo analizować je, próbować na nie odpowiedzieć, z perspektywy bezdzietnego mężczyzny po trzydziestce, zarzucając Ptakowi tchórzostwo i egoizm. Można przytoczyć badania, iż w Polsce, najczęściej to właśnie ojcowie opuszczają niepełnosprawne dzieci. Można zadeklarować bezmiar heroicznych decyzji i zapierać się, że w sytuacji Ptaka, postąpiłoby się inaczej, mężniej, moralniej, ale to teoretyczny banał. Powiedzieć można bardzo dużo, ale dopiero stanięcie twarzą w twarz z identyczną sytuacją, byłoby miarodajne.

Dziś, mamy znacznie więcej możliwości a społeczeństwo, w którym żyjemy, nie jest aż tak okrutne. Choć czy nie jest, to kwestia względna. W wyniku decyzji rządu oraz dziwnych gierek, rozgrywanych przez lekarzy umierają kobiety. Początkowo chciałem napisać, że łatwo rozliczać lekarzy, stających przed dylematem dokonania aborcji w perspektywie konsekwencji karnych, ale coraz częściej dostrzegam w tym jakieś celowe działanie na złość partii rządzącej. Wartą wspomnienia, jest również sprawa „dziecka Chazana”, który postanowił odkupić dawne winy cudzym kosztem. Zatem ciężko stwierdzić, jak to jest z okrucieństwem we współczesnej Polsce. Niemniej, istnieją rozwiązania, które pozwalają rodzicom dzieci tak zdrowych, jak chorych czy niepełnosprawnych, zrezygnować z ich wychowania. I choć zawsze narażają rodziców na ostracyzm, to nie są jednak drogą obraną prze Ptaka, które polega na próbie zamordowania pierworodnego.

Książka nie jest typowym moralitetem. Ptakiem nie targają sprzeczne emocje, nie waha się pomiędzy dobrem a złem. Wie co robi i choć ma wyrzuty sumienia, stara się doprowadzić swój plan do końca. Drażni go fakt, że dziecko jest zbyt silne i nie wyzionęło jeszcze ducha. Chciałoby się napisać, iż  z pomocą Himiko, bierze sprawę we własne ręce, ale nie. Szuka kolejnych osób trzecich, do pomocy. Ciągle wspomina o u traconej szansie zwiedzenia Afryki. Niemniej napisana jest w taki sposób genialny. Każdy czytelnik, który zadeklaruje heroiczną, ofiarną postawę, po chwili poczuje jak zimny pot ścieka mu po karku. Co naprawdę zrobiłby w takiej sytuacji? Czy dobrze jest deklarować tak niezłomną postawę? Wszak każdy może ulec najróżniejszym myślom, poddać się.

Wszystkiego dopełnia niespodziewane, ale oczekiwane zakończenie powieści. Nie ma w tym sprzeczności, bowiem czytelnik przekonany jest, co do zakończenia, lecz oczekuje by jednak nie nastąpiło. Przez cały czas, trzeba powstrzymywać się przed jednoznaczną deklaracją, co samemu zrobiłoby się w będąc w sytuacji głównego bohatera, lecz nie tylko. Sposób w jaki jest napisana, zmusza czytelnika do wyobrażenia sobie, że oto przychodzi na świat dziecko, które najprawdopodobniej nie będzie zdolne żyć samodzielnie. Stres, emocje, udzielają się czytelnikowi. Prawdopodobnie nawet narodziny zdrowego dziecka, napawają przerażeniem. Udzielają się one nawet bezdzietnemu mężczyźnie po trzydziestce, tak jakby sam właśnie został ojcem. Jak będzie wyglądało życie z dzieckiem? Podróże, pasje, plany, muszą chyba ulec zmianom albo zarzuceniu. Co w sytuacji gdy dziecko, wedle słów lekarzy, ma okazać się całkowicie zależne od rodzica, przez resztę swych dni? Trzeba też postawić się roli oceniającego. Bardzo częstą postawą ze strony bezdzietnych, bogoojczyźnianych patriotów, jest oczekiwanie poświęcenia i cierpienia. Na ich tle Kaja Godek wypada dość uczciwie. Choć będąc jedną z głównych autorek zakazu aborcji w Polsce, przyczyniła się do śmierci wspomnianych kobiet, ażeby odkupić myśl o aborcji, gdy lekarze zdiagnozowali zespół Downa, to jednak wychowuje dziecko z tym zespołem. Sposób myślenia Polaków w tej materii jest zatrważający. Od rodziców niepełnosprawnych dzieci, oczekuje się martyrologicznego wręcz poświęcenia, ale przecież każdy jest kowalem swego losu. Obecnie opiekun dziecka niepełnosprawnego może otrzymać kieszonkowe, w postaci około 2000 zł miesięcznie. Kwota ta może zostać nazwana jedynie żałosną. Dodać bowiem trzeba, iż ów opiekun, nie może podjąć pracy zarobkowej. Społeczeństwo wymaga, ale nie pomaga. Rodzic niepełnosprawnego dziecka, ma stać na wysokości zadania, najlepiej żyjąc w nędzy i rozpaczy, podczas gdy z każdej strony jest oceniany. Patrzący lubują się zaś w cudzym cierpieniu, wydaje się ono doprowadzać ich do ekstazy. Raz jeszcze, ciężko powiedzieć żebyśmy nie byli narodem lubującym się w okrucieństwie.

Wspomniane już zakończenie sprawia, że rodząca się w trakcie lektury jednoznacznie negatywna, potępiająca ocena Ptaka, jest niezasłużona. Potępić człowieka łatwo, zwłaszcza gdy ten znikąd nie może oczekiwać pomocy. Łatwo kimś pogardzać, ale znacznie ciężej pomóc. Jedyną, która wydaje się próbować, jest Himiko, którą dla odmiany pogardza Ptak, choć dla odmiany jest ona jedyną postacią, która wydaje się żyć w zgodzie ze sobą. Kenzaburō zmusza swoją pracą czytelnika do licznych refleksji, których nie sposób rozstrzygnąć jednoznacznie, pomimo faktu, że ma się do czynienia jedynie z literacką fikcja. Dzięki temu, lektura stanowi wyzwanie, ale też bardzo osobiste doświadczenie.

Tłumacznie

Raz jeszcze pragnę zakomunikować, że transkrypcja języka japońskiego na język polski jest możliwa. Słowa takie jak „shogun”, można zapisać jako „szogun” albo „siogun”, choć akurat sposób wymowy w języku japońskim różni się w zależności od dialektu. Nie ma obowiązku stosowania transkrypcji transkrypcja Hepburna, odpowiada potrzebom języka angielskiego. Na potrzeby odbiorcy polskiego, który po prostu przywykł do transkrypcji na język angielski, można stosować zapis taki jak „jakuza”. W dodatku omawiana edycja, to bezpośrednie z języka japońskiego, więc trzeba puścić niektóre recenzje mimo uszu, bowiem ich autorzy i autorki, popisują się znajomością angielskiego. Znaleźli gdzieś wersję angielską i zaczęli dowodzić błędów w tłumaczeniu. Nawet niechby i znali, to niestety ta jest tłumaczeniem z japońskiego. Jeśli zaś chodzi o transkrypcję na język polski, była ona dość powszechnie stosowana przez 89′.

Patronite Herbata i Obiektyw

Słuchajcie założyłem sobie konto na Patronite, żeby trochę usprawnić prace nad treściami na blogu. Odrobina czasu i nowych, często rzadkich książek zawsze się przyda. Mój profil znajdziecie pod linkiem Patronite Herbata i Obiektyw